Witam serdecznie!
Z rozpoczęciem warzenia własnego piwa nosiłem się od ponad roku. W końcu się przemogłem i zamówiłem zestaw Super Start z przyległościami Na pierwszy ogień poszedł Muntons "Irish Stout". Warzenie było zaplanowane na wczoraj, przy czym podczas przygotowywania sprzętu okazało się, że wszystkie gary w domu mają poniżej 6 litrów. Razem z moją dziewczyną, która dzielnie asystowała mi podczas całego procesu uznaliśmy, że to się nie godzi i popędziliśmy do najbliższego hipermarketu. Poza eleganckim i fachowym garem zakupiliśmy także 3 5-litrowe baniaki Żywca Zdrój (do tej pory ta woda mnie nie zabiła, więc do piwa się nada), a kobieta wzbogaciła się o piękne foremki do pieczenia ciasteczek Po powrocie obowiązkowa sterylizacja wszystkiego i zabieramy się do dzieła.
Skład pierworodnego:
Puszka Muntons "Irish Stout"
1,25 ekstraktu słodowego jasnego
0,5 smoły
Podczas "warzenia" unosił się piękny zapach chmielu i palonego słodu. Po zagotowaniu wlanie do fermentora bez kurka i dopełnienie wodą. Areometr wskazał circa 12 (pomiar nie był przeprowadzony w temperaturze skalowania). Domknięcie wieka i warka ląduje w wannie. Strasznie wolno szło schładanie, więc do łazience wylądował jeszcze wentylator. Po ponad 1,5h warka została parokrotnie przelana z jednego fermentora do drugiego w celu napowietrzednie i można było dodać uprzednio rehydratowane drożdże. Ostatecznie wylądowała w fementorze z kurkiem i zaworem wodnym. Wieko domknięte zostało dopiero dzisiaj po tym jak zobaczyłem piękną pianę grubą na jakieś 5 centymetrów. I tak to mniej więcej w skrócie wyglądało.
Dziękuję za natchnięcie mnie na dołączenie do browarnictwa domowego!
Z rozpoczęciem warzenia własnego piwa nosiłem się od ponad roku. W końcu się przemogłem i zamówiłem zestaw Super Start z przyległościami Na pierwszy ogień poszedł Muntons "Irish Stout". Warzenie było zaplanowane na wczoraj, przy czym podczas przygotowywania sprzętu okazało się, że wszystkie gary w domu mają poniżej 6 litrów. Razem z moją dziewczyną, która dzielnie asystowała mi podczas całego procesu uznaliśmy, że to się nie godzi i popędziliśmy do najbliższego hipermarketu. Poza eleganckim i fachowym garem zakupiliśmy także 3 5-litrowe baniaki Żywca Zdrój (do tej pory ta woda mnie nie zabiła, więc do piwa się nada), a kobieta wzbogaciła się o piękne foremki do pieczenia ciasteczek Po powrocie obowiązkowa sterylizacja wszystkiego i zabieramy się do dzieła.
Skład pierworodnego:
Puszka Muntons "Irish Stout"
1,25 ekstraktu słodowego jasnego
0,5 smoły
Podczas "warzenia" unosił się piękny zapach chmielu i palonego słodu. Po zagotowaniu wlanie do fermentora bez kurka i dopełnienie wodą. Areometr wskazał circa 12 (pomiar nie był przeprowadzony w temperaturze skalowania). Domknięcie wieka i warka ląduje w wannie. Strasznie wolno szło schładanie, więc do łazience wylądował jeszcze wentylator. Po ponad 1,5h warka została parokrotnie przelana z jednego fermentora do drugiego w celu napowietrzednie i można było dodać uprzednio rehydratowane drożdże. Ostatecznie wylądowała w fementorze z kurkiem i zaworem wodnym. Wieko domknięte zostało dopiero dzisiaj po tym jak zobaczyłem piękną pianę grubą na jakieś 5 centymetrów. I tak to mniej więcej w skrócie wyglądało.
Dziękuję za natchnięcie mnie na dołączenie do browarnictwa domowego!
Comment