dziś 5 dzień fermentacji wg. wskazówek dzień butelkowania - pianka prawie niewidoczna, coś mi nie chce zejść poniżej 3 blg, po 2 dniach było 4,5 - zaczynałem od 8. Czyli przez 2 dni spadło 3,5 blg a przez następne 3 dni już tylko 1,5. Butelkować czy dać mu jeszcze chwilę? w smaku dobre ale mocno chmielne. Na alkoholu mi nie zależy - ma być tylko smaczne ;-)
no to może poczekam - w sobotę chcę warzyć z gęstwy tej warki tym razem jęczmienne - czyli jak 2 dni poczekam drożdże trafią z kotła do kotła - zero odpoczynku - ktoś tak próbował?
dziś mi się nic nie udaje zabrałem się za butelkowanie i .... uznałem że do następnego butelkowania kupie chociaż najprostsze wiadro około 15l i wstawię kranik.
Nalewałem do butelek wężykiem i mało mnie coś nie trafiło (pilnowałem by z dna nie zebrać czegoś) - jak już przez to przebrnąłem zabrałem się za kapslowanie - tragedia pierwszą zakorkowałem na słowo honoru, w następnej wystrzeliło dno - robiłem tak jak w opisie - butelka na miękkim - bije przez podkładkę. By nie zmarnować piwa spróbowałem z butelka wody - kurcze jakaś mało kompatybilna kapslownica - bo jak za słabo to palcem ściągam korek, mocniej uderzę to znowu butelka poszła. Trudno czekam z przykrytymi kapslami butelkami na młotek gumowy - tylko że reakcja już się zaczęła - bo kapselki od czasu do czasu podskakują ;P
Następnie - zebrałem gęstwę i do słoiczka - u mnie nie ma 3 warstwy - tych ciężkich - jest tylko krem i płyn nad tym - zmieszałem to wszystko w słoiczku i dodałem glukozy - mam pianę na 2mm - to oznacza że jest już OK i mogę dać do następnej warki?Jeżeli dziś zlewałem i piwko smakuje OK to znaczy że drożdżaki też są OK? Jak sprawdzacie starter czy nie skwaśniał węchem czy smakujecie?
a więc tak instrukcja dopuszcza użycie metalowego młotka, ale ja szczerze wszystkim odradzam - dobrze że nie próbowałem na siłę i do skutku, tylko jedno piwko szlag trafił. Gumowym młoteczkiem wszystkie zakapslowane bezstratne i to do oporu - po kilku nawet niezłej wprawy nabrałem - poszło ekspresowo - wyszło 37 butelek z pierwszej warki (pszeniczne).
WARKA II (właśnie się gotuje)
-słód pilzneński - 4kg
-słód monachijski - 1 kg
-chmiel Marynka 20g
-chmiel Lubelski 50g
-drożdże gęstwa z pierwszej warki (Safbrew S-33) + 2g świeże suche
Testowałem nowy filtrator - zrobiłem "przepisowe dziureczki" i gucio - chyba za drobno zmielony ten mój słód - zapchało się - delikatnie mieszałem i nic. Na szybko pielucha do gara na wygotowanie i tradycyjnie przez pieluchę. Z ciekawości przed gotowaniem sprawdziłem blg - wyszło 16 na 17l - po schłodzeniu wyrównam do około 20l (tak ok. 12 blg na starcie)
Źle się wyraziłem, po pierwszej warce pszenicznej z 8 blg (a'la Grodziskie) - z tej chciałem uzyskać co najmniej 12 ;-) I masz rację - dolałem wody nawet do 21 litrów i wyszło mi 14 blg.
Ale jaka czapa dziś rano na piwku , przy pierwszej to miałem delikatną pianeczkę w porównaniu do tego, fotka poniżej. Drożdże dają czadu ;-) Miałem duże obawy wykorzystując gęstwę, ale takie było moje założenie z pierwszej pszenicznej od razu do drugiej jęczmiennej - obydwie warki zaliczone, założenia wykonane (teraz oby nie skisły) ;-)
Z moimi możliwościami to ten zapasik (około 40l) mi wystarczy do końca roku. ;-) czyli tak późną jesienią będą następne - te dwa warzenia dały mi dużo do przemyślenia jak zmodyfikować mój browarek na przyszłość - jeżeli mam zostac przy własnym śrutowaniu to trzeba obmyslić jakąś nową metodę filtracji drobniutkiego śrutu (kasza manna) - może ktoś ma sposób, na taką drobnicę? (mi zatykało i filtrator i pieluchę też musiałem wyciskać ;-)
no problem, na makaron się przyda ;-) nad wężykiem myślę, dam nawet kranik normalny hydrauliczny - znalazłem w sklepie taki fajny mały z filterkiem w środku za 8 zł.
Warki:
pszeniczna- tydzień w butelkach - próbka po tygodniu otwarta - piana super (delikatna na 2cm i utrzymuje się) smak - kiepskawy - mocna gorycz chmielowa - mam nadzieję że następna za tydzień wypadnie lepiej.
jęczmienne - dziś przelane po 10 dniach na cichą - blg z 14 spadł na 3,5 - czyli dość fajnie - w smaku dużo lepiej od pszeniczniaka - pomimo świeżości ;-) coś w rodzaju zwykłego piwka ze sklepu ale bez gazu. Jak dziś się nie zaraziło czymś to będzie raczej dobre piwko.
No i w końcu się przyznam, że docelowo to chciałbym ważyć piwka w rodzaju Guinessa. przez kilka lat mogłem pić je z beczki w a'la irlandzkich pubach w Lublinie (np. "za drzwiami") 2 lata temu na tydzień zostałem zaproszony do Dublina i oczywiście musiałem odwiedzić muzeum Guinessa - odlot kto nie był, ma co nadrabiać. Wg. mnie to najlepsze piwko na świecie!!! (piwko w gravity bar (w muzeum) jest w cenie biletu ;-) i można popróbować Guinessa niepasteryzowanego i bez gazu - z linii produkcyjnej - ciekawe przeżycie. Teraz niestety mieszkam w mieście bez Guinessa w sklepach
No i na koniec ma ktoś fajną recepturkę imitacji Guinessa? i czy suche drożdże można do tego użyć?
piknie, ale ja wolałbym polskojęzyczne, widziałem gdzieś na forum fajnie opisane i kurka nie zapisałem od razu - od kilku dni buszuje po tych samych forach i nie mogę znaleźć. Czyżby skasowane
piknie, ale ja wolałbym polskojęzyczne, widziałem gdzieś na forum fajnie opisane i kurka nie zapisałem od razu - od kilku dni buszuje po tych samych forach i nie mogę znaleźć. Czyżby skasowane
Comment