Niestety, ostatnio Browar nic nie warzy (wyłączając podjętą przeze mnie próbę zepsucia warki w BIGBie), stąd ta trzymiesięczna cisza "w tym temacie". Ale już niedługo; ruszymy zapewne od Nowego Roku, i to ze zdwojoną siłą.
Jednak nie jest tak, że nic nie robimy. Wręcz przeciwnie - zrobiliśmy zestaw etykiet (oraz "etykiet zastępczych") do "Szerszerona Lemon". Muszę przyznać, że prezentują się znacznie lepiej, niż zawartość butli, które zostaną nimi ozdobione.
Pinio74 napisał(a) Brawa za etykiety, a kontra jest mistrzostwem sama w sobie. Czytam ten tekst i czuję, jakby to mnie żądliły te szerszerony, tyle w niej bólu
Musisz koniecznie wypić ten wynalazek... dopiero wtedy pojmiesz pełnie cierpienia
Lubię kiedy się zieleni
Lubię jak się piwo pieni...
Krzysiu napisał(a) Sorry za to podchwytliwe pytanie, ale nie przesada to robić cztery etykiety do jednej warki, zamiast cztery warki do jednej etykiety?
Sam napisałeś kiedyś:
[...] Opracowałem chyba ze dwieście wzorów, ale ponieważ w ogóle nie kleję etykiet, więc ich też nie drukuję.
Jednak zgadzam się, że to przesada, ale skoro nie mogliśmy sobie nawarzyć z racji trudności czasowo-lokalowych, to chociaż zrobiliśmy etykiety... A że taka ilość - "etykiety zastępcze" powstały z potrzeby chwili, jako że etykiety docelowe nie były jeszcze ukończone, a trzeba było coś nakleić na butelkę, która miała "wyjść do ludzi".
Ale mam nadzieję, że niedługo nie będziemy mieli czasu na robienie etykiet, zajęci kolejnymi warkami.
Zaskakujące...
Szerszerona na razie jest sporo, więc pewnie da się coś dla kogoś porezerwować, tyle, że dziwi mnie takie zainteresowanie "cytrynowym" pszeniczniakiem No, ale jak chcecie, to czemu nie
Lubię kiedy się zieleni
Lubię jak się piwo pieni...
Zamiast nawarzyć coś nowego (znów plany warzelnicze odsuwają się w bliżej nieokreśloną przyszłość ), zdecydowaliśmy się na mały eksperyment.
Wychodząc z założeń, że:
1. nie będzie żal, gdy się zmarnuje,
2. gorszy już być nie może,
zdecydowaliśmy się na mały eksperyment i w niedzielę przyrządziliśmy grzańca z "Szerszerona"... Próbę przetrzymaliśmy - rzeczywiście gorszy nie był; nawet łatwiej było go wypić, niż "zwykłego", ale żadnych ciekawych wrażeń nie dostarczył...
Comment