Też robiłem remanent u siebie. 32 kg słodów ale wliczając w to słody "uszlachetniające". Jak na razie udaje mi się tłumaczyć w domu, że to muesli TA - dzięki za porady i konsultacje w sprawie koźlaczka
Ja jeszcze nie wszystko mam u siebie, muszę zrobić zamówienie z monachijskim. Niemniej w piwnicy leży 40-kilowy worek z pilzneńskim (podziękowania dla Endrio). Wprawdzie tylko 3/4 z niego jest moje, ale i tak sporo.
A z koźlakiem to była czysta przyjemnosć, polecam się na przyszłość.
Belgijskie blond wylądowało wreszcie w butelkach. Z 16 Blg odfermentowało do 3, a właśnie na tyle miałem nadzieję. Jest bezczelnie klarowne (kilka dni przed rozlewem potraktowałem je łyżeczką pektyny jabłkowej rozpuszczonej w odrobinie wody, po czym powtórzyłem ten manewr jeszcze dzisiaj przed rozlewem - to moja pierwsza próba klarowania piwa i test czy pektyna nadaje się do tego celu), jaśniutkie. Pachnie pszeniczno-bananowo, w smaku też są pszeniczne nutki, leciutko wyczuwalna skórka cytrynowa, dobrze wyczuwalna goryczka i charakterystyczna dla piw belgijskich lekka słodycz. Piwo wyszło zgodnie z oczekiwaniami i nieskromnie przyznam, że to będzie chyba jeden z najlepszych moich wytworów
Dzisiaj bardzo pracowity dzień w browarze. Ale po kolei.
Po pierwsze, nowa warka. Postanowiłem wreszcie zrobić zapowiadane od dawna żytnie. Do kotła wrzuciłem:
1,5 słodu pale
900 g pilzneńskiego
900 g żytniego
200 g pszenicy gniecionej
200 g karmelu jasnego (Baltic Malt)
50 g karmelu ciemnego (Strzegom)
Zacieranie: 60 minut w 67 stopniach, 10 minut w 74 stopniach.
Chmielenie: na 60 minut ok. 25 g Marynki, na 11 minut ok. 15 g Lubelskiego. Wiem ze mało, ale w obu przypadkach skończyły mi się paczki i nie chciało mi się otwierać następnych
Wyszło 16 litrów o 12,75 Blg o kolorze przypominającym brown ale. Wlane na gęstwę SafAle US-56 z poprzedniej warki.
Po drugie, na cichą poszło gryczane i tajemnicza warka nr XXV (wreszcie... prawie miesiąc minał na burzliwej...).
Po trzecie, porzucilem wreszcie sentymenty względem nieudanych, niedobrych i nie rokujących już na przyszłość warek i wylalem je w kanal, odzyskując miejsce w piwnicy i butelki. Rzecz tyczy się warki nr XV (Scottish Export), XVI (próba ratowania wcześniejszych zbyt wytrawionych warek) i XVIII (Weizen). To ostatnie wiązało się z zagrożeniem dla życia , bo każda butelka przy próbie zdjęcia kapsla chciała tryskać na 1,5 metra w górę strumieniem piany... Za pomocą otwierania w przymkniętym fermentorze udało się uniknąć zalania całej łazienki.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Twilight_Alehouse
Dzisiaj bardzo pracowity dzień w browarze. (...) Chmielenie: na 60 minut ok. 25 g Marynki, na 11 minut ok. 15 g Lubelskiego. Wiem ze mało, ale w obu przypadkach skończyły mi się paczki i nie chciało mi się otwierać następnych
Cała szychta roboty, a Tobie "nie chciało się" otwierać paczek z chmielem!
No chyba, że są to wielokilogramowe paki, leżące sobie gdzieś w czeluściach piwnicy.
Poza tym, rozumiem że pilzneński dodałeś, bo za mało miałeś pale ale...
Jeśli coś dobrego wyjdzie z tego "żyta" (a znasz moje uprzedzenia), to butelka ląduje u mnie.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
Cała szychta roboty, a Tobie "nie chciało się" otwierać paczek z chmielem!
No chyba, że są to wielokilogramowe paki, leżące sobie gdzieś w czeluściach piwnicy.
Poza tym, rozumiem że pilzneński dodałeś, bo za mało miałeś pale ale...
Jeśli coś dobrego wyjdzie z tego "żyta" (a znasz moje uprzedzenia), to butelka ląduje u mnie.
Warzenie piwa było na pierwszym etapie szychty. Jakby było na ostatnim, to wsypałbym po kilogramie chmielu
Z pilzneńskim masz rację. Nie miałem już więcej pale, a nie chciałem by piwo było aż tak żytnie, więc dałem to co miałem na składzie.
Jak piwo wyjdzie pijalne, to powędruje do Ciebie
Dobrze wiem Ty draniu, że te "kilogramy chmielu", to był pstryczek w mój zadufany i przechmielony nos
Będę miał też parę piwek dla Ciebie, bo zaczynam się przekonywać do małoestrowych Ale. Wiszę Ci też koźlaka. Nota bene, miałeś rację: cukier w piwie, a zwłaszcza lagerach, to profanacja smaku. Jeśli go używać, to tylko w nieduzych ilościach i tylko przy zacieraniu w wysokich temperaturach.
PS. Gdybyś jeszcze mógł pisać o temp. fermentacji...
Dla mnie są nie mniej ważne od składu zasypu oraz ilości chmielu.
Mała poprawka do zasypu dla warki żytniej. Zginęła mi kartka na której jakiś czas temu spisałem ześrutowane słody i odtwarzałem z pamięci. Cóż, pamięć okazała się kiepska, ale na szczęście kartka się znalazła. W składzie nie ma więc słodu pilzneńskiego, a jest więcej pale.
1,9 kg słodu pale
900 g żytniego
200 g pszenicy gniecionej
200 g karmelu jasnego (Baltic Malt)
50 g karmelu ciemnego (Strzegom)
Piwo już ładnie fermentuje, jak zwykle w przypadku SafAle US-65 utworzyła się solidna drożdżowa czapa.
Wczoraj spróbowałem old ale. O ile gdy piłem je w Sylwestra, pozostawiało jeszcze sporo do życzenia i w smaku wyraźnie było czuć nie "uleżałe" ciemne słody, to teraz było, nieskromnie mówiąc, pyszne Ciekawe jakie okaże się za pół roku.
Dzisiaj natomiast testowałem stouta i bittera. Stout potrzebuje jeszcze sporo czasu. Wprawdzie czuć owsianą "gęstość" i porządną paloność, ale ciemne słody też jeszcze nie wtopiły się dobrze w piwo. Niemniej stout dobrze rokuje, choć przypuszczam, że docelowo będzie hybrydą dwóch stylów: oatmeal i dry.
Bitter też jeszcze potrzebuje czasu, bo dziś był jakiś taki dziwny... Dam mu przynajmniej dwa tygodnie do następnej degustacji.
I jeszcze odpowiem pewnemu lagerowcowi
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
Dobrze wiem Ty draniu, że te "kilogramy chmielu", to był pstryczek w mój zadufany i przechmielony nos
Jak chcesz to tak interpretować, to droga wolna. Ja nie potwierdzam ani nie zaprzeczam
Będę miał też parę piwek dla Ciebie, bo zaczynam się przekonywać do małoestrowych Ale. Wiszę Ci też koźlaka. Nota bene, miałeś rację: cukier w piwie, a zwłaszcza lagerach, to profanacja smaku. Jeśli go używać, to tylko w nieduzych ilościach i tylko przy zacieraniu w wysokich temperaturach.
No, jeszcze będą z Ciebie ludzie Ja cukru zamierzam używać wyłacznie w piwach belgijskich (a i wtedy kandyzowanego albo trzcinowego). Nie będę go dawać chyba nawet do brytyjskich porterów, choć styl zezwala. A koźlaczka, jak wiesz, chętnie.
PS. Gdybyś jeszcze mógł pisać o temp. fermentacji...
Dla mnie są nie mniej ważne od składu zasypu oraz ilości chmielu.
W sumie mógłbym, choć jak wiesz, dla mnie to ma mniejsze znaczenie. Wszystkie ostatnie piwa fermentują w zakresie 18-20 stopni, cicha ok. 21. Ale w lutym czas na lagery (koźlak dubeltowy, Rauchbier i polotmave), wtedy będę dokładnie informował o temperaturze.
Zapomniałem napisać, że w niedzielę do butelek poszły warki XXV i XXVI.
Chyba mogę się już pochwalić tajemniczym składnikiem niesłodowym z warki XXV. Otóż był to... mak. Bywa on różnie stosowany , więc nie wiedziałem jak podziała na niego fermentacja, ale piwo jest niezłe i nie wywołuje żadnych niepożądanych wrażeń. Żałuję tylko, że nie zmęłłem maku, bo słabo jest wyczuwalny. Niemniej nadał piwu ciekawy kolor. A poza tym przegiąłem trochę z chmielem :
Warka XXVI, czyli gryczane, wyszła bardzo ciekawie, gryka jest dobrze wyczuwalna.
Warka XXVII (żytnie) nie poszła jeszcze na cichą, bo do niedzieli odfermentowała tylko do 5 Blg. Jako że chcę nadać temu piwu stosunkowo "czysty" charakter, na ostatni etap burzliwej postawiłem je w temp. 16-17 stopni. W smaku wyczuwalna bardzo fajna "ziarnistość", nie ma natomiast na szczęście żytniej "ciągliwości".
Następne piwo zapewne w przyszłą środę - planuję test dzikiego chmielu.
I do dzisiaj nie było żadnej następnej warki. Mam nadzieję, że zmieni się to w środę.
Za to dziś zabutelkowałem wreszcie żytnie, już dawno powinienem to zrobić. Sam nie wiem jakie to piwo wyjdzie po leżakowaniu, na razie mocno czuć słód żytni. Zeszło w fermentacji tylko do 5 Blg.
Niestety zrezygnowałem z rzymskiej numeracji warek. Za dużo już było znaczków żeby je wygodnie umieścić na kapslu
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Twilight_Alehouse
Do kotła poszło 2,5 kg słodu pale i 1,2 kg płatków gryczanych błyskawicznych (3 opakowania). Nie dawałem żadnego słodu specjalnego, bo chciałem uchwycić jak najczystszy efekt gryki
No, Twili, koniecznie musimy zrobić testy porównawcze, jak smakuje Twoje piwo w porównaniu z moim z dodatkiem miodu gryczanego. Na następnym spotkaniu obowiązkowa wymianka
No, Twili, koniecznie musimy zrobić testy porównawcze, jak smakuje Twoje piwo w porównaniu z moim z dodatkiem miodu gryczanego. Na następnym spotkaniu obowiązkowa wymianka
Sam jeszcze nie próbowałem tego piwa od zabutelkowania A wymiany bardzo chętnie dokonam, tyle że do końca czerwca chyba nie uda mi się zjawić na żadnym forumowym spotkaniu.
Pora odgarnać grube pajęczyny z mojego tematu warzelnego
Od stycznia zabierałem się do nowej warki, ale jakoś czasu nie starczało. Na szczęście dzisiaj starczyło.
Dziś wykonałem doppelbocka. Do kotła wrzuciłem:
- słód pilzneński Baltic Malt (dzięki Endrio!) 2 kg
- słód monachijski Strzegom 3 kg
- słód karmelowy jasny Baltic Malt 250 g
- słód Carafa I Special 50 g
Przy zacieraniu poszedłem na łatwiznę, bo wykorzystałem program dołaczony do zestawu BA z ciemnym koźlakiem (robiłem go rok temu).
Tak więc ustabilizowałem temp. na 65 st., potrzymałem 15 minut i odjąłem część do dekokcji. Dekokt doprowadziłem do 72 st., potrzymałem 10 minut, potem do wrzenia na 10 minut. Po powrocie dekoktu do głównej kadzi potrzymałem 30 minut w 72 st.
Otrzymałem dość ciemną, przepyszną karmelową brzeczkę.
Chmielenie:
30 g Marynki na 60 minut
15 g Lubelskiego na 15 minut + mech irlandzki
Ostatecznie otrzymałem 16 l brzeczki 18 Blg, którą zadałem gęstwą Wyeast Munich Lager.
Lagerowe drożdże są jednak specyficzne. Zamknięty fermentor z rurką stoi w piwnicy, a ja w garażu czuję wyjątkowy odorek Nie niepokoi mnie to jednak wcale, bo jest to dokładnie taki sam zapach jaki czułem z otwartych kadzi w browarze Staropolskim. Ciekawym, czy koźlaczek wyjdzie zacny.
A następne zacieranko mam nadzieję w środę.
Comment