Bez ballingometra

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Lesny
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2002.02
    • 19

    Bez ballingometra

    Moj ballingometr zanurkował na samo dno próbnika z fermentującym piwkiem. znalazłem na nim pęknięcie. Jak sobie teraz poradzić???
    Gotowiec został nastawiony w piatek w południe, obecnie wierzch piwa w kadzi jest bez pianki i lekko buzuje tak jak szampan.
    Koledzy - kiedy rozlewac?
  • Lesny
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2002.02
    • 19

    #2
    Re: Bez ballingometra

    Originally posted by Lesny
    [Koledzy - kiedy rozlewac? [/B]
    Wiem, że ze swoimi 6-cioma piwami nie jestem dla Was zbyt atrakcyjnym partnerem do dyskusji, ale ja naprawdę nie wiem co robić, w sytuacji gdy nie mogę nigdzie szybko kupić nowego ballingometra, a brzeczka kończy fermentować.

    Comment

    • ART
      mAD'MINd
      🥛🥛🥛🥛🥛
      • 2001.02
      • 23926

      #3
      myślę że powinienes jeszcze chwilę się poniecierpliwić, pamiętaj że nie każdy zagląda tu codziennie, bo w końcu trzeba jeszcze coś pogotować...
      - Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
      - Moje: zbieranie - Opole & warzenie - Browar Domowy Świński Ryjek ****
      - Uwarz swoje piwo domowe z naszym Centrum Piwowarstwa

      Sprawy dotyczące postów/wpisów/wątków/tematów zgłaszaj proszę narzędziem "Zgłoś [moderatorowi]" (Ikonka flagi przy danym wpisie).

      Comment

      • zythum
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2001.08
        • 8305

        #4
        Re: Re: Bez ballingometra

        Originally posted by Lesny


        Wiem, że ze swoimi 6-cioma piwami nie jestem dla Was zbyt atrakcyjnym partnerem do dyskusji, ale ja naprawdę nie wiem co robić, w sytuacji gdy nie mogę nigdzie szybko kupić nowego ballingometra, a brzeczka kończy fermentować.
        Naprawdę nie dzielimy ludzi pod żadnym względem ale weź pod uwagę, że osób doświadczonych w warzeniu swojego piwa jest zaledwie kilku, do tego ART ma rację - nie wszyscy mogą codziennie wchodzić na forum i była też Giełda w Świebodzicach więc może występować brak czasu albo sił. Ja nie umiem Tobie pomóc bo nie warzę swojego ale trzymam kciuki za to, żeby mimo kłopotów Twoje piwko było smaczne.
        To inaczej miało być, przyjaciele,
        To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
        Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
        Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
        Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

        Rządzący światem samowładnie
        Królowie banków, fabryk, hut
        Tym mocni są, że każdy kradnie
        Bogactwa, które stwarza lud.

        Comment

        • volker
          Kapitan Lagerowej Marynarki
          • 2001.10
          • 634

          #5
          Re: Bez ballingometra

          Lesny napisal/a
          Moj ballingometr zanurkował na samo dno próbnika

          (...)

          Koledzy - kiedy rozlewac?
          Jabym proponowął poczekać w sumie pięć dni od dnia warzenia, potem rozlewać do drugiego fermentora, poczekać minimum dalsze dwa tygodnie, potem dodać pół łyżeczki cukru na jeden litr brzeczki (lub trochę mniej) i butelkować.

          Jest to metoda rustykalna, ale pewna.

          Inaczej (czyli robiąc to szybciej) ryzykujesz, że sfermentowalnego ekstraktu jest jeszcze za dużo, a później będziesz miał te same kłopoty jak ja wówczas, gdy miałem pianę, pianę, wszędzie pianę...
          Volker

          Brunnenbräu Hausbrauerei

          Comment

          • Lesny
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2002.02
            • 19

            #6
            Re: Re: Re: Bez ballingometra

            [QUOTE]Originally posted by zythum
            [B]

            Naprawdę nie dzielimy ludzi pod żadnym względem

            Przepraszam wszystkich urażonych, zagotowałem się troszkę.

            Nie ukrywam, że bardzo przeżywam swój pierwszy raz i nieco spanikowałem.
            Nie mam drugiego fermentera ale chcę spróbować sposobem Piwowara - rozlać do butelek i przez jakieś dwa dni nie kapslować.

            Comment

            • Piwowar
              Major Piwnych Rewolucji
              🥛🥛🥛🥛
              • 2001.05
              • 2556

              #7
              Ja bym już rozlewał. Wszystko zależy od temperatury fermentacji. Zdarzało mi się przefermentować całą brzeczkę w 4 dni. Ja przelewam zawsze po opadnięciu piany. Nie używam żadnego ballingometra, tylko po prostu przelewam do beczek lub butelek i czekam tak długo, aż przestanie się pienić. Jeżeli na wierzchu w butelce nie ma białej śmietanki, można zamykać. Jest jeszcze jeden sposób, można zostawić trochę sterylnej brzeczki w lodówce i po całkowitym przefermentowaniu, kiedy nic już nie będzie się działo, dolać 100 ml na litr i zakręcić. To teoretycznie to samo co dodawanie cukru przez Volkera, z tym że dodaje się tej samej brzeczki.
              Archiwum piwne

              Poznaj
              http://www.browar.biz/centrumpiwowar...ndrzej_urbanek
              Historię piwowarstwa w Brzegu i okolicachhttp://www.browar.biz/centrumpiwowar...ndrzej_urbanek
              Już dostępne! "Browary akcyjne Wrocławia"

              Comment

              • Krzysiu
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2001.02
                • 14936

                #8
                A ja proponuję nalać z góry na ballingometr. Ludzie przez tysiące lat robili piwo bez ballingometru i cywilizacja się rozwijała.
                Rób, jak mówi Volker - na czuja

                Comment

                • Lesny
                  D(r)u(c)h nieuchwytny
                  • 2002.02
                  • 19

                  #9
                  [QUOTE]Originally posted by Piwowar
                  [B] Ja przelewam zawsze po opadnięciu piany.


                  I tutaj ogarniają mnie pewne wątpliwości.
                  Piwowar napisał, ze czeka aż piana sama opadnie.
                  W instrukcji zamieszczonej na stronie "Sklepu Piwosza" jest napisane, że pianę oraz fermentujące drożdże należy podczas fermentacji przeganiać tam i z powrotem a następnie u s u w a ć.(za każdym razem po przegonieniu?)
                  W instrukcji dołączonej do zestawu ten sam "sklep Piwosza" pisze "przeganiać tam i z powrotem a następnie u s u ną ć" (jednorazowo, po zakończeniu fermentacji?)
                  Jak to jest z tym usuwaniem piany z fermentującej brzeczki?

                  Comment

                  • volker
                    Kapitan Lagerowej Marynarki
                    • 2001.10
                    • 634

                    #10
                    Lesny napisal/a
                    Jak to jest z tym usuwaniem piany z fermentującej brzeczki?
                    Trudno.

                    Według mojego skromnego przekonania przy usuwaniu piany chodzi o to, że pewnych składników z chmielu (Harz po niemiecku, czy to żywica???) nie chcemy mięć w piwie, bo dają gorzki smak. Składniki te widać w krążkach jako brunatne plamy. Usunąc pianę (krążki) równocześnie usuwamy te brunatne plamy. I to już wszystko.

                    Ja to rzadko robię, ponieważ Harz/żywica trudno rozpuści się w wodzie, więc wpływ tej akcji jest mały.

                    Jednak mam jeszcze uwagi do komentarza Piwowara:

                    Piwowar napisał/a
                    Ja przelewam zawsze po opadnięciu piany
                    Tu mamy pewne ryzyko, ponieważ są drożdże, których krążki w ogóle nie opadają. Na przykład Wyeast #1056 'Chico / American Ale' tworzy grubą warstwę ciasta, która prawie 'na zawsze' pływa na brzeczce i nie opada. Trudno wtedy zidentyfikować prawdziwy moment do rozlewania.
                    Last edited by volker; 2002-03-19, 09:32.
                    Volker

                    Brunnenbräu Hausbrauerei

                    Comment

                    • oryks
                      Porucznik Browarny Tester
                      • 2002.01
                      • 297

                      #11
                      Krzysiu napisal/a
                      A ja proponuję nalać z góry na ballingometr. Ludzie przez tysiące lat robili piwo bez ballingometru i cywilizacja się rozwijała.
                      Rób, jak mówi Volker - na czuja
                      Krzysiu,

                      dzięki za przypomnienie mi co tak naprawdę pociąga mnie w domowym warzeniu ( także winiarstwie, pieczeniu chleba, wędzeniu, kiszeniu itp). To właśnie możliwość otrzymania własnoręcznie w niemal pierwotny sposób czegoś co można zjeść lub wypić, czegoś oryginalnego.
                      Piwo zdobyło sobie uznanie bez pomocy ballingometrów, termometrów, Cloroxów itp. W sklepach półki się uginają od produktów nowoczesnej technologii. Jeżeli zastanowić się nad pytaniami młodych piwowarów to ta technika raczej przeszkadza i ogranicza.

                      Co do ballingometru; wczoraj właśnie rozlałem do butelek warkę z gotowca "Irish Stout". Mam jakiś tam cukromierz i starałem się go używać. Jednak okazało się, że "oszukuje" o jakieś właśnie 2-3 stopnie. Dodatkowo wskazanie tego przyrządu nie zależy tylko od zawartości cukru ale także od pojawiającego się alkoholu i ogólnie gęstości brzeczki, czyli bardzo wielu jej składników (to nie jest czysta woda z cukrem) . Prawidłowe określenie ilości cukru w fermentującym płynie nie jest takie proste.
                      Tak więc ostatecznie moment rozlewania określiłem na podstawie .... własnego smaku. Przez ostanie 2-3 dni fermentacji próbowałem (oczywiście w ilościach kiperskich) czy jest jeszcze wyczuwalny w smaku cukier. Zobaczymy co będzie się działo w butelkach. Skłaniam się jednak do metody całkowitego dofermentowania przez dłuższy czas i następnie małego dodatku cukru.

                      Comment

                      • piwo
                        Kapitan Lagerowej Marynarki
                        • 2001.08
                        • 810

                        #12
                        Osobiście nie używam żadnych przyrządów. Rozlewam kiedy piana opadnie i nie ma pęcherzyków powietrza oraz gdy po przyłożeniu ucha do baniaka nie słychać "syczenia" brzeczki.

                        Ostatnio robiłem "ale" i jeszcze trzymałem w baniaku 3 dni po
                        opadnięciu piany bo słychać było "syczenie" brzeczki. A piwo wyszło baaaaardzo dobre!

                        No i w końcu udało mi się pozbyć smaku drożdży w piwie(używałem tych z torebki), które do tej pory (gdy rozlewałem wcześniej) było lekko-bardzo wyczuwalne.

                        Comment

                        • Czes
                          Kapitan Lagerowej Marynarki
                          • 2001.06
                          • 752

                          #13
                          oryks napisal/a



                          Piwo zdobyło sobie uznanie bez pomocy ballingometrów, termometrów,


                          To prawda ale dzięki tym pomocom znakomicie poprawiła się jego jakoŚć, bo proces łatwiej jest kontrolować. Przecież przed erą termometru i areometru też niczego nie puszczano na żywioł a polegano na wielkim doŚwiadczeniu / praktyce piwowarów.

                          Nie odżegnywałbym się od stosowania areometru, bo bez jego pomocy nie da się rzetelnie odpowiedzieć na żelazne pytanie próbujących twojego piwa: a ile toto ma alkoholu ?
                          O!Nanobrowar Domowy "PiwU"

                          Comment

                          • Czes
                            Kapitan Lagerowej Marynarki
                            • 2001.06
                            • 752

                            #14
                            Lesny napisal/a
                            W instrukcji zamieszczonej na stronie "Sklepu Piwosza" jest napisane, że pianę oraz fermentujące drożdże należy podczas fermentacji przeganiać tam i z powrotem a następnie u s u w a ć.(za każdym razem po przegonieniu?)
                            W instrukcji dołączonej do zestawu ten sam "sklep Piwosza" pisze "przeganiać tam i z powrotem a następnie u s u ną ć" (jednorazowo, po zakończeniu fermentacji?)
                            Jak to jest z tym usuwaniem piany z fermentującej brzeczki? [/B]
                            Jestem przeciwny częstemu gmeraniu w fermentującej brzeczce - to niezła okazja by ją zainfekować!
                            Tak jak zeznał Volker,na początku fermentacji burzliwej jednorazowo, góra dwukrotnie, można zebrać z pokrytej pianą (krążkami) brzeczki ciemne naloty składające się głównie z żywic chmielowych. Używam do tego celu łyżki cedzakowej, uprzednio spryskanej 70%-ym EtOH i efektownie podpalonej - to wszystko dla jej dezynfekcji.

                            Piwo warzone i fermentowane z ekstraktu chmielonego raczej wcale nie będzie miało nalotów na pianie więc nie ma powodu by w nim gmerać choćby raz!
                            O!Nanobrowar Domowy "PiwU"

                            Comment

                            • Krzysiu
                              D(r)u(c)h nieuchwytny
                              • 2001.02
                              • 14936

                              #15
                              Czes napisal/a
                              ... bez jego pomocy nie da się rzetelnie odpowiedzieć na żelazne pytanie próbujących twojego piwa: a ile toto ma alkoholu ?
                              Moja żelazna odpowiedź - "tyle, ile trzeba"
                              Bardziej dociekliwym mówię prawdę - "nie mam zielonego pojęcia".

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X