Pierwsza warka została już skosztowana w 2 oraz 2,5 tygodnia od zabutelkowania. Efekt przeszedł moje oczekiwania! Jest w miarę klarowna, a przecież osad będzie się coraz bardziej zbijał. W smaku coraz mniej czuć drożdze, zapach jest bardzo miły, piana trwała... Ech, zachęciłem się jeszcze bardziej Co wiecej, mojego piwa próbowały już trzy osoby i zgodnie stwierdziły, że jest to piwo Smakowało im nawet!
Wczoraj zabutelkowałem druga warkę, czyli gotowiec Muntons Scottish Export. Stężenie końcowe wyniosło 3,5 Blg, czyli odfermentowała gorzej niż pierwsza, ale spróbowane młode piwo było całkiem fajne No to teraz poczekam z półtora tygodnia na degustację.
A następna warka już z samodzielnym chmieleniem, teraz czekam aż mi się rozmnożą pracowicie (ale na szczęście owocnie) odzyskane z butelki "klasztorne" drożdżyki...
Dwie poprzednie wareczki (Bavarian Lager i Scottish Export z gotowców) z każdym kolejnym tygodniem mają się coraz lepiej, ale też coraz bardziej ich ubywa
Postanowiłem wiec nie tracić czasu i uarzyć coś następnego. Zdecydowałem się na samodzielne chmielenie i zestaw Browamator Ciemne. Piwo zostało wzbogacone o miód gryczany (dałem trochę za dużo i ekstrakt wyśrubował mi się na 14,5 Blg...), a potem zaszczepione świeżo otrzymanymi drożdżami Wyeast Irish Ale. Po dwunastu godzinach od zaszczepienia utworzyła się już bardzo ładna piana i nieskromnie spodziewam się dobrego napitku
Za jakieś 2 tygodnie rusza następna warka - tym razem coś klasztorniakopodobnego z ekstraktów, z dodatkami specjalnymi.
Mój ciemniaczek kończy już cichą fermentację, pojutrze zlewam do butelek. Kolor ma prześliczny, jest jak smoła. W młodym piwku wyczuwa się delikatny miodowy posmaczek (w końcu wyszło mi, że miodu dałem 35 g na litr). Niestety będzie to siekiera - ekstrakt spadł z 14,5 Blg do 3, ale przynajmniej będę miał solidnego ciemniaczka na długie zimowe wieczory.
Wczoraj popełniłem zaś następną warkę. Jest to moje przedostatnie warzenie z ekstraktów (w planach mam jeszcze Dunkelweizena z puszek, potem przechodzę na zacieranie) i pierwsza warka zupełnie według mojej receptury. Wykorzystałem puszkę 1,6 kg ekstraktu John Bull Amber i 1,25 ekstr. pszenicznego Browamator. Do tego poszło 0,5 cukru kandyzowanego bursztynowego i 50 g słodu czekoladowego. Chmieliłem 15 gramami Marynki, a aromatu nie dawałem, bo uznałem, że dla 5 gramów nie opłaca się otwierać opakowania Za to do cichej wrzucę Hop Aroma Tab.
Wyszło mi 15 brzeczki nastawnej o Blg początkowym 16, o ślicznym, brunatnym, lekko wpadającym w czerwień kolorze. Całość zadałem przed godziną drożdżami WY Belgian Abbey otrzymanymi dzięki koledze Borysko i teraz niecierpliwie czekam aż ruszy fermentacja.
peter_1000 napisał(a) Tak, tak, panie kolego, toż to już najwyższy czas
Też tak uważam
Wszystko idzie jednak zgodnie z planem - najpierw brew-kity, potem samodzielne chmielenie, potem częściowe zacieranie - bez gwałtownych rewolucji
Jestem już coraz bardziej napalony na zacieranie i mam rozkład obmyślony na kilka warek do przodu. Pewnie zacierać zacznę od października, najpierw muszę gara poszukać.
CarlBerg napisał(a) Bierzcie przykład z Wrocławia - my już mamy słynny w całym kraju i poza granicami "styl wrocławski"
Ale wy macie już długie tradycje, a my dopiero zaczynamy. Kolega Borysko warzy od początku roku, ja od czerwca. Poza tym znam jeszcze dwóch łódzkich piwowarów nie pisujących na forum, ale oni nie przejawiają takich tendencji rozwojowych. Tak więc u nas jest trudniej.
Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Warka nr IV
CarlBerg napisał(a) Bardzo długie - rok temu na wrocławskich piwnych spotkaniach Forum byłem jedynym, który warzy
Stąd wniosek, że nie długość ważna, lecz jakość
Co prawda, to prawda.
Nie chwaląc się, już moja trzecia warka była uważana, np. przez Ironów, za całkiem dobrą. Tak więc liczy się staranność, no i pewne piwne wyczucie, które oczywiście trudno jest racjonalnie wytłumaczyć.
A każdy musi sprawdzić, czy warzenie w jego wykonaniu to tylko odtwarzanie, czy tworzenie.
Z tą kwestią długość vs. jakość to prawda... W końcu piwa robione przez kolegę Borysko (kosztowałem już 4) wprawiają moje kubki smakowe w stan absolutnej euforii, a mam nadzieję, że moje planowane ambitniejsze warki też będą się do czegoś nadawały Szkoda tylko, że jest nas tak mało i w związku z tym trudniej o wykształcenie jakiegoś stylu.
Comment