Witam.
Wczoraj przyszła paczka z zamówionym sprzętem i puszkami.
Nie czekając zbyt długo przystąpiłem do dzieła. W trakcie czego popełniłem kilka głupich błędów, no ale pierwsze koty za płoty
Umyłem fermentator płynem do mycia naczyń następnie wypłukałem go wodą z piro.
Na moje szczęście postanowiłem napełnić fermentator do pełna. Okazało się, że kranik przecieka. Po kilku próbach wreszcie udało się go dokręcić na tyle, aby nie przeciekał.
Przegotowana ciepła woda około 4l wylądowała w fermentatorze. Dodałem puszkę Brewmaker - Victorian Bitter. Wnętrze puszki przepłukałem ciepłą wodą i dodałem do fermentatora. Następnie dodałem puszkę Muntons Amber i jej wnętrze ponownie wypłukałem wodą. W sumie wyszło około 7 litrów cieczy. Wlałem do środka 3x5l wody z Carrefoura więc wyszło około 23 litrów. Niestety temperatura końcowa była znacznie większa od odpowiedniej dla dodanie drożdży. Termometr naklejony na fermentator nie pokazywał nic czyli ponad 28 stopni nie posiadam innego termometru. Z trudem przeniosłem fermentator z kuchni w dogodne miejsce i włączyłem dwa wiatraki w celu ochłodzenia ustrojstwa. Swoją drogą myślałem, że fermentatory są wykonane ze sztywniejszego plastiku. Przy przenoszeniu dno dość mocno się wygina w dół i cały fermentator się odkształca. Przy okazji doszedłem do wniosku, że nakleiłem go zbyt wysoko. Przy 23 litrach nastawy jego górna krawędź jest tuż ponad powierzchnią brzeczki. Po dwóch godzinach chłodzenia termometr nadal nie działał, było już późno więc postanowiłem zrobić odczyt balingometrem i dodać drożdże. Przy tej prostej czynności kolejne doświadczenie. Pobrałem brzeczkę wlałem ją do menzurki, następnie rozsypałem drożdże, zamieszałem wszystko i przykryłem pokrywą. Kiedy zanurzyłem balingometr okazało się, że pobrałem za mało próbki i przyrząd tonie więc klapa.
Pomimo moich obaw drożdże wystartowały po godzinie co wydaje mi się trochę zbyt szybkie. Rano termometr nadal nie działał a nastawa furczy aż miło. Przy okazji nie warto się opierać o pokrywę fermentatora z rurki fermentacyjnej strzela wtedy ładny gejzer
Swoją drogą cały czas prześladuje mnie myśl, że wda się zakażenie i takie tam ale cóż teraz pozostaje czekać na efekty
Pozdrawiam.
Wczoraj przyszła paczka z zamówionym sprzętem i puszkami.
Nie czekając zbyt długo przystąpiłem do dzieła. W trakcie czego popełniłem kilka głupich błędów, no ale pierwsze koty za płoty
Umyłem fermentator płynem do mycia naczyń następnie wypłukałem go wodą z piro.
Na moje szczęście postanowiłem napełnić fermentator do pełna. Okazało się, że kranik przecieka. Po kilku próbach wreszcie udało się go dokręcić na tyle, aby nie przeciekał.
Przegotowana ciepła woda około 4l wylądowała w fermentatorze. Dodałem puszkę Brewmaker - Victorian Bitter. Wnętrze puszki przepłukałem ciepłą wodą i dodałem do fermentatora. Następnie dodałem puszkę Muntons Amber i jej wnętrze ponownie wypłukałem wodą. W sumie wyszło około 7 litrów cieczy. Wlałem do środka 3x5l wody z Carrefoura więc wyszło około 23 litrów. Niestety temperatura końcowa była znacznie większa od odpowiedniej dla dodanie drożdży. Termometr naklejony na fermentator nie pokazywał nic czyli ponad 28 stopni nie posiadam innego termometru. Z trudem przeniosłem fermentator z kuchni w dogodne miejsce i włączyłem dwa wiatraki w celu ochłodzenia ustrojstwa. Swoją drogą myślałem, że fermentatory są wykonane ze sztywniejszego plastiku. Przy przenoszeniu dno dość mocno się wygina w dół i cały fermentator się odkształca. Przy okazji doszedłem do wniosku, że nakleiłem go zbyt wysoko. Przy 23 litrach nastawy jego górna krawędź jest tuż ponad powierzchnią brzeczki. Po dwóch godzinach chłodzenia termometr nadal nie działał, było już późno więc postanowiłem zrobić odczyt balingometrem i dodać drożdże. Przy tej prostej czynności kolejne doświadczenie. Pobrałem brzeczkę wlałem ją do menzurki, następnie rozsypałem drożdże, zamieszałem wszystko i przykryłem pokrywą. Kiedy zanurzyłem balingometr okazało się, że pobrałem za mało próbki i przyrząd tonie więc klapa.
Pomimo moich obaw drożdże wystartowały po godzinie co wydaje mi się trochę zbyt szybkie. Rano termometr nadal nie działał a nastawa furczy aż miło. Przy okazji nie warto się opierać o pokrywę fermentatora z rurki fermentacyjnej strzela wtedy ładny gejzer
Swoją drogą cały czas prześladuje mnie myśl, że wda się zakażenie i takie tam ale cóż teraz pozostaje czekać na efekty
Pozdrawiam.
Comment