Moje piwowarzenie

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Arashi
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2004.05
    • 11

    Moje piwowarzenie

    Jak pewnie zauważyli czytający Kołyskę, początek miałem nerwowy. Nastawiłem gotowca Coopers Bavarian Lager, no i na dobry początek przechłodziłem brzeczkę co wyprowadziło mnie nieco z samozadowolenia, bałem się też infekcji. Tym niemniej na tą chwilę wszystko przestaje zapowiadać się źle, więc przenoszę się z pierwszych problemów do pierwszych rezultatów
    Tak więc na bierzącą chwilę co chwile mi bulgoce za plecami, a i wykonałem na brzeczce kilka badań organoleptycznych i nie tylko. Na fermentorze nakleilem termometr akwariowy który twierdzi że mam między 25 a 26 co ladnie się mieści w zalecanym przedziale 22-27st. Zmierzylem cukier przy okazji pobierania próby do testów smakowych no i spadł z 13 blg do 11 (po 36h), a smak straszliwie gorzki ale jednak piwny. Czyli wydaje się że wszystko w normie

    Nie powiem, cieszy mnie to nieprzeciętnie )

    Zobaczymy jaki będzie rezultat

    Michal
  • slado
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2003.07
    • 1072

    #2
    Ta "straszliwa gorczka" jest zastanawiająca. Zakładam, że nie dochmielałeś gotowca. Wszystko zatem powinno być OK.
    Za wcześnie próbujesz oceniać. Mało tego, zrób wszystko by jakieś butelki postały minimum miesiąc a najlepiej dwa, trzy.
    Wtedy dopiero dostrzeżesz urok i smak swego piwka.
    Powodzenia !

    Comment

    • Arashi
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2004.05
      • 11

      #3
      Pewnie nieco za wcześnie
      Zaniepokoiła mnie biała piana wg instrukcji mogąca się pojawiać w wyniku zakażenia. Ale wygląda że wszystko jest w porządku.
      Taaak dwa - trzy miesiące...
      To może nie być takie proste ale schowam dobrze żebym sam znaleźć nie mógł
      Dzięki !

      Comment

      • Arashi
        D(r)u(c)h nieuchwytny
        • 2004.05
        • 11

        #4
        Po długiej przerwie wreszcie nieco relacji co mi sie udało.

        Pomimo że proces fermentacji budził drobne obawy, po 8 dniach, dwa dni po końcu bąbelkowania (na wszelki wypadek a naprawde to przez egzamin) zacząłem zlewać do butelek.
        Zlałem z pięć litrów i wpadłem na pomysł wykorzystania aerometru. I ups, wyszło 8 blg. Tak więc rozlewanie skończyło się na 10 butelkach a ja postanowilem dokupić drożdży coby fermentacje dokonczyc.
        Ale na nastepny dzien z rana obudzil mnie bulgot - poruszona przy spuszczaniu brzeczka kontynuowala fermentację! Jednak drożdze zostaly. Na wszelki wypadek jednak drozdze nabylem, okazaly sie niepotrzebne gdyż po dobie intensywnego bulkotania dostalem plyn o slicznych 2 blg. Jak tylko znalazłem czas, reszta brzeczki wylądowała w butelkach.
        ...
        ...
        ...
        A jakis czas pozniej tzn okolo tygodnia od drugiego rozlewania nadszedl czas na pierwsze testy. Pierwsza partia okazala sie strasznie drozdzasta co mnie nie dziwi i solidnie nabuzowana - jedna wypilem (smakowala mi ) z pozostalych postanowilem spuscic gaz zeby umozliwic dofermentowanie zawartosci (butelki po Kelcie wiec prosta robota)
        Natomiast do rozlewanego we wlasciwym czasie nie mam zadnych zastrzen, juz jest naprawde dobre, polezy kilka tygodni w piwnicy i bedzie wysmienite, a ja przymierzam sie do nastepnego przy takiej pogodzie nie powinno byc problemu. Tylko tym razem wykorzystam zdobyta wiedze
        W planach jest jakieś ciemny i aromatyczny irlandzki gotowiec.
        Pewnie duzo o nim nie napiszę, oszczędzając miejsce na ambitniejsze projekty na jakie mam nadzieje niedlugo nadejdcie czas

        Comment

        Przetwarzanie...
        X