Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika huanghua
Nie potrzeba żadnych sprytnych sposobów do filtracji pszenicy. Dobra kadź filtracyjna (o wystarczjącej liczbie otworów) lub ewentualnie filtrator rurkowy da sobie spokojnie radę.
Słomę zaliczyłbym bardziej do sposobów rustykalnych a nie sprytnych
Ja bym się nie odważył filtrować samej pszenicy bez specjalnego dodatkowego podbicia np. ze słomy ( wcześniej bym ją wyparzył ).
Ja bym się nie odważył filtrować samej pszenicy bez specjalnego dodatkowego podbicia np. ze słomy ( wcześniej bym ją wyparzył ).
Swoje zdanie upubliczniłem na podstawie własnych doświadczeń. Ze wszystkich pszeniczek jakie warzyłem tylko z jedną miałem naprawdę kłopot. Wynikało to jednak ze zbyt małej ilości otworów w kadzi filtracyjnej. Po dowierceniu dodatkowych ~100 otworków - problem zniknął i się już nie pojawił.
W trakcie aktualizacji: Moje receptury (na razie brak casu)
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika huanghua
Swoje zdanie upubliczniłem na podstawie własnych doświadczeń. Ze wszystkich pszeniczek jakie warzyłem tylko z jedną miałem naprawdę kłopot. Wynikało to jednak ze zbyt małej ilości otworów w kadzi filtracyjnej. Po dowierceniu dodatkowych ~100 otworków - problem zniknął i się już nie pojawił.
Zauważ, że hasintus warzy piwo z samej pszenicy , czyli zero łuski.
Ja bym się nie odważył filtrować samej pszenicy bez specjalnego dodatkowego podbicia np. ze słomy ( wcześniej bym ją wyparzył ).
Słomę płukam ok 5 razy w gorącej wodzie ( rzeczywiście woda przybiera kolorek słomkowy) potem zalewam wrzącą wodą i gotuję ze 4 min. a następnie układam na dnie filtratora z dziurkami.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika hasintus
Słomę płukam ok 5 razy w gorącej wodzie ( rzeczywiście woda przybiera kolorek słomkowy) potem zalewam wrzącą wodą i gotuję ze 4 min. a następnie układam na dnie filtratora z dziurkami.
Po prostu rewelka, dobrze kombinujesz i dobrze się czyta Twój wątek.
Pozdrawiam.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika hasintus
A tak nawiasem mówiąc to może zachowanie drożdży w jakimś stopniu zależy od wody. Przypuszczam że, jedziemy na tej samej kranówce.
Woda ma chyba nieduże znaczenie dla drożdży, dostają ją już po przegotowaniu; większe pewnie dla wydajności. Teraz robię eksperyment i warzę na mineralnej z Lidla, i to jeszcze zakwaszonej do PH=5, zobaczę czy wyjdzie lepiej. A moja kranówka jest z ujęcia w Komorów-Wieś, oligoceńska.
Co do drożdży to mam na składzie gęstwy: US65, 3068, Wit i TGH, jak coś Ci się przyda, daj znać na PW.
Do 2 litrów gorącej wody dodaję 3 kg słodu monachijskiego 20-25 EBC i zalewam 3 litrami gorącej wody, odczekuję 10 min., mieszam, dodaję jeszcze 4 litry wody i mieszam. Teraz owijam garnek kocem (ale to jest za mało) i starą kurtką puchową (super izolacja kadzi zaciernej) i czekam 3 godziny. Ten czas między innymi poświęciłem na wyprodukowanie filtratorka ze stalowej otuliny węża jak radzili starsi koledzy. Wyszedł bardzo fajnie - niech żyje Adam Słodowy oraz pomysłowy Dobromir !!! ( Jeżeli ktoś ich jeszcze pamięta). Dalej wszystko poszło z górki: próba jodowa negatywna, dodatek 2 litry gorącej wody i przerwa 20 min., podgrzanie do 78 st i filtracja. Wysładzanie 4 x 2 litry. Ekstrakt nie byl jednak zbyt klarowny. Nie wiem czy to wina sposobu filtracji czy specyficzny sposób zacierania. Gotowanie 1,5 godziny chmielenie 12 g goryczkowy 60 min, 7 g lubelski 5 min. i 5 g lubelski po zakończeniu gotowania w chłodzeniu. Wyszło 11,5 litra brzeczki 12,5 blg. Drożdże Safale S-04. Przy okazji zniszczyłem plastikową menzurkę z BROWAMATORA bo jak wlałem do niej gorącej brzeczki to przestała być menzurką a zaczęła udawać coś na kształt statuetki - sztuka nowoczesna.
Podczas warzenia bardzo sympatyczny słodowy zapach, dużo przyjemniejszy niż ostatnio różne pszeniczne "smrodki". Kolor rudawy, jasno-brązowy. Myślę że, wyjdzie smaczne piwko i dużo sobie po nim obiecuję, ale przyszłość pokaże.
Dzisiaj po zaledwie 3 tygodniach leżakowania w butelkach otworzyłem pierwsze piwo z warki III (grodzisk mazowieckiej). Ach ta cierpliwość, w ten sposób pewnie nigdy się nie dowiem jak smakują moje piwa w pełni dojrzałe.
Z wyglądu mętność typowego pszeniczniaka, kolor pszenicznego wpadający jednak w lekko pomarańczowy, to pewnie zasługa słodu wędzonego. Piana słaba, szybko zanika, pozostają tylko jej strzępy. Ciekawe czy po dłuższym leżakowaniu piana się poprawi czy już taka pozostanie. Nagazowanie w normie, mogłoby być trochę większe. W smaku całkiem całkiem. Bardzo delikatne mocno orzeźwiające piwo, lekki pszeniczny smak z ledwie wyczuwalnym posmakiem wędzonym, do tego lekka goryczka. Zapach lekko drożdżowy. Szkoda mi tylko że, nie ma takiej porządnej piany jaka powinna być w pszenicznym.
Comment