Filtr oddam
Collapse
X
-
"Odessanie" bo ten metr wężyka podłączony do rurki zasysa całkiem nieźle.
10 minut trwa odessanie brzeczki przedniej. Potem trzykrotne wysładzanie. Za każdym razem odsączam do końca, zalewam młóto wodą 80*C, mieszam, kilka minut na ułożenie złoża i oczywiście pierwsze kilka litrów zawracam. Nie uważam tego za jakieś rewelacyjne tempo ale na pewno znacznie szybciej niż wcześniej wiaderkami. Całe filtrowanie z wysładzaniem (zwykle 50 - 60 litrów brzeczki) trwa poniżej godziny.
Dzięki drobnemu śrutowaniu i skutecznemu wysładzaniu wydajność całkiem przyzwoita - rzadko poniżej 70%.Comment
-
Pisałem już o tym tutaj.
"Odessanie" bo ten metr wężyka podłączony do rurki zasysa całkiem nieźle.
10 minut trwa odessanie brzeczki przedniej. Potem trzykrotne wysładzanie. Za każdym razem odsączam do końca, zalewam młóto wodą 80*C, mieszam, kilka minut na ułożenie złoża i oczywiście pierwsze kilka litrów zawracam. Nie uważam tego za jakieś rewelacyjne tempo ale na pewno znacznie szybciej niż wcześniej wiaderkami. Całe filtrowanie z wysładzaniem (zwykle 50 - 60 litrów brzeczki) trwa poniżej godziny.
Dzięki drobnemu śrutowaniu i skutecznemu wysładzaniu wydajność całkiem przyzwoita - rzadko poniżej 70%.
Powiedz mi tylko czym zasysasz ?, ustami ?Comment
-
Comment
-
Rzeczywiście
Jeśli chodzi o higienę to oczywiście nie pluję do rurki. A kwestia sterylności na tym etapie nie jest najważniejsza bo brzeczka się potem dezynfekuje podczas gotowania. Najbardziej krytyczne jest w tym kontekście przelewanie schłodzonej brzeczki.
Co do niebezpieczeństwa zassania gorącego płynu to rzeczywiście trzeba uważać. Lepiej najpierw poćwiczyć z zimnymi płynami (pomagają lata praktyki przy wyrobie wina). Jednak wężyk jest przeźroczysty i wystarczająco długi więc jak się go odpowiednio trzyma (wylot powyżej lustra cieczy) to nie jest to trudne.
Z tą prostotą wykonania to nie przesadzaj. Dobrze jest mieć jakieś zaplecze warsztatowe lub zaprzyjaźnionego "fachowca". Filtry z oplotu wężyka są znacznie łatwiejsze do zrobienia "na kolanie" i pewnie dlatego tak powszechne.Comment
-
"Z tą prostotą wykonania to nie przesadzaj. Dobrze jest mieć jakieś zaplecze warsztatowe lub zaprzyjaźnionego "fachowca". Filtry z oplotu wężyka są znacznie łatwiejsze do zrobienia "na kolanie" i pewnie dlatego tak powszechne."
Piszę o prostocie bo planowałem w kotle 50l wspawać kranik i zrobić drugie dziurkowane dno z kwasówki które po zacieraniu było by unoszone o kilka centymetrów do filtrowania.
Twje rozwiązanie napewno jest dużo lepsze.
Zastanawiam się tylko czy rurka z miedzi, czy może z kwasówki?Comment
-
Piszę o prostocie bo planowałem w kotle 50l wspawać kranik i zrobić drugie dziurkowane dno z kwasówki które po zacieraniu było by unoszone o kilka centymetrów do filtrowania.
Twje rozwiązanie napewno jest dużo lepsze.
Zastanawiam się tylko czy rurka z miedzi, czy może z kwasówki?
Skoro planujesz "profesjonalne" konstrukcje to poczytaj jeszcze stare posty. Na forum były opisywane różne ciekawe "patenty". Mój filtr to jednak ciągle klasa amatorska choć już nieco zaawansowana.
Wydaje mi się, że optymalnym będzie zamocowanie kranika (ale nie wspawanie tylko wkręcenie - żeby można go było zdemontować lub wymienić) i przymocowanie do niego (również w sposób rozłączny) rurki z nacięciami. Odpadnie wtedy konieczność zasysania. Ja tak nie zrobiłem bo do zacierania i warzenia używam "ogólnospożywczego", emaliowanego baniaka.
O podobnym rozwiązaniu pisał np. mapajak tutaj i tutaj.
Wydaje mi się jednak, że lepszym rozwiązaniem jest ponacinanie rurki (a nie nawiercanie) oraz zamocowanie nacięciami do spodu - jak najbliżej dna. Zwinięcie rurki w okrąg powoduje, że jest ona dłuższa i zmieści się więcej nacięć ale chyba nie to jest najważniejsze. Na sprawność filtrowania wpływa przede wszystkim szerokość nacięć. Zbyt szerokie zapychają się młótem i filtracja się zatrzymuje. Jeśli masz taką możliwość to natnij szczeliny 0,5mm. Mnie się to nie udało - "wyszły" mi 0,7mm bo nie znalazłem już węższego brzeszczota.
Oczywiście jest też i wada zamocowania filtra na stałe wewnątrz kotła zaciernego. Jeśli zacierasz "na lenia" czy infuzyjnie (podnosisz temperaturę dolewając wrzątku) bądź stosujesz dekokcję to będzie OK. Ale wiele osób wsypuje śrutę do ciepłej wody i podgrzewa bezpośrednio na palniku, robiąc przerwy w odpowiednich temperaturach. Wtedy pomiędzy rurką a dnem może dojść do przypalenia zacieru - szczególnie na początku zacierania gdy zacier jest jeszcze gęsty.
A tak swoją drogą to cała ta dyskusja ma miejsce w dziale Targowisko piwowarskie i dziwne, że nikt nas jeszcze nie przegonił do działu Sprzęt.
Skoro tak się to rozwinęło to może "Wielki Brat" wydzieli ten wątek i umieści go we właściwym miejscu.Comment
-
Comment
-
Ja nie twierdzę, że nawiercona rurka źle filtruje. Ale do szybkiej filtracji potrzebna jest jak największa łączna powierzchnia otworów a z drugiej strony otwory powinny być jak najmniejsze. Te sprzeczne wymagania łatwiej spełnić poprzez nacinanie. Szczeliny mają (u mnie) szerokość 0,7mm ale długość ponad 2cm. Dla uzyskania tej samej powierzchni potrzeba 18 otworów 1mm (a twierdzę, że lepiej byłoby gdyby ich średnica była nawet mniejsza niż 1mm).Comment
-
Cały filtrat spływa gdy leci poniżej 2 BLG, wcześniej nie zakręcam kranu. Ustalam tylko tempo filtracji ale nie na kraniku tylko na zacisku zamontowanym metr niżej na rurce. Filtrację przeprowadzam w ruchu ciągłym uzupełniam cały czas wodę do wysładzania żeby nie odkryć złoża."Gdzie się piwo warzy, tam się dobrze darzy"
Wolsztyński Browar Domowy M & PComment
-
Comment