crizz warzy

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • crizz
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2003.02
    • 1255

    crizz warzy

    Witajcie,

    i ja dolaczam do grona warzacych. Postanowienie bylo juz dosc dawno, sprzet i surowce Browamatora dostalem jakies 2 tygodnie temu, ale musial swoje odlezec az nabralem odwagi... W koncu wczoraj nie wytrzymalem. Przekupilem zone myciem podlogi w kuchni w tym tygodniu, zamknalem drzwi i zaczelo sie...

    Oczywiscie, jako absolutny rookie, zaczalem od gotowca Browamator Jasne Pelne (1.8 kg), z dodatkiem malej puszki jasnego ekstraktu slodowego (1.25 kg). Zagotowalem to razem z 3 l wody Zywieckiej i trzymalem na ogniu jakies 20 min. - na wszelki wypadek. Pozniej do fermentora potraktowanego wczesniej chloramina B. Uzupelnilem do 19 l woda Zywiecka. Stezenie procentowe brzeczki wyliczylem na 15.6%, a pomiar areometrem wskazal 1.042 w 36 st. C, czyli po korekcie jakies 1.046, co daje ok. 11.5 Blg. Tak jak chcialem, ale zmierze jeszcze dzis wieczorem, gdy temperatura spadnie...
    Czy nie sadzicie, ze powinienem byl trzymac sie przepisu, ktory mowi, zeby na 20 l wody dodac jeszcze 0.3 kg cukru? Naczytalem sie w Waszych postach o aromacie winno-owocowym, ktory pojawia sie przy fermentacji cukru, i chcialem tego uniknac. Dlatego zrobilem brzeczke z mniejszej ilosci wody, zeby utrzymac stezenie ekstraktu. Nie wiem tylko, czy w zwiazku z tym zawartosc chmielu w gotowcu nie bedzie zbyt duza jak na uzyskana przeze mnie objetosc brzeczki (4 l mniej niz w przepisie).
    No, drozdze oczywiscie tez dodalem, po podtuczeniu na 2 lyzeczkach ekstraktu w cieplej wodzie . Postawilem fermentor na stryszku, jest tam ok. 15 st. C, chyba w sam raz... Wieczorem zobacze, czy cos sie dzieje.
    Na zakonczenie - pierwsze wrazenia z warzenia: rece sie trzesa, policzki rozpalone, a myslenie przytlumione nieco (w wyliczeniach pomylilem sie 3 razy); stan ten trwa do dzis (to juz czwarta wersja tego posta ).

    pzdr

    crizz
  • crizz
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2003.02
    • 1255

    #2
    Wczoraj wieczorem sprawdzilem brzeczke. Na stryszku temperatura 13 st. C, na fermentorze 18. A w srodku 5 cm piany! Smak juz zdecydowanie inny, niz zaraz po uwarzeniu - bardziej kwasny, slodycz jakby zniknela, ale dalej czuc nute slodu. Nie mierzylem Blg, bo skoro drozdze juz tak ostro pracuja, to na pewno poziom jest nizszy niz po uwarzeniu. Przemieszalem delikatnie i czekam. Tak dlugo trzeba czekac...

    pzdr

    crizz

    Comment

    • crizz
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2003.02
      • 1255

      #3
      Ufff... Wczoraj rozlalem piwko do butelek. Brzeczka była dobrze odfermentowana, moze nawet za dobrze - w temperaturze 15 st. C areometr wskazal 1.008, czyli po korekcie jakies 1.007, co daje mniej niz 2 Blg. Sciagnalem znad i spod osadow do fermentora z kurkiem i z niego rozlewalem do butelek, po dodaniu do brzeczki nieco glukozy. Wyszlo 35 butelek. Wstawilem na stryszek i znowu czekam .
      Zielone piwko jest bardzo metne, lekko kwaskowe, odpowiednio gorzkie (chyba moje obawy o zawartosc chmielu byly niepotrzebne) i - co mnie najbardziej zaskoczylo i ucieszylo - jakies takie tresciwe, ciezsze niz kupne. Bardzo pozytywne pierwsze wrazenie .
      Wedlug obliczen metoda Czesa piwko bedzie mialo ok. 5% obj. zawartosci alkoholu. Mam tylko nadzieje, ze sie dobrze nagazuje, bo ekstraktu w nim wiele po fermentacji nie zostalo, a glukozy dodalem bardzo ostroznie, z obawy przed piwnymi granatami.

      pzdr

      crizz

      Comment

      • crizz
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2003.02
        • 1255

        #4
        Nie wytrzymałem i wczoraj spróbowałem pierwszego piwka. Po otwarciu szafki, w której je trzymam (na stryszku, oczywiście), zaskoczyły mnie 2 rzeczy:

        - piwo jest niesamowicie klarowne, nie spodziewałem się, że aż tak się wyklaruje,
        - butelki stoją w kałuży - jak na mój węch - piwa, ale - o dziwo - żadna z butelek nie eksplodowała! Nie wyjmowałem ich wszystkich, być może któraś jest tylko pęknięta, ale z tego co pisaliściej, butelki raczej eksplodują w drobny mak... Zresztą eksplozja raczej nie wchodzi w rachubę, bo po otwarciu butelki gazu było jakby ciut z mało. A może piwo spieniło się i wypłynęło przez nieszczelny kapsel? Czy to możliwe? Mieliście takie doświadczenia?

        crizz

        PS. No, zapomnialem o wrażeniach smakowych: owszem, dobre, ale czuć, że jeszcze młode. Niech postoi. No i gazu trochę więcej by się przydało. Niech postoi.

        Comment

        • Czes
          Kapitan Lagerowej Marynarki
          • 2001.06
          • 752

          #5
          Zapewne jedna z butelek dyskretnie pękła podczas butelkowania albo raczej pakowania do szafki.
          Powiedzmy, że to na szczęscie kariery nowego Piwowara Amatora!!!

          Prawdopodobnie też piwo nie nagazuje się już dużo więcej.
          O!Nanobrowar Domowy "PiwU"

          Comment

          • pawcio1
            Porucznik Browarny Tester
            • 2003.03
            • 363

            #6
            Też uważam że co się miało nagazować to już się nagazowało
            A co do dalszego lerzakowania to jak najbardziej tak po 2 m-cach jest już spokojnie do picia.

            Comment

            • Krzysiu
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2001.02
              • 14936

              #7
              pawcio1 napisał(a)
              Też uważam że co się miało nagazować to już się nagazowało
              A co do dalszego lerzakowania to jak najbardziej tak po 2 m-cach jest już spokojnie do picia.
              FCJP leżakowania.

              moje nienagazowane trochę nabrało po dwóch miesiącach, więc można się spodziewać niewielkiej poprawy.

              Comment

              • crizz
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2003.02
                • 1255

                #8
                moje nienagazowane trochę nabrało po dwóch miesiącach, więc można się spodziewać niewielkiej poprawy.
                2 miesiące??? Dajcie zyc... no nic, zabieram sie za nastepne, tym razem za stouta.

                crizz

                Comment

                • crizz
                  Major Piwnych Rewolucji
                  • 2003.02
                  • 1255

                  #9
                  Czes napisał
                  Zapewne jedna z butelek dyskretnie pękła podczas butelkowania albo raczej pakowania do szafki.
                  Powiedzmy, że to na szczęscie kariery nowego Piwowara Amatora!!!

                  Prawdopodobnie też piwo nie nagazuje się już dużo więcej.
                  Po dwakroć racja, Czes. Jedna z butelek była pęknięta przy dnie (pewnie za mocno operowałem szczotą ), i wzbierający CO2 wypychał piwo przez to pęknięcie. Wypłynęło jakieś 200 ml i przestało. Szafka się wybrzuszyła i tyle. A wszystko przez to, że chciałem zapewnić piwku całkowitą ciemność - następnym razem zostawię butelki w skrzynce.

                  Po drugiej kontrolnej degustacji (po 2 tygodniach od butelkowania) stwierdzam, że piwo jest "niedogazowane" . Ponadto wyczuwam niepokojący kwaśnawy posmak, który mi osobiście nie przeszkadza, ale obawiam się, że to efekt bytności niepożądanych gości (poeta, eh, eh...). Obawiam się, że piwo zostanie zgnojone przez jury - ojca i kuzyna, których niniejszym pozdrawiam.

                  Na drugi ogień pójdzie ale, później pszeniczniak - zrezygnowałem ze stouta. Ostatnio wysączyłem beamisha i chyba już stouty mnie nie kręcą. To znaczy takie, które nie są guinessem z kija pitym w dublińskim pubie.

                  Comment

                  • Lukis
                    Kapral Kuflowy Chlupacz
                    • 2003.02
                    • 49

                    #10
                    crizz napisał(a)


                    Po drugiej kontrolnej degustacji (po 2 tygodniach od butelkowania) stwierdzam, że piwo jest "niedogazowane" . Ponadto wyczuwam niepokojący kwaśnawy posmak, który mi osobiście nie przeszkadza, ale obawiam się, że to efekt bytności niepożądanych gości (poeta, eh, eh...).
                    Moje piwo Browamator JP po dwóch tygodniach jest nagazowane w sam raz. Smak kwaśnawy jest wyczuwalny, ale podobno to wina dodania cukru zamiast ekstraktu słodowego (identyczny posmak miałem z Muntons Pils Perfect Pint. Pomimo niewielkiej obecności wazeliny (w kurku spustowym, pisalem kiedys o tym na forum Browamatora) smakuje całkiem nieźle.

                    Czy efektem bytności zbyt wielkiej ilosci niepożądanych gości jest duży wzrost kwaśności? A jak sie ma sprawa do jakości (jeśli komuś kwaśność nie przeszkadza) i trwałości?

                    Comment

                    • crizz
                      Major Piwnych Rewolucji
                      • 2003.02
                      • 1255

                      #11
                      Lukis napisał


                      Moje piwo Browamator JP po dwóch tygodniach jest nagazowane w sam raz. Smak kwaśnawy jest wyczuwalny, ale podobno to wina dodania cukru zamiast ekstraktu słodowego (identyczny posmak miałem z Muntons Pils Perfect Pint.
                      Tja, ale ja nie dodawałem cukru .

                      Pomimo niewielkiej obecności wazeliny (w kurku spustowym, pisalem kiedys o tym na forum Browamatora) smakuje całkiem nieźle.
                      Pamiętam wątek o wazelinie, witaj acidlukis .

                      Czy efektem bytności zbyt wielkiej ilosci niepożądanych gości jest duży wzrost kwaśności? A jak sie ma sprawa do jakości (jeśli komuś kwaśność nie przeszkadza) i trwałości?
                      Hehehe, od tych wszystkich "ości" bolą mnie już kości . Tak, jest taka możliwość, że zakaziłem brzeczkę jakimiś dzikimi drożdżami czy innym paskudztwem, które fermentuje na kwaśno. Poczekam jeszcze i sprawdzę czy robi się bardziej kwaśne czy nie.
                      Jakość - rzecz względna, jeśli smakuje, to i jakość wysoka.
                      Trwałość - nie wiem, podejrzewam, że na +; przecież kwaszone ogórki i kapusta lepiej się przechowują, niż świeże.

                      Comment

                      • Krzysiu
                        D(r)u(c)h nieuchwytny
                        • 2001.02
                        • 14936

                        #12
                        Wszystkie piwa z gotowca lub ekstraktu, jakie kosztowałem, mają chcarakterystyczny, kwaskowaty posmak. Swego czasu niepokoiłem się mocno, czy nie jest to skażenie piwa jakimś paskudztwerm, ale zdaje się, że tak ma być. Teraz robię eksperymentalnie trzy różne piwa z jednego gotowca i zobaczę, czy efekt będzie ten sam.
                        Z czystego cukru kwasnego posmaku nie będzie, to musi być z ekstraktu.

                        Comment

                        • mapajak
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2002.12
                          • 1187

                          #13
                          Krzysiu napisał(a)
                          Wszystkie piwa z gotowca lub ekstraktu, jakie kosztowałem, mają chcarakterystyczny, kwaskowaty posmak.(...) Z czystego cukru kwasnego posmaku nie będzie, to musi być z ekstraktu.
                          Z braku czasu na zacieranie, wiele razy warzyłem piwa z czystego ekstraktu słodowego, kilka razy z gotowców. Choć ustępowały pod względem bukietu piwom "zacieranym", to nigdy nie miały kwaskowatego posmaku, wręcz przeciwnie - przyjemny, słodkawy.
                          Natomist nieliczne warki z użyciem cukru to był niewypał.
                          Piwo było za mocno naalkoholizowane i miało posmak bimbru. Może to nie do końca sprawa cukru a jego jakości, czystości, bo w piwie warzonym z dodatkiem lodowego cukru kandyzowanego, poza za dużą zawartością alkoholu nie stwierdziłem obcych, nieprzyjemnych zapachów i posmaków.

                          Comment

                          • crizz
                            Major Piwnych Rewolucji
                            • 2003.02
                            • 1255

                            #14
                            Degustacja oficjalna

                            OFICJALNA, OBIEKTYWNA DEGUSTACJA PIERWSZEJ WARKI

                            Czas: sobota 29 marca, w 4 tygodnie od zabutelkowania pierwszej warki
                            Miejsce: w domu
                            Osoby: Tata, Mama, Kuzyn Pidzi, Ciotka

                            Jako pierwszy skosztował Pidzi, absolutnie zaskoczony ale pogodzony z faktem, że piwo można warzyć w domu.

                            PIDZI: Kurna, przecież to dobry browar, Crizz!

                            Szkło wyjął mu z ręki mój Ojciec, który również już wiedział.

                            TATA: Bardzo dobre piwo, synu.

                            To jeszcze nic. Później była Ciotka Ewa, która nie wiedziała.

                            CIOTKA: Dobre to. Jakie to piwo?
                            TATA: Maciek robi.
                            CIOTKA (do Taty): Ty grubasie, ciągle mnie okłamujesz i zmyślasz, myślisz, że dam się nabrać? Jakie to piwo?
                            TATA: No Maciek zrobił. W piwnicy.
                            CIOTKA (do mnie): Naprawdę?
                            JA: No tak.
                            CIOTKA: Jaki ojciec, taki syn. Kłamcy!

                            Ale i to jeszcze nic. Najlepiej mi się zrobiło, gdy skosztowała Mama, odrywając się na chwilę od crizza-Juniora.

                            MAMA: Piwo Grodziskie! Skąd masz? To jeszcze produkują?

                            Jestem w siódmym niebie

                            Comment

                            • pawcio1
                              Porucznik Browarny Tester
                              • 2003.03
                              • 363

                              #15
                              Odp: Degustacja oficjalna

                              Gratulejszyn, prawda że milo

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X