Wczoraj zdobyłem się na samodzienle rozpoczęcie warzenia.
Pierwszą warkę popełniłem z gotowca "Browamator Ciemne" + 1 kg cukru (troche lamerskie, wiem :-) + woda. Zrobiłem około 18 litrów brzeczki (tak jak radzili koledzy na forum - mniej wody). Drożdże dodałem oczywiście rozpuszczone w letniej wodzie. Straszne się stresowałem że coś zepsuję - ale chyba poszło nieźle - kuchnia też przetrwała. Nie omieszkałem też zaraz pokrzepić się zimnym browarkiem z fabryki :-)
Postawiłem w najciemniejszym kącie najciemniejszego pokoju (nie dysponuję niestety chłodną piwnicą).
Wieczorem brzeczka miała jeszcze około 27 stopni. Mocno się tym zestresowałem i obłożyłem fermentor mokrym ręcznikiem coby nieco obniżyć temperaturę. Pojawiały się pierwsze białe bąbelki
Dzisiaj rano jak zajrzałem do fermentora - powitała mnie piękna gruba warstwa piany (wypełniło mnie przyjemne poczucie dobrze zrobionej pracy). Temperatura spadła do ok. 24 stopni i taka się utrzymuje.
Jak wróciłem dzisiaj z roboty to zauważyłem że gęsta piana opadła i jest już znacznie mniejsza - ale dalej mocno wzburzona. Lekko pachnie drożdżami. Strasznie mnie ciekawi co też będzie jutro rano w moim fermentorku....
Mam nadzieję że takie objawy są prawidłowe (w brzeczce i u mnie :-))
Jak myślicie czy warto mieszać brzeczkę? czy raczej dać jej spokojnie fermentować i nie gmerać za dużo?
Chętnie przeczytam wszelkie słowa otuchy i ew. konstruktywnej krytyki.
Pozdrawiam
Burock
Pierwszą warkę popełniłem z gotowca "Browamator Ciemne" + 1 kg cukru (troche lamerskie, wiem :-) + woda. Zrobiłem około 18 litrów brzeczki (tak jak radzili koledzy na forum - mniej wody). Drożdże dodałem oczywiście rozpuszczone w letniej wodzie. Straszne się stresowałem że coś zepsuję - ale chyba poszło nieźle - kuchnia też przetrwała. Nie omieszkałem też zaraz pokrzepić się zimnym browarkiem z fabryki :-)
Postawiłem w najciemniejszym kącie najciemniejszego pokoju (nie dysponuję niestety chłodną piwnicą).
Wieczorem brzeczka miała jeszcze około 27 stopni. Mocno się tym zestresowałem i obłożyłem fermentor mokrym ręcznikiem coby nieco obniżyć temperaturę. Pojawiały się pierwsze białe bąbelki
Dzisiaj rano jak zajrzałem do fermentora - powitała mnie piękna gruba warstwa piany (wypełniło mnie przyjemne poczucie dobrze zrobionej pracy). Temperatura spadła do ok. 24 stopni i taka się utrzymuje.
Jak wróciłem dzisiaj z roboty to zauważyłem że gęsta piana opadła i jest już znacznie mniejsza - ale dalej mocno wzburzona. Lekko pachnie drożdżami. Strasznie mnie ciekawi co też będzie jutro rano w moim fermentorku....
Mam nadzieję że takie objawy są prawidłowe (w brzeczce i u mnie :-))
Jak myślicie czy warto mieszać brzeczkę? czy raczej dać jej spokojnie fermentować i nie gmerać za dużo?
Chętnie przeczytam wszelkie słowa otuchy i ew. konstruktywnej krytyki.
Pozdrawiam
Burock
Comment