Jak Antałek piwa nawarzył

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Antałek
    Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
    • 2005.12
    • 164

    #61
    No, już mi nie jest tak wesoło. Właśnie zlałem z cichej moją, hmm, wiecie którą. Balling zszedł mi z 13 do 2. Ale po raz pierwszy w czasie nalewania piwa robiła się straszna piana, która długo się utrzymywała w butelkach, tak że nie mogłem nalać do pełna. Po zakapslowaniu jeszcze przez kilka minut była, a potem zostały obrączki. Zawsze tak nalewałem
    No i przypomniała mi się pierwsza, przerażająca warka. Ale tę historię już znacie. Czyżby...
    Skrzynki /2/ na razie ustawiłem na nieprzemakalnym brezencie i przykryłem trzecią skrzynką. Jak wywali to może przynajmniej bez ofiar. Ale ja śpię w tym pokoju , bo nie mogłem ich wstawić do łazienki, a i spać tam nie pójdę. Jestem więc z moją warką na dobre i na złe, przynajmniej tę noc.
    Zobaczymy, co będzie jutro, nie ma co panikować

    Comment

    • e-prezes
      Generał Wszelkich Fermentacji
      🥛🥛🥛🥛🥛
      • 2002.05
      • 19258

      #62
      A kolega wyemigrował do Bangladeszu, że zapomniał o lajboCkach? zapraszamy do odwiedzin przy

      Comment

      • Antałek
        Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
        • 2005.12
        • 164

        #63
        Witam
        Nie zapomniał, ale nie ma czasu, bo warzy
        Noc minęła spokojnie, ale nie wiem, czy moja "czynasta" nie wypali w powietrze z powodów, które opisałem post wcześniej. Nikt nie odpowiedział, czy jemu też się tak działo, więc nie wiem, co robić. A nie wiedząc, co robić- czekam. Mam nadzieję, że nie na wybuch superrrrnowej..... warki nr 13.

        Comment

        • Antałek
          Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
          • 2005.12
          • 164

          #64
          Zamiast cukru w butelce sok lub miód. Tak właśnie zrobiłem w tej, której numeru się nie wymienia. Jeśli chodzi ogólnie o warkę to... nic. Nic nie wybuchło, nic nie pękło. Nuda, po prostu nuda. Ale.... w czasie zlewania, do kilku butelek dodałem łyżeczkę soku malinowego, a do niektórych tyleż miodu. Wszystko fajnie, tylko trudno to nalać do szklanki, by nie z/a/bełtać. W czasie nalewania /piwo było schłodzone w lodówce/ tworzy się ogromna, trudno zanikająca piana. Nie da się nalać pół litra do półlitrowej szklanki. A w smaku żadnych rewelacji. Następna warka już jest w butelkach, ale bez sokowo-miodowych rewelacji. To tyle.

          Comment

          Przetwarzanie...