piwochłon napisał(a) (...)Jeśli to Szanownym Forumowiczom nie przeszkadza, będę trochę pisał na tym Forum o moich zmaganiach z Porterem Bałtyckim. Bo jeżeli Porter Bałtycki ma być naszym narodowym skarbem piwowarskim, to może warto wspólnie wypracować jakieś domowe standardy jego warzenia? Mam nadzieję, że nikt z zagranicy nie zagląda na Forum i nie ukradnie nam przepisu
Wręcz przeciwnie
Pisz, pisz, cały czas pisz. Każde zmagania opisywane na forum są fascynujące. Zawsze ktoś coś dla siebie wyciągnie z ciekawej dyskusji.
Za domowe
"Spotkałem się z kolegą / Bo kolega jest od tego / I wypada czasem spotkać się z nim"
mapajak napisał(a) Ja również uwarzyłem portera bałtyckiego - natchniony artykułem Czesa.
Użyłem słodów pilźnieńskiego, monachijskiego, karmelowego, czekoladowego i barwiącego. Nachmieliłem mocno - 40 g marynki na 10 l brzeczki plus 5 g lubelskiego na smak. Podniosłem stężenie brzeczki dodając ekstraktu słodoweg i niewielkiej ilości cukru. Na razie trwa fermentacja burzliwa w temp. 12 st. C. Drożdże - Saflager, gęstwa z poprzedniej warki.
Po tygodniu:
Stężenie spadło z 22 Blg do 12 Blg, pobrana próbka w smaku niesamowicie gorzka. Ciekawe czy nie przesadziłem z Marynką?
mapajak napisał(a) Po tygodniu:
Stężenie spadło z 22 Blg do 12 Blg, pobrana próbka w smaku niesamowicie gorzka. Ciekawe czy nie przesadziłem z Marynką?
Po dwóch tygodniach z 22 Blg do 7-u Blg, goryczka zdecydowanie złagodniała, jeszcze jest troche za mocna, ale zmiany idą w dobrym kierunku. Po wyleżakowaniu powinno być O.K.
Dziś idzie do butli na cichą na co najmniej 3 tygodnie.
Ja też nie próżnuję - druga warka już od tygodnia dofermentowuje w lodówce. Byłem niecierpliwy i nastawiłem tę warke jeszcze przed degustacją pierwszej, więc nie uwzględniłem wszystkich wniosków z degustacji.
Zmiany w stosunku do pierwszej warki to:
- Balling obniżony z 24 do 20,5.
- Słód wiedeński zastąpiony kombinacją monachijskiego i prażonego pilzneńskiego.
- Większa ilość Marynki: 40g zamiast 25.
Wzorem Mapajaka wydłużę czas cichej fermentacji do 3 tygodni. W weekend muszę zwolnić lodówkę dla lagera, a porter trafi do garażu, gdzie panuje podobna temperatura.
Trzecie i ostatnie podejście do Portera Bałtyckiego planuję wykonać w pierwszej połowie lutego. Zamierzam jeszcze trochę obniżyć Blg (gdzieś tak do 19) i użyć więcej słodu karmelowego ciemnego.
Na 10 l
słód pilżnieński 1000g
słód monachijski 1000g
słód karmelowy jasny (Strzegom) 500 g
słód czekoladowy 100 g
słód barwiący 50 g
ekstrakt jasny Wolsztyn 600 g
cukier biały 400 g
Mój porter już w butalkach. Odfermentował do 6,5 Blg.
Goryczka złagodniała i jest już taka jak ma być. W smaku przypomina ... portera z Witnicy. Teraz dojrzewa sobie w piwniczce w temp. 6 st. C. Pierwsza próba smakowa - po trzech miesiącach.
Ja też już zabutelkowałem wersję 2, która odfermentowała do niecałych 8 Blg (balling początkowy - 20,5). Jest lepsza od wersji 1, bo ma lepszą pianę i mniej cierpki, alkoholowy smak. Nieco mocniejsze nachmielenie wyszło temu piwu na dobre. Ma też lekko wyczuwalny smak palony, którego wersja 1 nie miała. W sumie jest postęp, ale ciągle jeszcze nie uzyskałem znaczącej przewagi nad Porterem Żywieckim. Może trzeba poczekać kilka miesięcy. Tak czy inaczej, wersja 2 jest moim pierwszym kandydatem na Festiwal Piwowarów. W sobotę zabieram się za wersje 3 - ostatnią w tym sezonie. Nie oprę się pokusie wykorzystania nowych słodów Weyermanna - chyba użyję Carafa Special i Caraaroma. Będę celował w 19 Blg. Drożdże te same, czyli Wyeast Bavarian Lager
Wczoraj zdegustowałem Portera Bałtyckiego numer 3 (4 dni po zabutelkowaniu) i porównałem go z poprzednią wersją, która leżakuje od ponad miesiąca. Do wersji 3 wprowadziłem następujące zmiany:
- Obniżyłem Blg z 20,5 do 18 (celowałem w 19). Pomyślałem, że nieco lżejsze piwo będzie lepiej smakować latem, kiedy to odbywa się Festiwal.
- Obniżyłem temperaturę zacierania o około 2 stopnie, do 67-68 stopni. Chciałem trochę głębiej odfermentować piwo, bo dwie poprzednie wersje kończyły fermentacje na około 8 Blg. Efekt - piwo odfermentowało do 5,5 Blg.
- Zamiast 400g słodu karmelowego ciemnego ze Strzegomia użyłem 300g Caraaroma i 200g Carafa Specjal. Tak z ciekawości.
- Użyłem niewielkiej ilości słodu barwiącego (ekstrachowanego w zimnej wodzie) dla dociemnienia piwa, jak się okazało niepotrzebnie, bo same słody ciemne wystarczą do odpowiedniego zabarwienia.
Po porównaniu z wersją 2 muszę przyznać, że wprowadzone zmiany raczej nie wyszły piwu na dobre. Jest co prawda smaczne, ale o ile wersja 2 była wręcz modelowym Porterem Bałtyckim (przynajmniej według moich wyobrażeń o tym gatunku), to wersja 3 zbliżyła się charakterem do Koźlaka. Na końcu pozostawia słodkawy posmak zamiast ciemnosłodowej goryczki. Piana i zapach w obu wersjach są OK, natomiast kolor w wersji 3 jest chyba ciut za ciemny. Decyzję o wyborze piwa na Festiwal podejmę w maju, ale w tej chwili większe szanse dałbym wersji 2. Wersja 1 raczej odpada ze względu na 24 Blg i słabą pianę.
Przyszła pora na wybór portera na Festiwal Piwowarów. Do wyboru mam 3 warki:
1 - 24 Blg, na słodzie pilzneńskim, wiedeńskim, monachijskim i karmelowym ciemnym.
2 - 20,5 Blg, j.w tylko bez słodu wiedeńskiego.
3 - 18 Blg, słód pilzneński, monachijski, Caraaroma i Carafa Special.
Wszystkie warki na drożdżach Wyeast Bavarian Lager.
Parę miesięcy leżakowania doskonale zrobiło moim porterom i teraz są to już zupełnie inne piwa. Po degustacji z udziałem znajomego piwosza odrzuciłem numer 3 - jest smaczne, ale smakuje bardziej jak koźlak niż porter, bo niewiele ma "słodowej spalenizny", poza tym jakieś takie "lightowe" na tle pozostałych dwóch.
Numer 1 ma doskonały kolor, pianę, nasycenie i zapach. Co niezbyt mi się podoba w tym piwie, to zbyt wyraźne słodkie nuty smakowe i chyba jednak za duży power oraz ciężkawość. Jest to jednak piwo z charakterem,z dużą dawką piwnej magii. Poważny kandydat na konkurs.
Numer 2 - smak najlepszy z całej trójki, bardzo porterowy, wręcz esencja portera bałtyckiego. W porównaniu z numerem 1 mniej słodki, za bardziej słodowo-gorzkawy. Wybrałbym to piwo, gdyby nie zbyt duże nagazowanie i pienistość. Żeby smakował, trzeba nalać do szklanki i odczekać kilka minut, aż opadnie piana i uleci gaz. Mam następujący plan - pootwieram butelki żeby spuścić gaz i po kilkunastu minutach zakapsluję. Liczę na to, że piana podnosząca się w szyjkach nie wpuści zbyt dużo powietrza. Jest jednak ryzyko, że powietrze, które dostanie się do butelek, zaszkodzi piwu. Może ktoś kompetentny na forum będzie wiedział, czego mogę się spodziewać po takiej operacji odgazowania albo wskaże inny sposób?
Comment