Pokombinowałem ostatnio nad nowym rozwiązaniem filtratora i muszę przyznać, że coś mi wyszło. Założenia były następujące:
1. dość mam obnoszenia się z baniakami, kadziami, garami z prawie wrzącym zacierem po mieszkaniu, przelewania grożącego poparzeniem lub zalaniem kuchni lepką cieczą.
2. Jako, że wszystko dzieje się w mieszkaniu chcę mieć jak najmniej sprzętu do przechowywania, a juz w żadnym wypadku więcej garów.
3. Nie chcę wiercić żadnych dziur w posiadanych garkach.
W wyniku kombinacji powstało takie cóś, jak na fotografii poniżej.
Ustrojstwo składa się z (plastiki z osprzętu wodnego NIBCO):
- ramki z rurek, 4 kolanek i jednego trójnika, ramka ponacinana
piłką do metalu
- lewara z rurek, 3 kolanek i wężyka plastikowego
Całość jest częściowo poklejona, częściowo się rozbiera (pasuje na "wcisk"). Początkowo zaplanowałem do regulacji przepływu zastosować zawór kulowy (na pierwszym zdjęciu), ale pomysł okazał się niewypałem. W kontakcie z gorącym płynem zawór obraca się bardzo opornie, trzeba niemal szarpać całym ustrojstwem, co powoduje poruszenie złoża filtracyjnego. Zacisk na wężyk jednak okazuje się niezastąpiony.
Filtracja odbywa się następująco:
Zacier po podgrzaniu do końcowej temperatury ostawiam na bok, wkładając do gara filtrator. Po ok. 10 minutach ostatniej przerwy zasysam brzeczkę i zaczyna się filtracja. Schodzi ok 2 litrów mętu, który wracam do gara, reszta płynie już klarowna.
Ostatnio filtrowałem 12 l brzeczki z wysładzaniem 15 minut. W zasypie były płatki pszenne.
1. dość mam obnoszenia się z baniakami, kadziami, garami z prawie wrzącym zacierem po mieszkaniu, przelewania grożącego poparzeniem lub zalaniem kuchni lepką cieczą.
2. Jako, że wszystko dzieje się w mieszkaniu chcę mieć jak najmniej sprzętu do przechowywania, a juz w żadnym wypadku więcej garów.
3. Nie chcę wiercić żadnych dziur w posiadanych garkach.
W wyniku kombinacji powstało takie cóś, jak na fotografii poniżej.
Ustrojstwo składa się z (plastiki z osprzętu wodnego NIBCO):
- ramki z rurek, 4 kolanek i jednego trójnika, ramka ponacinana
piłką do metalu
- lewara z rurek, 3 kolanek i wężyka plastikowego
Całość jest częściowo poklejona, częściowo się rozbiera (pasuje na "wcisk"). Początkowo zaplanowałem do regulacji przepływu zastosować zawór kulowy (na pierwszym zdjęciu), ale pomysł okazał się niewypałem. W kontakcie z gorącym płynem zawór obraca się bardzo opornie, trzeba niemal szarpać całym ustrojstwem, co powoduje poruszenie złoża filtracyjnego. Zacisk na wężyk jednak okazuje się niezastąpiony.
Filtracja odbywa się następująco:
Zacier po podgrzaniu do końcowej temperatury ostawiam na bok, wkładając do gara filtrator. Po ok. 10 minutach ostatniej przerwy zasysam brzeczkę i zaczyna się filtracja. Schodzi ok 2 litrów mętu, który wracam do gara, reszta płynie już klarowna.
Ostatnio filtrowałem 12 l brzeczki z wysładzaniem 15 minut. W zasypie były płatki pszenne.
Comment