Witam
Wczoraj uwarzyłem pilsa z zestawy BA opartego na słodzie pilzneńskim Weyermanna. Dotychczasowe warki popełniłem na słodzie ze Strzegomia. Zauważyłem różnicę dość zasadniczą i ciekaw jestem jaka jest Wasza opinia. Brzeczka na Weyermannie miała dużo więcej (jakieś 2x co najmniej) osadu gorącego a zimny zmętnił brzeczkę wręcz niesamowicie. Przełom pojawił sie już podczas gotowania bez chmielu! Czy to jest skutek różnic w jęczmieniu, sposobie słodowania, czy jednak zacierania (przerwa białkowa). Zauważył ktoś z Was podobną różnicę?
Wczoraj uwarzyłem pilsa z zestawy BA opartego na słodzie pilzneńskim Weyermanna. Dotychczasowe warki popełniłem na słodzie ze Strzegomia. Zauważyłem różnicę dość zasadniczą i ciekaw jestem jaka jest Wasza opinia. Brzeczka na Weyermannie miała dużo więcej (jakieś 2x co najmniej) osadu gorącego a zimny zmętnił brzeczkę wręcz niesamowicie. Przełom pojawił sie już podczas gotowania bez chmielu! Czy to jest skutek różnic w jęczmieniu, sposobie słodowania, czy jednak zacierania (przerwa białkowa). Zauważył ktoś z Was podobną różnicę?
Comment