Dziennik - warka nr 2
Drugą warkę popełniłem w środę 2 kwietnia. Tym razem ale, z 2 puszek ekstraktu słodowego jasnego, 80 g chmielu aromatycznego i 20 litrów wody Aqua (kocham to - coś jak masło Butter) .
Już gotowanie dostarczyło nowych doświadczeń - garnek jest za mały, muszę kupić jakiś większy, min. 10 l. Gotowałem więc w 2 garnkach przez ok. 50 minut. Najpierw dodałem 60 g chmielu, pozostałe 20 g - na 2 minuty przed końcem gotowania. Aromat chmielu mnie powalił - już więcej nie tknę gotowca - poza tym pszenicznym, który już czeka w lodówce na drożdże od Pawcia. Zostawiłem zresztą do niego trochę chmielu.
Muszę też kupić lepsze sitko - nasz durszlak przepuściłby łuski szyszek chmielowych, więc przed przelewaniem brzeczki do fermentora wyścieliłem go sterylnym bandażem. Podziałało.
Brzeczkę dopełniłem do 15 l wodą i szybko schłodziłem do ok. 26 st. C w wannie. Pomiar wykazał OG 1.050, czyli po korekcie ok. 13.5 Blg. Dodałem jeszcze 5 l wody i wyszlo 1.044, czyli 11.5. Mało, wg instrukcji miało być 12.5. Nie wiem, z czego to wynika, prawdopodobnie z niedokładnych pomiarów temperatury. Następny wniosek - kupić dobry termometr.
Do brzeczki dodałem drożdże górnej fermentacji, uprzednio pożywione glukozą. Fermentor poszedł pod stół, a ja - spać.
Po 10 h już utworzyła się gruba piana. Jak okazało się - nietrwała, po 24 h nie było po niej właściwie śladu, tylko takie pojedyńcze bąble. Nie zauważyłem też krążków, które miały powstawać przy górnej fermentacji na powierzchni brzeczki. Trochę mnie to niepokoiło, ale nic już nie mogłem poradzić.
Wczoraj (poniedziałek), przy 3 Blg, zabutelkowałem. (Kolejna lekcja - naprawdę opłaca się myć butelki bezpośrednio po spożyciu... Plecy mnie wciąż bolą od schylania się nad wanną. Chyba użyję metody Krzysia, którą opisał w artykule, nawet jeśli będę miał zbyt mały gar - to na kilka podejść.) Wyszło 39.5 butelki. Oczywiście, to 0.5 nie zostało zakapslowane . Zielone ale jest ciemniejsze od pierwszej warki i znacznie bogatsze, "gęściejsze" w smaku. Dodałem też nieco więcej glukozy niż ostatnio, mam nadzieję, że butelki wytrzymają. Butelki wyniosłem na stryszek, gdzie jest ok. 15 st. C. Zastanawiam się nad kupnem wkładów do lodówek.
To tyle. Pierwsza degustacja kontrolna za tydzień.
Drugą warkę popełniłem w środę 2 kwietnia. Tym razem ale, z 2 puszek ekstraktu słodowego jasnego, 80 g chmielu aromatycznego i 20 litrów wody Aqua (kocham to - coś jak masło Butter) .
Już gotowanie dostarczyło nowych doświadczeń - garnek jest za mały, muszę kupić jakiś większy, min. 10 l. Gotowałem więc w 2 garnkach przez ok. 50 minut. Najpierw dodałem 60 g chmielu, pozostałe 20 g - na 2 minuty przed końcem gotowania. Aromat chmielu mnie powalił - już więcej nie tknę gotowca - poza tym pszenicznym, który już czeka w lodówce na drożdże od Pawcia. Zostawiłem zresztą do niego trochę chmielu.
Muszę też kupić lepsze sitko - nasz durszlak przepuściłby łuski szyszek chmielowych, więc przed przelewaniem brzeczki do fermentora wyścieliłem go sterylnym bandażem. Podziałało.
Brzeczkę dopełniłem do 15 l wodą i szybko schłodziłem do ok. 26 st. C w wannie. Pomiar wykazał OG 1.050, czyli po korekcie ok. 13.5 Blg. Dodałem jeszcze 5 l wody i wyszlo 1.044, czyli 11.5. Mało, wg instrukcji miało być 12.5. Nie wiem, z czego to wynika, prawdopodobnie z niedokładnych pomiarów temperatury. Następny wniosek - kupić dobry termometr.
Do brzeczki dodałem drożdże górnej fermentacji, uprzednio pożywione glukozą. Fermentor poszedł pod stół, a ja - spać.
Po 10 h już utworzyła się gruba piana. Jak okazało się - nietrwała, po 24 h nie było po niej właściwie śladu, tylko takie pojedyńcze bąble. Nie zauważyłem też krążków, które miały powstawać przy górnej fermentacji na powierzchni brzeczki. Trochę mnie to niepokoiło, ale nic już nie mogłem poradzić.
Wczoraj (poniedziałek), przy 3 Blg, zabutelkowałem. (Kolejna lekcja - naprawdę opłaca się myć butelki bezpośrednio po spożyciu... Plecy mnie wciąż bolą od schylania się nad wanną. Chyba użyję metody Krzysia, którą opisał w artykule, nawet jeśli będę miał zbyt mały gar - to na kilka podejść.) Wyszło 39.5 butelki. Oczywiście, to 0.5 nie zostało zakapslowane . Zielone ale jest ciemniejsze od pierwszej warki i znacznie bogatsze, "gęściejsze" w smaku. Dodałem też nieco więcej glukozy niż ostatnio, mam nadzieję, że butelki wytrzymają. Butelki wyniosłem na stryszek, gdzie jest ok. 15 st. C. Zastanawiam się nad kupnem wkładów do lodówek.
To tyle. Pierwsza degustacja kontrolna za tydzień.
Comment