Żeby wyjaśnić sytuację, zacznę od początku.
Dwa lata temu, w wakacje, kupiłem WESowy zestaw sprzętowy II i uwarzyłem w nim swoją pierwszą warkę (niestety, jak dotąd, ostatnią). Po moim powrocie na studia ktoś z domowników zestaw spakował i wyniósł do garażu, z racji tego, że w domu tylko zabiera miejsce... Leżał tam czekając na lepsze czasy, marznąc lub nagrzewając się w zależności od pory roku. Miałem tego dosyć, więc bodajże w maju tego roku wyciągnąłem go i solidnie wymyłem. Mycie polegało na zalaniu pojemnika fermentacyjnego ciepłą wodą i ACE (proporcje 'na oko'), do roztworu wrzuciłem resztę sprzętu (oprócz kapslownicy). Później wymyłem czystą wodą, wysuszyłem, spakowałem i schowałem pod biurkiem w swoim pokoju. Zdziwiłem się mocno, gdy zajrzałem do zestawu na początku września. Sprzęt był czymś oprószony, myślałem, że to woreczek z piro się podarł. A tu niespodzianka. Wyszło na to, iż rozłożył się zaworek rurki do rozlewu butelkowego. Kruszył się w rękach. Czy to sprawka ACE? Reszta plastików pozostała w stanie idealnym.
Tak to wyglądało:
P.S. Pobyt na zesłaniu w garażu nie najlepiej zrobił też "Grecie". Z metalowych elementów wytrąciło się coś dziwnego, ale nie mam odpowiedniego zdjęcia do wrzucenia.
Dwa lata temu, w wakacje, kupiłem WESowy zestaw sprzętowy II i uwarzyłem w nim swoją pierwszą warkę (niestety, jak dotąd, ostatnią). Po moim powrocie na studia ktoś z domowników zestaw spakował i wyniósł do garażu, z racji tego, że w domu tylko zabiera miejsce... Leżał tam czekając na lepsze czasy, marznąc lub nagrzewając się w zależności od pory roku. Miałem tego dosyć, więc bodajże w maju tego roku wyciągnąłem go i solidnie wymyłem. Mycie polegało na zalaniu pojemnika fermentacyjnego ciepłą wodą i ACE (proporcje 'na oko'), do roztworu wrzuciłem resztę sprzętu (oprócz kapslownicy). Później wymyłem czystą wodą, wysuszyłem, spakowałem i schowałem pod biurkiem w swoim pokoju. Zdziwiłem się mocno, gdy zajrzałem do zestawu na początku września. Sprzęt był czymś oprószony, myślałem, że to woreczek z piro się podarł. A tu niespodzianka. Wyszło na to, iż rozłożył się zaworek rurki do rozlewu butelkowego. Kruszył się w rękach. Czy to sprawka ACE? Reszta plastików pozostała w stanie idealnym.
Tak to wyglądało:
P.S. Pobyt na zesłaniu w garażu nie najlepiej zrobił też "Grecie". Z metalowych elementów wytrąciło się coś dziwnego, ale nie mam odpowiedniego zdjęcia do wrzucenia.
Comment