Krzysiu napisał Nie było takiej potrzeby. Drożdże tak naprawdę ruszyły dopiero dzisiaj po południu. Piana jest nie za obfita, najwyżej 5 - 6 cm... Klasztorne wydmuchało drugą rurkę wody, więc przed chwilą dolałem kolejną porcję. Teraz już wyraźnie zwolniło...
Niby zwolniło, a jak rano wstałem, drożdże wyłaziły rurką na pokrywę. Oczyściłem więc wszystko, lekko przumknąłem pokrywę ... i po powrocie z pracy zastałem wiadro, krzesło i podłogę ufajdane drożdżami, które wyraźnie buntują się przeciwko ograniczaniu ich wolności. Ponownie dokonałem czyszczenia; teraz na piwie jest około 5 cm gęstej, kleistej, kremowej piany, zapewne wypełnionej drożdżami.
Zaniepokojony zajrzałem do portera (warka 72), ale tu zdecydowanie lepiej - piana opadła, rurka spokojnie pyka, a z wiadraunosi się charakterystyczny dla kolendry i lukrecji, cytrynowo - owocowo - winny zapaszek.
Slado napisał ...Może nauczę się nie rozdawać moich wyrobów
W ciągu trzech lat zaserwowałem znajomym conajmniej dwie piećdziesiątki i siedem trzydziestek piwa. Daje to nominalnie 310 litrów (było trochę mniej, bo nie dolewam beczek ). Rozdanych w butelkach nie policzyłem.
Hannibal napisał ... Łatwiej chyba jednak wypić niż zrobić
Czasem jednak chyba łatwiej zrobić niż wypić, wierz mi
PS. W galerii zamieściłem parę fotografii. Nie wszystkie, bo w trakcie padła mi sieć. Resztę postaram się zapuścić w czwartek.
W ciągu trzech lat zaserwowałem znajomym conajmniej dwie piećdziesiątki i siedem trzydziestek piwa. Daje to nominalnie 310 litrów (było trochę mniej, bo nie dolewam beczek ). Rozdanych w butelkach nie policzyłem.
Nie licząc beczkowych sama osobiście w ciągu tych 3 lat otrzymałam od Krzysia z okładem skrzynke butelek, a na minimini zlocik u Pjenknika Krzysiu przytargał chyba ze trzy skrzynki - no, wprawdzie głównie o pojemności 0,25, ale jednak. Zatem nie mozna powiedzieć, że Krzysiu wszystko sam wypija - zresztą i tak nie dałby rady
kolejny pracowity wieczór. Najpier pracowite czyszczenie i dezynfekowanie sprzętu, potem główna akcja - porter z warki 72 poszedł do beczki, drożdże w słoik, potem Klasztorne 71 na cichą, drożdże w zapas. Strasznie dużo tych drożdży.
Oba piwa zaskakująco dobre. Porter bardzo ciemny, nieco kawowy w smaku, Klasztorne zaś ma barwę pomarańczową, bardzo "ciepły", owocowy smak ze szczypiącą na języku odrobiną alkoholu. Pierwszy raz mam stracha, żeby czegoś nie spieprzyć ...
Żeby nie było, że sie lenię, postanowiłem wykonać cos bardziej eksperymentalnego. Wybór mój padł na piwo jałowcowe. Uwaga - kompozycja słodów i innych składników sa całkowicie mojego autorstwa, więc z ewentualnym naśladownictwem zalecam wstrzymać się do zamieszczenia wyniku eksperymentu.
zasyp:
słód pilzeński: 2200 g
słód czerwony (własny): 250 g
słód karmelowy jasny: 50 g
Te dwa ostatnie słody zostały dodane dla zaokrąglenia i złagodzenia smaku, zamiast monachijskiego, którego po prostu mi brakło.
zacieranie:
15 l / 73 C
90 min / 70 C -> 66 C
5 min / 80 C
filtracja przebiegła wyjątkowo szybko i bez problemów.
gotowanie: 60 min.
przyprawianie:
10 g Marynka 90 (8%) - 60 min
40 g jagód jałowca - 60 min
20 g jagód jałowca - na zimno (to w planie)
drożdże: gęstwa Safale
Wyszło mi ogółem 14 litrów brzeczki o gęstości 11 Blg. Planowałem troche inaczej, ale połakomiłem sie na brzeczkę wysłodkową, która miała jeszcze 5 - 6 Blg. Wyszło tego tyle, że skutecznie zwiększyło objętość, a zmniejszyło stężenie brzeczki. W planie miałem 10 l ok. 13 - 14 Blg, ale nie chciało mi się dłużej gotować.
Kolejne duże piwo
zasyp:
słód pilzeński - 3000 g
słód karmelowy jasny - 1000 g
słód czerwony (własny) - 1000 g
słód karmelowy ciemny - 100 g
mąka kukurydziana - 500 g
cukier trzcinowy Dry Cemerara - 500 g (3 min przed końcem gotowania brzeczki)
zacieranie: klasyczne infuzyjne
20 l / 70 C
90 min / 68 - 65 C
10 min / 76 C
gotowanie 60 min
chmielenie
40 g Marynka 90 - 60 min
40 g Lubelski - 5 min
10 g kolendra - 60 min
1 łyżka lukrecja ekstrakt - 1 min
drożdże - gęstwa Safale, przygotowane na starterze.
Przepraszam, że ci właże do tematu, ale mam pytanie odnośnie "gotowania 60 minut". To po filtracji (oczywiste chyba, ale mimo wszystko zadaje to pytanie, gotowanie oznacza powyże 78 stopni= źle , ale przed chmieleniem? Jaki to ma cel? Bo jeszcze o tym nigdzie nie przeczytałem. Pytam, bo zamierzam uwarzyć warkę numer 3, już jakąś "bardziej" zaawansowaną
Pozdrawiam.
PS. Krzysiu, wiem że cię bardzo denerwowałem, swojego czasu moimi infantylnymi pytaniami, ale może mi na te odpowiesz .
Aha, masz jakiś spis tych warek? w sensie "jest to moja 158 warka" czy coś w tym stylu? czy już nie numerujesz?
hasło "gotowanie" oznacza gotowanie brzeczki przedniej (czyli tej po filtracji) z chmielem i ewentualnie innymi przyprawami. Gotowanie (wrzenie) zachodzi w temperaturze 100 C.
Wszystkie swoje warki mam zanotowane i opisane w formie elektronicznej bazy danych pod Accesem 98. Staram się tam zamieszczać wszystkie ważne paramerty i efekty, w tym m. in. numer warki.
WES napisał(a) Oczywiście wody wysłodkowe, również można dodać do brzeczki i gotować razem. :cool
I tak chyba dzieje się w większości przypadków.
Jedynie mocne piwa nie powinny być specjalnie rozrzedzane wodami wysłodkowymi. No chyba, że ktoś lubi długo odparowywać wodę z brzeczki...
Popieram domowe browary!
Polakom gratulujemy naczelnika
Zamykam browar.
Nie mogę robić tak skandalicznie dobrego piwa.
Na dzisiaj już są przygotowane surowce do piwa żytniego. Plan jest taki:
zasyp:
słód pilzeński - 1100 g
słód bursztynowy (własny) - 500 g
płatki żytnie - 900 g
zacieranie: amerykańskie dwuwarowe
1 war:
płatki żytnie, słód pilzeński 200 g
5 l. / 67 C
30 min / 65 -> 62 C
20 min / 100 C
2 war:
pozostały słód pilzeński i bursztynowy
10 l / 70 C
60 min / 68 -> 65 C
dodanie 1 waru
10 min / 76 C
gotowanie 60 min
chmielenie:
20 g Marynka 90 - 60 min
20 g Lubelski 90 - 5 min
drożdże: gęstwa Wyeast Chimay lub Safale (wymaga jeszcze zastanowienia).
Być może w trakcie realizacji dojdzie do jakichś modyfikacji tego procesu.
A porter z warki 74 pięknie fermentuje, już wczoraj wieczorem pojawiła się piękna pianka, a dzisiaj rano powierzchnia pokryta jest bałwanami grubej, zmierzwionej piany.
Krzysiu napisał(a) ...2 war:
pozostały słód pilzeński i bursztynowy
10 l / 70 C
60 min / 68 -> 65 C
dodanie 1 waru
10 min / 76 C
Być może w trakcie realizacji dojdzie do jakichś modyfikacji tego procesu...
Zmodyfikowało się tak:
10 l / 70 C
40 min / 68 C -> 63 C
dodanie 1 waru
30 min / 65 C -> 62 C
10 min / 75 C -> 73 C
1 min / 80 C
Pozostałe parametry bez zmian.
uwaga: w 1 warze było za mało wody i za mało słodu pilzeńskiego. Niewielka ilość betaamylazy rozłozyła zbyt mało skrobi i podczas zagotowania wytworzył się gęsty kisiel. Przedłużona przerwa wynikała własnie z tego, że betaamylaza w zacierze głównym musiała sobie poradzić z dodatkową porcją skleikowanej skrobi.
Krzysiu napisał(a) ... W założeniu miało to być coś belgijskiego klasztornego, ale jakoś samo mi się zmodyfikowało i nie jestem pewien, co wyjdzie...
Wyszło, jak mi się wydaje, coś dobrego. Do butelek trafiło 19 litrów piwa o ciepłopomarańczowej barwie, gęste i bardzo aromatyczne. W smaku nienatarczywa goryczka, nuty owocowe, słodkawe i wytrawne, w ogóle ciężko to opisać za pierwszym razem, gdy te smaki jeszcze są nieustabilizowane. Tydzień leżakowania w temp. 16 C dobrze wpłynął na klarowność - piwo już jest przejrzyste.
A ta moc ... czuje się w przełyku, że ma to sporo procentów, ale takich nieobrzzydliwych - rzzekłbym nawet - harmonijmnie komponujacych się z charakterem tego piwa. Chyba trzeba będzie powtórzyć.
A żytnie (warka 75) stoi sobie nieśmiało na stole, spokojnie pyka, piana już opadająca i od góry zaczyna się klarować. Porter (warka 74) stoi obok na krzesle (bo większe wiadro) i już nie pyka, ale za to jaki aromat ...
Krzysiu napisał(a) składniki:
słód pilzeński 2500 g
słód monachijski 2000 g
słód karmelowy własnoręcznie wykonany 500 g (na oko ciemniejszy od karmelowego jasnego, ale w zacieraniu wyszedł chyba mniej karmelowy)...
Obiektywnie muszę stwierdzić, że wyszło z tego doskonałe Mild Ale. Jest to chyba jedno z moich najlepszych piw. Barwa herbaciana, piana niezbyt obfita, ale gęsta i trwała, nagazowanie w sam raz. W smaku dominuje bardzo łagodny karmel, co potwierdzałoby pierwszą obserwację, że ten mój słód jest mniej przypalony od strzegomskiego karmela jasnego. Doskonałe piwo na gaszenie pragnienia, lekko słodkawe, lecz zdecydowanie mniej słodkie niż np. Karmi, prawie bez goryczki. Alkoholu nie za wiele, ale koniec drugiej butelki już czuje się w głowie.
O takie coś mi chodziło, wejdzie na stałe do produkcji.
Comment