Jeżeli ktoś jest w posiadaniu „wędzarni” (ot byle blaszanej beczki) a może sąsiad lub znajomy, warto pokusić się o samodzielne uwędzenie słodu. Od biedy można to wykonać nawet na zwykłym grillu. Trzeba tylko zaopatrzyć się w gęstą drucianą siatkę.
Moczymy słód ok. 15 min w chłodnej wodzie, najlepiej w tetrowej pielusze lub woreczkach do chmielu, aby potem łatwo było oddzielić. Po osączeniu z wody układamy cieńką warstwę na półce wykonanej z drucianej siatki i wkładamy do wędzarni. Drewno jakie możemy użyć to sezonowane buk, dąb, jałowiec lub owocowe np. ja użyłem gałązek jabłoni ściętych zeszłej jesieni. W przypadku grilla najlepiej na rozżarzone węgle nasypać nawilżone trociny. Należy pilnować aby nie powstał wysoki płomień który by przypalił słód. Wędzimy aż do całkowitego wysuszenia słodu, u mnie było to jakieś 2,5-3 godziny w samym dymie. Następnie wsypujemy uwędzony słód do szczelnego pojemnika i przechowujemy jakiś tydzień lub dwa. Po tym czasie słód nabiera wspaniałego, intensywnego wędzonego aromatu. Bez porównania ze słodem dostępnym „w handlu”. Taki fajny wędzony zapach coś jak serek wędzony Podlaski.
Moczymy słód ok. 15 min w chłodnej wodzie, najlepiej w tetrowej pielusze lub woreczkach do chmielu, aby potem łatwo było oddzielić. Po osączeniu z wody układamy cieńką warstwę na półce wykonanej z drucianej siatki i wkładamy do wędzarni. Drewno jakie możemy użyć to sezonowane buk, dąb, jałowiec lub owocowe np. ja użyłem gałązek jabłoni ściętych zeszłej jesieni. W przypadku grilla najlepiej na rozżarzone węgle nasypać nawilżone trociny. Należy pilnować aby nie powstał wysoki płomień który by przypalił słód. Wędzimy aż do całkowitego wysuszenia słodu, u mnie było to jakieś 2,5-3 godziny w samym dymie. Następnie wsypujemy uwędzony słód do szczelnego pojemnika i przechowujemy jakiś tydzień lub dwa. Po tym czasie słód nabiera wspaniałego, intensywnego wędzonego aromatu. Bez porównania ze słodem dostępnym „w handlu”. Taki fajny wędzony zapach coś jak serek wędzony Podlaski.
Comment