Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
Tak fermentują drożdże Wyeast 2112 California Lager (patrz załącznik).
Prawda że ślicznie?
Rozumiem, że Browamator z tytułu wykonanej przeze mnie reklamy drożdży, nieodpłatnie prześle mi kolejny produkt firmy Weast do wykonania następnej reklamy
To by się nazywało SYMBIOZA, czy jakoś tak...
Taaaa, no własnie. A ja tyle szukałem odpowiedniego słowa: Symbioza, Szantaż, wymuSzenie. Wszystkie one są i tak na S, więc mogło mi się mylnąć
Niech sobie Browamator wybierze któreś nich, byle tylko przesłali coś do stestowania.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika naczelnik
To młoda jednostka i bardzo obiecująca - patrz zdjęcia.
Musiałem to zdjęcie zamieścić, bo fermentacja jest rzeczywiście śliczna. A zapach wydobywający się z fermentora jest jak najbardziej obiecujący.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie będzie rozczarowania przy pierwszej (i kolejnych) degustacji. Mam gdzieś w tle jakiś wewnętrzny niepokój związany z faktem, że ten lagerek fermentuje ciągle w górnym zakresie temperatur, a początkowo nawet go przekraczał: 19-22 st C. (zalecane 14-20 st.C).
Dziś nastąpił rozlew tej warki do butelek. Na tym etapie stwierdzam, że 100 g startego na papkę imbiru - przy 12,5 Blg i 27 litrach brzeczki nastawnej - to za dużo. W ustach dominuje ostry smak tego dodatku, który mam nadzieję, że odejdzie w miarę szybko.
Gdybym miał wehikuł czasu, to dałbym o połowę mniej, chyba że po przemieszczeniu w przyszłość dowiedziałbym się, że to nie był błąd
Ta warka to były takie cuda z drożdżami klasztornymi. Coraz bardziej wygląda na to, że będzie czym się pochwalić...
... chociaż mogę się mylić, bo to trzecie piwo, które teraz degustuję...
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
Właśnie dostałem 4 kg LAKTOZY!
Macie jakieś pomysły na jej wykorzystanie?
No i wymyśliłem. Praca została wykonana wczoraj. Dzisiaj rano tylko drożdże poszły w ruch.
Zamiar:
Milk Stout z nieco mniej intensywnym posmakiem kawy zbożowej, trochę słodkawy, ale z dość dużym udziałem alkoholu.
Zasyp:
– 4,0 kg pilzneński,
– 1,0 kg monachijski,
– 0,50 kg karmelowy jasny,
– 0,50 kg pszeniczny ciemny Carawheat 100-130 EBC,
– 0,50 kg karmelowy ciemny,
– 0,05 kg palony jęczmień,
– 0,05 kg żyto czekoladowe,
– 0,05 kg pszenica czekoladowa.
– 0,40 kg płatki owsiane „Górskie”,
– 0,25 kg mąka pszenna razowa.
Chmiel:
35 g goryczkowy „Marynka” szyszka, a-k 11,1%,
60 g aromatyczny „Lubelski”.
Drożdże:
Wyeast 1084 Irish Ale – gęstwa drożdżowa.
Dodatki:
1000 g laktozy,
550 g cukru.
Zacieranie:
Śruta ziarna jasnego oraz karmelowego wsypana do wody o temp. 66 st. C i utrzymywana w temp. 60>63 st. C. Po pierwszych 10 minutach dodanie przegotowanych, klejących się płatków owsianych, a po następnych 15 minutach - przegotowanej mąki pszennej razowej.
Po 1 godz. 40 min. od chwili wsypania śruty do wody, do gara poszły niesłodowane ziarna palone. Podgrzanie do ok. 78 st. C, co trwało jakieś 20 min., i przelanie do filtracji.
Pomimo obaw związanych z kleikowatymi płatkami i mąką, filtracja poszła stosunkowo sprawnie. Nie czekałem na dobre ułożenie warstwy filtracyjnej i po 5 minutach odkręciłem kranik. Brzeczka klarowna.
Warzenie:
Po 15 minutach od zagotowania 30 g chmielu goryczkowego, po kolejnych 60 minutach (a zarazem 15 minut przed końcem) 50 g aromatycznego oraz laktoza. 5 minut przed końcem reszta aromatycznego.
Schładzanie:
Chłodnica zanurzeniowa w akcji.
Wyszło: brzeczka nastawna: 19 Blg, 28 litrów (w tym ze 2 Blg to laktoza, no i jeszcze cukier...)
Milk Stout wyjechał z wiaderka.
Nie żebym nie polecał napełniania 30 litrowego wiaderka 28 litrami brzeczki, ale lepiej od razu podłozyć jakąś szmatę, bo wybuchu radości małżonki i tak się nie uniknie, ale w ten sposób można zminimalizować jej radosne mrauczenie...
Warka #10 Pils została właśnie zbutelkowana.
Z 12,5 Blg spadło do 3.
Piwko bardzo jaśniutkie. Wyszło 51 butelek 0,5 l.
Warka #11 Milk Stout zlana na cichą fermentację. Dygresja: Te piwa mają cudowny zapach. To drożdże Irish Ale chyba wykonują taką robotę.
Na ciepłą porę roku chyba wypożyczę chłodziarkę do napojów. Taką, jakie stoją w lokalach. Na dole widzę fermentor z lagerem, a na górze zabutelkowane piwo.
Jak się uda, to trzeba będzie coś ześrutować...
Może już w sobotę padnie na jakiś monachijski lager...
Chłodziarka wypożyczona (firmowa z Pepsi). Ustawiłem ją na 11 st. C.
Właśnie chmieli się warka # 12, a płynne drożdże Munich Lager z saszetki od wczoraj się rozmnażają.
Kopulują w temp. pokojowej. Nie jestem jednak pewien, czy nie powinny tego robić już w chłodziarce. Chcę je tam przenieść dopiero kiedy wstawię tam fermentor, a dodać je gdy starter wyrówna temperaturę z brzeczką.
Wątpliwości moje jednak budzi to, czy inkubacja drożdży lagerowych nie powinna od początku przebiegać w temperaturze właściwej do ich poprawnej pracy, czyli w temp. 9-13 st. C.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
Właśnie chmieli się warka # 12, a płynne drożdże Munich Lager z saszetki od wczoraj się rozmnażają.
No i "pięknie". Warka, która miała być lagerem, już nim nie będzie. Bowiem brzeczkę wlałem do fermentora, w którym dopiero co fermentowała warka #11 - Milk Stout na drożdżach Irisch Ale. Żeby było ciekawiej, to muszę zaznaczyć, że:
- stouta przelałem na cichą, fermentor umyłem (bez dezynfekcji - tylko zimną wodą) i wykorzystałem go do filtracji brzeczki na rzeczony lager,
- po całym procesie - wlania na "podbicie" wrzątku, a potem filtracji (a więc dalszego traktowania fermentora gorącą cieczą) - bez późniejszego już płukania (wylałem z niego tylko "śmieci"), napełniłem go brzeczką nastawną,
- rano chciałem wstawić fermentor do chłodziarki, a po południu zadać drożdże Munich Lager. Ale rano nie było czasu, więc chciałem rozpocząć tę operację po południu,
- kiedy po południu otworzyłem fermentor zobaczyłem... pianę!
"Ucieszyłem" się tym widokiem niezmiernie, machnąłem ręką i ze zgryzoty włączyłem sobie telewizor. Kiedy jednak drugi raz zajrzałem do mojego "lagera", i wciągnąłem nosem powietrze, poczułem aromat pracujących drożdży... Irisch Ale (miły, znajomy mi zapach)!
Do dzisiaj na badaniu zapachowym poprzestałem, więc nie mam pewności czy w brzeczce pracują drożdzę szlachetne, czy mniej szlachetne, z tych, które swobodnie latały sobie w mojej kuchni.
Ludzie! - Przecież to niemożliwe, żeby niedobitki Irisch Ale (jeżeli nawet tam kilka sztuk ich pozostało), po niespełna dobie spieniły brzeczkę!
Pozostaje mi jednak mieć nadzieję, że jest to jednak możliwe, albo że w mojej kuchni latały sobie jakieś szlachetne gadziny
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
...- stouta przelałem na cichą, fermentor umyłem (bez dezynfekcji - tylko zimną wodą) i wykorzystałem go do filtracji brzeczki na rzeczony lager... po całym procesie - wlania na "podbicie" wrzątku...
Przyznam się, że nie zrozumiałem, o co chodzi. Możesz to przetłumaczyć na jakiś ludzki język?
Jasne, że mogę. A więc z ludzkiego na Krzysiowy:
Fermentor podczas warzenia piwa wykorzystywany jest przeze mnie jako jeden z dwóch elementów kadzi filtracyjnej (standardowy zestaw z Browamatora). A więc nie jest już wtedy fermentorem a kadzią filtracyjną.
Przed rozpoczęciem warzenia warki #12 opróżniłem fermentor ze stojącego na cichej fermentacji Milk Stouta (zabutelkowałem go), przepłukałem i bez dezynfekcji użyłem do filtracji brzeczki na warkę # 12.
Podczas tej operacji wlewałem do niego gorącą wodę (na tzw. podbicie) oraz traktowałem go gorącą, filtrująca się brzeczką. Po filtracji też go nie dezynfekowałem, bo byłem przekonany, że nie jest to już potrzebne.
Następnie wlałem do niego ostudzoną brzeczkę, z której miał powstać lager.
Na drugi dzień, kiedy chciałem zadać drożdże, niemile się zdziwiłem, bo na powierzchni brzeczki zobaczyłem pianę.
Comment