Propozycja imprezki kusząca. Warto ją zorganizować. Można i u mnie, na Kozłówku (dojazd tramwajami: 34,36,38). Ilu chętnych i gdzie na..... hmmmm.... piwko bezpiankowe?
Jak Antałek piwa nawarzył
Collapse
X
-
Ależ się naczytałem starych postów. Minęło już trochę czasu, a Antałek warzy i warzy. W czwartek zlewam 12 warkę. Moje warzenie już nie ma takich dramatycznych chwil jak dawniej. Piwo ma mnóstwo amatorów Niestety nadal używam koncentratów, ale jeśli kto chce pierwszy rzucić kamień to niech powie, że nie lubi i nie je konserw rybnych tylko sam je łowi. Ryby oczywiście, nie konserwy. No, to tyle w ramach obrony.
Pozdrawiam wszystkich
Comment
-
-
Noooo witam
Przepadłeś chyba na jakieś 1,5 roku.
Piszesz, że warzysz 12 warkę. Ja wczoraj nastawiłem 3. Mam nadzieję, że pierwszy raz będzie do picia. Jeśli tak będzie to musowo musimy się wymienić.
Jakie piwo teraz warzysz?
Ps. Wpadnij na giełdę 16.02.To lubię: Czarnków, Krajan, Amber, EDI, Fortuna, BOSS, Lwówek Śląski, Grybów, Jagiełło, Łódź, Browar Na Jurze, GAB, Kormoran, Gościszewo, Konstancin, Staropolski, Zodiak, Zamkowy, Ciechanów
Comment
-
-
Witaj piwowarze
Gratulacje z racji odwagi, a efekty na pewno przyjdą i to smaczne. Ty pewno zacierasz, ja niestety puszkowiec jestem nadal, tak jak pisałem. Na giełdę nie mam czasu, bo pracuję, a na piwko.... może kiedyś Pozdrawiam wszystkich znajomych.
Comment
-
-
Aha. Wymyśliłem sposób na brudne butelki, które mi oddali znajomi po degustacji. Na dnie zebrała się niezła warstwa pleśni. A mówiłem, prosiłem- jak wypijesz, wypłucz Nic to dla nich.
Wsypałem do butelki kamyczków akwariowych o średnicy 2-3 mm. Dodałem wody z płynem do mycia naczyń. Zaśpiewałem piosenkę- "Tańczą moje marakasy" (bez kudłatych myśli proszę) z buteleczką w ręku i pod koniec drugiej zwrotki buteleczka świeciła czystością.
Znacie to?? O choinka :/
Pozdrawiam
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Antałek Wyświetlenie odpowiedziAha. Wymyśliłem sposób na brudne butelki, które mi oddali znajomi po degustacji. Na dnie zebrała się niezła warstwa pleśni. A mówiłem, prosiłem- jak wypijesz, wypłucz Nic to dla nich.
Wsypałem do butelki kamyczków akwariowych o średnicy 2-3 mm. Dodałem wody z płynem do mycia naczyń. Zaśpiewałem piosenkę- "Tańczą moje marakasy" (bez kudłatych myśli proszę) z buteleczką w ręku i pod koniec drugiej zwrotki buteleczka świeciła czystością.
Znacie to?? O choinka :/
PozdrawiamPozdrawiam Cię !!!!
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Antałek Wyświetlenie odpowiedziAha. Wymyśliłem sposób na brudne butelki (...)
A wkrętarki ze zwykłą szczotką do butelek w niej zamocowanej nie chciałbyś wymyślić?
Pozdrawiam"nie zostanę onanistką bo jestem anarchistką" :)
Widziałem u Dori i Kopyra i też tak myślę: Browar to nie apteka :))
Poszukujesz wiedzy na temat browarnictwa amatorskiego?
Przeczytaj >>>>FAQ<<<<
Sprawdź >>>Przewodnik<<<
Comment
-
-
Świetne pomysły, bo właśnie szczotka wykorzystana tradycyjnie nie dawała rezultatów- zawsze gdzieś w kątku butelki jakieś licho siedziało przyklejone i ani go dosięgnąć. A krecik jak to krecik, wszędzie się wwierci, hihi. No to już są trzy sposoby na zapleśniałe butelki Ja na razie zostanę przy kamyczkach, bo można je wykorzystać wielokrotnie, a nie mam akurat przy sobie wkrętarki, ani kreta. Jak mi się skończą kamyczki, to skorzystam z Waszych pomysłów. Pozdrawiam
Comment
-
-
Cześć Antałku, fajnie, że się reaktywowałeś Mam nadzieję, ze zawitasz również znowu na Warsztaty, wszyscy Cię bardzo miło wspominają
Comment
-
-
Moja trzyyyyyynasta warrrrrrrreczka
No tak, stało się. Ten nr przybliżał się nieuchronnie od pierwszej otwieranej przeze mnie puszki, aż do dwunastej. A sytuacje dwie się nałożyły na siebie. Jako, że zafundowałem sobie gada po kilkuletniej przerwie, a nie zabezpieczyłem ciepła w terrarium, musiałem ogrzewać piecykiem cały pokój oczekując na kamień grzewczy. W tym samym czasie poczułem nieodpartą chęć nastawienia warki. I stało się. No przecież nie mogłem spać przez dwie noce. Rureczka na fermentorku tak szalała, że sąsiedzi myśleli, że ja nocami chodzę po pokoju Gadzina też chyba była lekko zestresowana tymi bulgotami, choć niby nie słyszy. Ale drgania były. Co chwilę brrrrrdubudrrrrrobuu, czy coś w tym stylu. A to pewnie też dlatego, że dodałem miodu. W poprzedniej warce dodałem /był wyczuwalny leciutko/, ale zapomniałem ile, więc do 13. dodałem słoik, może słoiczek, tak 250ml. Dopiero potem jak zapisywałem bieżącą, looknąłem na 12. Dodałem DWIE ŁYŻKI Teraz balling wyskoczył na 13, nieźle. Ale najważniejsze, że wieko wytrzymało. I teraz czekam. Po czterech dniach wszystko ustało, jakby nic w środku nie było. Ale jest, tylko milczy, jak wulkan czekający na swój czas. Nie wiem, przelewać na cichą czy czekać 7 dni. Przydałaby się tutaj rada Jerzego, jeśli to czyta. Albo poczekam popijając "dwunastką"
Comment
-
Comment