Krzysiu spraw sobie jednak areometr!
Mógłbys mieć dodatkową satysfakcję gdyby twoja artmetyka się sprawdzała
A wcale nie musi, bo np. ekstrakt może mieć inne stężenie niż wartosć deklarowana przez producenta.
Po gotowaniu stracisz też jego częsć w gorących osadach.
Jeżeli żal ci tych kilkuset mililitrów brzeczki ( co dokonale rozumiem ), spraw sobie refraktometr - tu do pomiaru wystarczy kilka kropli.
Pozwól, że w Krzysiowym Warzeniu odpowiem też prawie zrażonemu już ZEETowi:
Jeżeli twoje drożdże płynne wyprodukowała odpowiedzialna firma to z pewnoscią zobaczysz na ich opakowaniu datę produkcji lub datę przydatnosci do użycia. Ta druga nie będzie odległa - to kwestia kilku miesięcy jeżeli przechowywać drożdże w lodówce (nie zamrożone jednak!)
Jeżeli są wątpliwosci co do kondycji drożdży bezpieczniej dzień, dwa przed warzeniem zrobić z ich użyciem starter - napuscić je na 200 - 500 ml sterylnej brzeczki o stężeniu 9 - 10 Blg (taką brzeczkę zwykle zachowuję z poprzedniej warki lub przygotowywuję z tzw suchego ekstraktu)
Jeżeli starter zdradza oznaki drożdzowego życia i nie pachnie podejrzanie źle, można go bezpecznie i z powodzeniem użyć. W przypadku handlowych drożdży płynnych, gdzie zwykle jest dużo mniej komórek niż w saszetkach z drożdżami suszonymi robienie startera powinno być zresztą regułą!
Dzięki Czes o to mi chodziło . Nie wiem co będzie na opakowaniu
bo jeszcze ich nie mam. Wiem że nie potrzebnie zamawiałem
więcej ale i też nie muszę szukać zbytu na nie . Czyli jestem o krok dalej w wiedzy piwowara , jeszcze raz dzięki.
Czes napisal/a
[B]Krzysiu spraw sobie jednak areometr! ...
Jeżeli żal ci tych kilkuset mililitrów brzeczki, co doskonale rozumiem ...
Kiedyś sobie sprawię, a tej brzeczki aż tak bardzo nie żal, bo dobrze przygotowana gorąca bajura też jest pyszna Po prostu nie szaleję z wydatkami, na razie robię z użyciem tego sprzętu, który mam w domu. Jakiś areometr mam, ale nie chce mi się go szukać, zresztą on był do bimbru, więc pewnie jest nie ta skala.
ZEET - zadałeś pytanie o "drożdże", a nie o "drożdże w płynie". Nie ma się co obrażać i zniechęcać, tylko trzeba więcej czytać i wiedzieć, o co chce się pytać.
damiang napisal/a
... Czy masz moze jakies gadzety ze swojego domowego browaru
widzialem kiedys etykiety nie pamietam od kogo ,
mnie interesowaly by szklanki zdaje sie ze czytalem cos w
"histori szkla MARUSI"szklanka 0,3l napis PIWO SWIDNICKIE Z
BROWARU DOMOWEGO KRZYSZTOFA.......
Czy posiadasz jeszcze takie byl by to ciekawy eksponat w
moich zbiorach .
Mam szklanki, ale nie mam na zbyciu - zbyt drogo mnie kosztowały.
Etykiety też mam, ale jeszcze nie mam piwa do nich
W międzyczasie wykonałem trzy kolejne warki, jeszcze z ekstraktu - jasne 12 %, oraz ciemne 13% i 14%. Ciemne sporządziłem w sposób najprostszy z możliwych, mianowicie przyciemniłem brzeczkę odrobiną słodu barwiącego.
Warki wykonałem w odstępach tygodniowych, a do kontrolnej degustacji przystąpię po giełdzie w Żywcu. Pierwsze z tych piw będzie miało wtedy 6 tygodni leżakowania.
piwo ciemne ok. 13 Blg.
zapach: delikatny karmelowy,
kolor: herbaciany,
piana: średnia, niezbyt gęsta, szybko opadająca,
gaz: w sam raz,
smak: bardzo interesujący, łagodny, z delikatną goryczką i karmelem, z latającymi w tle owocami i miodem.
Zadowolony jestem, jeśli następne będą mi tak wychodzić, to już jest OK.
Warka nr 8 - piwo ciemne 14 Blg: nieudana, niektóre butelki skwaśniały, inne są jakieś takie dziwne Muszę się chyba bardziej przyłożyć do poprawy warunków higienicznych podczas pracy.
Ale piwkiem nr 7 i 9 raczę się regularnie i jestem coraz bardziej zadowolony. Ale czas już pomyśleć o następnej serii
Dla odmiany nastawiłem kwas chlebowy, w dwóch wariantach - jeden z chlebem w brzeczce, drugi odcedzony. Sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie. Żona, która posiada rodzinę na Ukrainie i spożywała onegdaj oryginalny kwas, twierdzi, że kolor jest dobry. Smak - okaże się za kilka dni.
Pierwsza wersja wyszła mdła, o posmaku drożdżowym, druga natomiast w smaku niezła, natomiast zbyt mocno nagazowana, a nieodfiltrowany chleb zżelował zawartość butelek.
wnioski:
1. Kwas należy robić na zakwasie.
2. Należy używać chleba żytniego, uzyskany kwas jest bardziej kwaśny.
3. drożdże piwne są za "szlachetne" dla tego przedsięwzięcia.
Krzysiu napisał(a) Dla odmiany nastawiłem kwas chlebowy, w dwóch wariantach - jeden z chlebem w brzeczce, drugi odcedzony. Sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie. Żona, która posiada rodzinę na Ukrainie i spożywała onegdaj oryginalny kwas, twierdzi, że kolor jest dobry. Smak - okaże się za kilka dni.
Krzysiu !!! Skąd pomysł na kwas chlebowy ? Żona wpadła na ten pomyśł Przecie to tzw. ruska pepsi. Ja też kiedyś zrobiłem ale mnie nie smakowało.
Pojawiła się dyskusja na forum, która natchnęła mnie duchem eksperymentatorskim. Niestety to, co wyszło, nie nadawało się do spożycia. Przyczyny:
1. brak doświadczenia,
2. brak dobrego chleba - te sklepowe są naszprycowane konserwantami, polepszaczami i innymi bojowymi środkami trującymi tak, że drożdże spierniczają z butelek.
A ten ruski "kwas chlebowy" to rzeczywiście coś w rodzaju pepsi - znalazłem gdzieś w sieci rosyjski przepis na przemysłową produkcję, to wyglądało jak reakcja jądrowa. W każdym razie chleba tam nie było.
Comment