Po 3 latach warzenia i czytania, czytania, czytania ... tego forum i innych, pora chyba już ogłosić i tym samym zarezerwować nazwę browaru. Butelki ze skromną nalepką już krążą po ludziach i gdyby ktoś obdarowany piwem się zainteresował, to mógłby sobie o browarze poczytać.
Nazwa browaru jest taka bo pracuje w piątki, kiedy noc jest długa i w sobotę można ją odespać.
Pierwszą warkę uwarzono jesienią 2005 roku z brewkita.
Następne już zacierano z gotowych zestawów BA.
Po jakimś czasie, kiedy zaopatrzono się w śrutownik, słody kupowano oddzielnie.
W 2006 roku w czasie wakacji nad morzem zakupiono pokaźną ilość słodu pilznieńskiego oraz nieco karmelu jasnego. Ostanie 10 kg pilsa jeszcze czeka na zużycie. Słod przeleżał sobie w orginalnych opakowaniach w ciepłym garażu bez znacznego spadku wydajności przez 2 lata. Tylko karmel spleśniał (o czym pisano na tym forum) z tego powodu że rok temu w piwnicy wybuchały granaty z podpiwkiem i nalało się do słodu trochę tego podpiwka.
W 2006 r w firmie Chmiel Polski w Lublinie zakupiono także granulat Marynki i Lubelskiego. Chmiel stoi sobie do dzisiaj w słoikach w piwnicy. Po otwarciu słoika aromat nadal intensywny, tyle tylko że dodaję go do warek w ilości 30-40 % więcej niż w przepisie i wszystko z nachmieleniem jest ok. Na dnie słoika zbiera się co prawda ten żółty pył, ale jest go naprawdę niewiele. Z chmielem nie ma na razie tragedii, ale przy najbliższej wizycie w Lublinie czy Puławach można już się za nim zakręcić.
Z uwagi na wrodzone lenistwo oraz niechęć do sprzątania kuchni opracowano metodę podwójnej warki.
Otóż browar zaopatrzył się w 2-gim roku działalności w 60-cio litrowe beczki do fermentacji, które napełnia za jednym podejściem. Co prawda wymaga to od 8 do 10-ciu godzin piatkowej nocy, ale przy nastawie 20-litrowyn wymagało to 6-7 godzin więc wzrost produkcji jest znacznie większy niż poświęcony na to dodatkowy czas.
Ponieważ do zacierania i warzenia używa się zwykłej kuchni gazowej jednorazowa porcja do warzenia z uwagi na wydajność tej kuchenki nie może być większa niż 30 l. Z tego dowodu jednorazowy zasyp jest przygotowany na uzyskanie 30 l brzeczki. Tak więc do 29 litrowego gara zasypuje się 5-6 kg słodu i tak się zaciera. Kiedy zacier jest już gotowy przenosi się go lodówki turystycznej z filtrem z rurki miedzianej celem wysładzania. Oczywiście wszystko nie wejdzie bo lodówka ma pojemność 25 l, dlatego resztę przenosi sie na chwile do mniejszego gara, a potem w miarę wysładzania do filtratora.
I w tym właśnie czasie zaciera się druga porcja 5-6 kg słodu.
To jest właśnie ten zaoszczędzony czas - gar zacierno-warzelny cały czas pracuje!
Na wysładzanie mamy ponad godzinę czasu (tyle ile trwa zacieranie drugiej porcji).
Porcja gotowej brzeczki jest uzyskiwana do klasycznego, 30-litrowego fermentatora. Potem wraca do wymytego już gara celem chmielenia. Kiedy chmieli się pierwsza porcja - wysładza się druga, która po nachmieleniu i schłodzeniu pierwszej trafia sama do gara.
W ten sposób klamoty prawie cały czas pracują!
Chłodzenie obywa się w garze przy pomocy chłodnicy zrobionej z 10 m miedzianej rurki. Nie ma potrzeby noszenia gara ponieważ blisko kuchenki jest zlew i chłodnica jest bezpośrednio podpięta do kranu przy pomocy kawałka węża ogrodowego.
Nachmieloną i ostudzoną brzeczkę obciąga się następnie przy pomocy wężyka do 60 litrowego fermentatora. Od razu także dodaje się drożdże. Z drugą porcją brzeczki robi się tak samo.
Z uwagi na odparowanie powstaje ok 50 l brzeczki, dzięki czemu jest miejsce w fermentatorze na powstającą pianę. Jest to więc produkcja metodą HG.
Po cichej fermentacji, bezpośrednio przed nalewem uzupełnia się młode piwko pożądaną ilością wody z glukozą.
Wcześniej z uwagi na problem z targaniem do piwnicy 60 litrowego fermentatora robiono wyłącznie górniaki.
Od tego sezonu postarano się o fachową pomoc przy noszeniu, dzięki czemu piwko fermentuje w piwnicy, gdzie zimą jest temperatura 10-12 C. I dla odmiany robi się dolniaki.
Obecnie na cichej ciemny lagerek na lato.
Poprzednio lekki i mocno chmielony pils - już w butelkach.
Gratuluję osobom które doczytały do końca. To po prostu wstęp - później już tak długo nie będzie.
Nazwa browaru jest taka bo pracuje w piątki, kiedy noc jest długa i w sobotę można ją odespać.
Pierwszą warkę uwarzono jesienią 2005 roku z brewkita.
Następne już zacierano z gotowych zestawów BA.
Po jakimś czasie, kiedy zaopatrzono się w śrutownik, słody kupowano oddzielnie.
W 2006 roku w czasie wakacji nad morzem zakupiono pokaźną ilość słodu pilznieńskiego oraz nieco karmelu jasnego. Ostanie 10 kg pilsa jeszcze czeka na zużycie. Słod przeleżał sobie w orginalnych opakowaniach w ciepłym garażu bez znacznego spadku wydajności przez 2 lata. Tylko karmel spleśniał (o czym pisano na tym forum) z tego powodu że rok temu w piwnicy wybuchały granaty z podpiwkiem i nalało się do słodu trochę tego podpiwka.
W 2006 r w firmie Chmiel Polski w Lublinie zakupiono także granulat Marynki i Lubelskiego. Chmiel stoi sobie do dzisiaj w słoikach w piwnicy. Po otwarciu słoika aromat nadal intensywny, tyle tylko że dodaję go do warek w ilości 30-40 % więcej niż w przepisie i wszystko z nachmieleniem jest ok. Na dnie słoika zbiera się co prawda ten żółty pył, ale jest go naprawdę niewiele. Z chmielem nie ma na razie tragedii, ale przy najbliższej wizycie w Lublinie czy Puławach można już się za nim zakręcić.
Z uwagi na wrodzone lenistwo oraz niechęć do sprzątania kuchni opracowano metodę podwójnej warki.
Otóż browar zaopatrzył się w 2-gim roku działalności w 60-cio litrowe beczki do fermentacji, które napełnia za jednym podejściem. Co prawda wymaga to od 8 do 10-ciu godzin piatkowej nocy, ale przy nastawie 20-litrowyn wymagało to 6-7 godzin więc wzrost produkcji jest znacznie większy niż poświęcony na to dodatkowy czas.
Ponieważ do zacierania i warzenia używa się zwykłej kuchni gazowej jednorazowa porcja do warzenia z uwagi na wydajność tej kuchenki nie może być większa niż 30 l. Z tego dowodu jednorazowy zasyp jest przygotowany na uzyskanie 30 l brzeczki. Tak więc do 29 litrowego gara zasypuje się 5-6 kg słodu i tak się zaciera. Kiedy zacier jest już gotowy przenosi się go lodówki turystycznej z filtrem z rurki miedzianej celem wysładzania. Oczywiście wszystko nie wejdzie bo lodówka ma pojemność 25 l, dlatego resztę przenosi sie na chwile do mniejszego gara, a potem w miarę wysładzania do filtratora.
I w tym właśnie czasie zaciera się druga porcja 5-6 kg słodu.
To jest właśnie ten zaoszczędzony czas - gar zacierno-warzelny cały czas pracuje!
Na wysładzanie mamy ponad godzinę czasu (tyle ile trwa zacieranie drugiej porcji).
Porcja gotowej brzeczki jest uzyskiwana do klasycznego, 30-litrowego fermentatora. Potem wraca do wymytego już gara celem chmielenia. Kiedy chmieli się pierwsza porcja - wysładza się druga, która po nachmieleniu i schłodzeniu pierwszej trafia sama do gara.
W ten sposób klamoty prawie cały czas pracują!
Chłodzenie obywa się w garze przy pomocy chłodnicy zrobionej z 10 m miedzianej rurki. Nie ma potrzeby noszenia gara ponieważ blisko kuchenki jest zlew i chłodnica jest bezpośrednio podpięta do kranu przy pomocy kawałka węża ogrodowego.
Nachmieloną i ostudzoną brzeczkę obciąga się następnie przy pomocy wężyka do 60 litrowego fermentatora. Od razu także dodaje się drożdże. Z drugą porcją brzeczki robi się tak samo.
Z uwagi na odparowanie powstaje ok 50 l brzeczki, dzięki czemu jest miejsce w fermentatorze na powstającą pianę. Jest to więc produkcja metodą HG.
Po cichej fermentacji, bezpośrednio przed nalewem uzupełnia się młode piwko pożądaną ilością wody z glukozą.
Wcześniej z uwagi na problem z targaniem do piwnicy 60 litrowego fermentatora robiono wyłącznie górniaki.
Od tego sezonu postarano się o fachową pomoc przy noszeniu, dzięki czemu piwko fermentuje w piwnicy, gdzie zimą jest temperatura 10-12 C. I dla odmiany robi się dolniaki.
Obecnie na cichej ciemny lagerek na lato.
Poprzednio lekki i mocno chmielony pils - już w butelkach.
Gratuluję osobom które doczytały do końca. To po prostu wstęp - później już tak długo nie będzie.
Comment