Trzeba rozróżnić dwie sytuacje:
- gdy zadajemy gęstwę, lub drożdże z zakończonego startera, które zdążyły osiąść na dnie (po to głównie wstawia się starter do lodówki), wtedy drożdże mają zasoby żywności i są w stanie przystosować się do innego środowiska, nawet o znacznie innej temperaturze.
- gdy zadajemy pracujący starter (a jest to najlepsza metoda, najlepiej w fazie wysokich krążków), wtedy drożdże muszą trafić do zbliżonego środowiska pod względem temperatury, gęstości, składu itp, inaczej mają większy lub mniejszy szok.
Chyba najlepszą praktyka jest pozwolić starterowi przefermentować, schłodzić go w lodówce, odlać zużytą brzeczkę i przy filtracji dodać mu świeżej brzeczki z piwa docelowego; i pozwolić startować parę godzin (jak lagerowy to powinien wtedy stać w lodówce).
- gdy zadajemy gęstwę, lub drożdże z zakończonego startera, które zdążyły osiąść na dnie (po to głównie wstawia się starter do lodówki), wtedy drożdże mają zasoby żywności i są w stanie przystosować się do innego środowiska, nawet o znacznie innej temperaturze.
- gdy zadajemy pracujący starter (a jest to najlepsza metoda, najlepiej w fazie wysokich krążków), wtedy drożdże muszą trafić do zbliżonego środowiska pod względem temperatury, gęstości, składu itp, inaczej mają większy lub mniejszy szok.
Chyba najlepszą praktyka jest pozwolić starterowi przefermentować, schłodzić go w lodówce, odlać zużytą brzeczkę i przy filtracji dodać mu świeżej brzeczki z piwa docelowego; i pozwolić startować parę godzin (jak lagerowy to powinien wtedy stać w lodówce).
Comment