Podstępne Piwsko z Niewidocznego Browaru

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Lukis
    Kapral Kuflowy Chlupacz
    • 2003.02
    • 49

    #16
    Kiena napisał(a)
    Niestety ja mam kapslownicę dwuramienną chwaloną przez Lukisa i z wielu buteleczek gaz mi uciekł
    Na szczęście nie ze wszystkich!
    A jak dodajesz glukozy przed butelkowaniem? Bezpośrednio do butelek czy do fermentora i mieszasz? Bo się właśnie zastanawiam czy to nienagazowanie to w wyniku nieszczelności kapsli czy też przez małą ilość nierównomiernie rozłożonej glukozy.

    Comment

    • Kiena
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2003.05
      • 37

      #17
      W pierwszej warce dodałem do piwa cukru.
      Przed dodaniem do warki rozpuściłem cukier w niewielkiej ilości wody. Później starannie zamieszałem w fermentorze. Wydawało się, że powinno być oki. Jak się skończyło wszyscy wiedzą.
      Za drugim razem dodałem suchego ekstraktu słodowego bezpośrednio do butelek. Zobaczymy jak będzie teraz. Piana pojawiła się już przy rozlewaniu piwka Czy zawsze suchy ekstrakt tak burzliwie reaguje?

      Comment

      • kangurpl
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2002.03
        • 2660

        #18
        Kiena napisał(a)
        ... Przepuszczają gaz i można je uszcelniać i rozszczelniać palcami??!!!
        Palcami ????
        Chyba za lekko zaciskasz, dobrze zaciśnięty kapsel nie da się nawet poruszyć ręką.
        Albo butelki masz jakieś niewymiarowe.
        Świat należy do młodzieży, młody robi - stary leży.
        "W niebie nie ma piwa, więc pijmy je tutaj."

        "denerwować się - mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych"

        Comment

        • Lukis
          Kapral Kuflowy Chlupacz
          • 2003.02
          • 49

          #19
          kangurpl napisał(a)
          Palcami ????
          Chyba za lekko zaciskasz, dobrze zaciśnięty kapsel nie da się nawet poruszyć ręką.
          Albo butelki masz jakieś niewymiarowe.
          Albo palce takie duże Może kolega coś ćwiczy? ;P

          Comment

          • Kiena
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2003.05
            • 37

            #20
            QUOTE]Albo palce takie duże Może kolega coś ćwiczy? ;P[/QUOTE]

            Nic nie ćwiczę, palce też mam w normie. Po prostu jak dotykałem kapsli to kilka z nich, nieproszonych pozwalało, że piwo robiło pssss. Możemy zakończyć wątek dotyczący moich palców? Dzięki.

            Nie ważne było minęło. Jak przy drugiej warce pojawią się te same problemy to zafunduję sobie nową kapslownicę. Oprócz tego staram się sukcesywnie powiększać kolekcję butelek po Kelcie i Fischerze.

            Comment

            • elroy
              Porucznik Browarny Tester
              • 2002.10
              • 359

              #21
              Oprócz tego staram się sukcesywnie powiększać kolekcję butelek po Kelcie i Fischerze.
              Kiedyś też je kolekcjonowałem właśnie w tych celach. Niestety gumki uszczelniające potrafią dość szybko (kilka warek) pękać i trzeba je wymieniać. A dostanie ich niestety nie jest takie proste.
              Piwo co prawda ładnie prezentuje się w takiej buteleczce, ale na dłuższą metę były, przynajmniej dla mnie, nie za wygodne.
              www.piwo.org

              Comment

              • Lukis
                Kapral Kuflowy Chlupacz
                • 2003.02
                • 49

                #22
                elroy napisał(a)


                Kiedyś też je kolekcjonowałem właśnie w tych celach. Niestety gumki uszczelniające potrafią dość szybko (kilka warek) pękać i trzeba je wymieniać. A dostanie ich niestety nie jest takie proste.
                Już jest. Są dostępne w Browamatorze po całkiem okazyjnej cenie.


                Piwo co prawda ładnie prezentuje się w takiej buteleczce, ale na dłuższą metę były, przynajmniej dla mnie, nie za wygodne.
                A z czym się wiązała ta niewygoda? Dla mnie niewygodą jest używanie kapslownicy młotkowej Zamykanie butelek od Kelta jest niesamowicie wygodne. A i otwierając je można w niezwykle nonszanlancki sposób, znacznie atrakcyjniejszy niż otwieranie zwykłych butelek

                Comment

                • elroy
                  Porucznik Browarny Tester
                  • 2002.10
                  • 359

                  #23
                  Lukis napisał(a)
                  Już jest. Są dostępne w Browamatorze po całkiem okazyjnej cenie.

                  A to przepraszam - nie zauważyłem

                  Zresztą, typ zamknięcia butelki to w sumie przecież kwestia gustu i upodobań.
                  Uważaj na tą kapslownicę młotkową. Z tego co pamiętam na forum kiedyś osoby skarżyły się na ten sprzęt.
                  Ja używam kapslownicy dwuramiennej (bodajże nazywa się dźwięcznie - Greta), do tego kapsli w dwóch rodzajach - miękkie i twarde jeśli chodzi o typ blachy. Miękkie kupuję w browamatorze. Ale nie zauważyłem różnicy, poza ilością użytej siły w czasie ich zamykania, na wpływ utrzymywania Co2 w butelkach. Oba typy sprawują się dokładnie tak samo. Preferuję te łatwiejsze za zamykaniu
                  www.piwo.org

                  Comment

                  • pawcio1
                    Porucznik Browarny Tester
                    • 2003.03
                    • 363

                    #24
                    elroy napisał(a)
                    [B]

                    Kiedyś też je kolekcjonowałem właśnie w tych celach. Niestety gumki uszczelniające potrafią dość szybko (kilka warek) pękać i trzeba je wymieniać. A dostanie ich niestety nie jest takie proste.
                    Piwo co prawda ładnie prezentuje się w takiej buteleczce, ale na dłuższą metę były, przynajmniej dla mnie, nie za wygodne.

                    Bez problemu kupisz gumki u Grossmana :
                    "Uszczelki gumowe do kabłąków
                    Z czerwonej gumy dla butelek 0,5 i 1 litrowych z kabłąkami. Wymieniać po 2-3 krotnym użyciu (pakowane po 100)
                    169-5 (A) 15,78 PLN"

                    Comment

                    • alph
                      Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                      • 2003.03
                      • 195

                      #25
                      A ja używałem kapslownicy młotkowej bezmłotkowo. Było nieco późno i aby nie złościć sąsiadów korzystałem tylko z siły fizycznej i własnej masy przyłożonej do urządzenia za pomocą ramion (też własnych). Przydatny okazał się ruch lekko obrotowy całości. Kilka sztuk dla pewności porawiłem pieszczotliwie młotkiem. Używałem miękkich kapsli browamatora i jak dotąd 100% skuteczności. Ręce nawet tak bardzo nie bolały...
                      Przepraszamy...Podpis w trakcie tworzenia...

                      Comment

                      • Lukis
                        Kapral Kuflowy Chlupacz
                        • 2003.02
                        • 49

                        #26
                        Ja też jej używam bezmłotkowo. Szczególnie po tym jak kiedyś rozmłotkowałem sobie butelkę i cenna zawartość wypłynęła na dywan... To było coś okropnego Zwłaszcza, że piwo wyszło bardzo dobre. Może się okazać, że do pełni szczęścia braknie mi tej butelki :P

                        Comment

                        • Kiena
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2003.05
                          • 37

                          #27
                          Czas na małe zmartwychwstanko. Nie pisałem sto lat, ale teraz odrobię zaległości. Mam na sumieniu kilka warek. Ostatnie z drożdżami wyeast i to chyba głównie nim zawdzięczam odzyskanie wiary w browarnictwo domowe.
                          Po smrodliwej cukrowej jedynce przyszła kolej na BROWAMATOR CIEMNE tym razem z suchym ekstraktem słodowym dodanym do butelek. To była miłość od pierwszego spojżenia. Piwo dobre. Choć i tak ciągnęło drożdżami (wziąłem te z torebki dołaczonej do brew kita).
                          Później przyszły kolejne puszki:
                          nr 3 john bull stout - wypiłem właśnie przedostatnią butelkę, rok po rozlaniu ma fajny smak.Ale ze stoutem wspólny ma tylko kolor.

                          nr 4 pszeniczne muntons - drożdże j.w. Smak... Leciutkie, mało pszeniczne.Po roku wyszlachetniało, ale i tak na kolana nie powalało.

                          nr 5 bock muntons - poprawne politycznie, chociaż początkowo b. przeciętne. Pierwsze, w przypadku którego zdecydowałem się na cichą fermentację. Jest w butelkach od początku października i muszę przyznać, że robi się coraz lepsze. Kłopot w tym, że jest kiepsko nagazowane. Nasypałem zbyt mało ekstraktu do butelek - kończył mi się...

                          nr 6 triple z brewferm + drożdże trappist high gravity. Przełom w mojej domowej zabawie. Od tego momentu totalnie mi odbiło na punkcie domowych piw. Tak myślę, nie tylko ja, ale i moja droga i biedna małżonka.
                          Już fermentacja dostarczyła zupełnie nowych wrażeń. Zarówno wizualnych (gęsta, trwała piana) i zapachowych (podobne aromaty dolatywały kiedyś ze straego browaru w Lublinie). Aż się chciało pić.
                          9 litrów piwka rozlałem do butelek 9.10.2004 r. Jak dotąd wypiłem tylko pięć. Większość czeka na lepsze czasy. Ale już to co łyknąłem przekonało mnie ostatecznie, że warto bawić się robienie piwa.Kolejne warki już czekały.
                          cdn.

                          Comment

                          • Kiena
                            D(r)u(c)h nieuchwytny
                            • 2003.05
                            • 37

                            #28
                            nr 7 - To miał być ostatni brew - kit: ciemne z browamatora + ekstart słodowy ciemny od John Bulla do tego 100 g cukru kandyzowanego, i trochę drożdży trappist high gravity. Wyszło mi ok 18 litrów brzeczki z 1,063 OG.
                            Byłem ciekaw jak to to będzie samkować. Na razie jestem zaskoczony, bo najbradziej przypomina piwa, angielskie, tylko jest trochę mocniejsze. Czyżby drożdże trappistów niepsecjalnie przejeły się swoją nazwą? Zobaczymy gdzie dalej powędruje smak tego piwka.

                            nr 8 - pierwsze i ostatnie piwo robione ze ekstraktów słodowych. Browamator zimowe. Wyszło miodne. Pełny smak w pełni rekompensuje cierpienia przy warzeniu. Po tej warce doceniłem potrzebę stosowanie woreczków do gotowania chmielu. Odcedzenie za pomocą niewielkiego sitka gorącej brzeczki i przelanie jej do fermentora prosto z wielkiego gara to nie najlepsza koncepcja.
                            Umordowałem się okrutnie, ale o 2 w nocy piwko już było w fermentorze, cała kuchnia wyglądała jak po wybychu słodowej bomby, ale.. misja została wykonana. A ja nabrałem ochoty na zacieranie.

                            Comment

                            Przetwarzanie...
                            X