Ahoj! Witam na pokładzie!
Piwowarstwem interesuję się od dawna, jakiś czas temu zarejestrowałem się w Browar.biz, a chwilę później zdecydowałem, że chcę warzyć piwo. Zakupiłem sprzęt i trochę surowców w CP oraz Piwodzieju. Mój skromny i cały czas raczkujący browar domowy ma prawdopodobnie najmniejszą powierzanie wśród tutaj opisywanych (~28 m2). Składa się z kuchni (warzelnia, fermentownia), łazienki (instalacja chłodnicza) oraz pokoju (proces filtracji, rozlewania oraz degustacji). Jeżeli chodzi o sprzęt to mogę się na razie pochwalić posiadaniem następujących elementów: 3x fermentator 33l (dwa z kranikiem i jeden bez kranika, na każdym termometr LCD), gar emaliowany 40l, filtrator z oplotu, rurka igelitowa do rozlewu wraz z zaworkiem grawitacyjnym, kapslownica Emily, termometr elektroniczny (-50-120 st. C). Do tego masa drobiazgów typu reduktory osadu, zapas kapsli, miarki, cukromierz czy niezastąpiona łycha z logo CP. Nazwę dla browaru zaczerpnąłem spontanicznie nawiązując do jego aktualnej siedziby.
Warka #1 (Piwo domowe jasne, WES)
Na pierwszy ogień poszedł gotowiec z zestawu (Piwo domowe jasne, prod. WES). Ekscytujące przeżycie, skończyło się zaskakująco szybko. Postanowiłem nie dodawać cukru do zawartości puszki i ograniczyć tym samym wydajność do ok. 12 litrów brzeczki o gęstości ok. 13 blg. Piwo poszło do butelek z dodatkiem glukozy ok. 28 grudnia 2009 r. Pierwszy wniosek: warzenie z gotowca i łatwe, szybkie i nie wymaga dużo sprzętu. Piwo nazwałem Vacatio Legis, mając na względzie długi czas oczekiwania na jego spożycie.
Degustacja warki #1 (06.02.2010):
Ok. 6 tygodni leżakowania w warunkach lodówkowo-kuchennych (duża butla nie zmieściłą się do skrzynki). Piwko próbowałem tak naprawdę drugi raz. Pierwsza degustacja odbyła się po ok. 2 tyg. leżakowania... cóż wtedy się przeraziłem. Tym razem mój produkt ładnie się wyklarował, nagazował, a smak znacznie się poprawił. Drożdżowy zapach jest trochę zbyt nachalny, ale mam nadzieję, że kolejne 3 tygodnie leżakowania w piwnicy w temperaturze nie przekraczającej 10 stopni C ten problem rozwiąże.
Warka #2 (Piwo pszeniczne, Coopers)
Wraz z pierwszym zamówieniem w sklepie internetowym CP skusiłem się również na brewkit Coopers Wheat Beer. W przypływie entuzjazmu po pierwszej warce postanowiłem zająć się również tym pszeniczniakiem. Przy drugim warzeniu starałem się uniknąć błędów z debiutu, czyli przede wszystkim zbyt wysokiej temperatury fermentacji i pośpiechu przy zadawaniu drożdży. Przeniczniak został rozlany do butelek 8 stycznia 2010 roku. Wyszło ok. 46 butelek 0,450-0,640 litra.
Degustacja warki #2 (06.02.2010):
Degustacja po ok. 4 tygodniach leżakowania w warunkach lodówkowo-kuchennych (najpierw 2 tygodnie w lodówce przy ok. 9 st. C, a potem w szafce w ok. 26 st. C). Ładny kolor i piana cieszą wzrok, zapach bardzo drożdżowy, zaś w smaku czuć charakterystyczne nuty bananowe. Wydaje mi się, że piwko wymaga jednak dalszego leżakowania.
Zaznaczam, że testowałem piwo z tych butelek, które nie zmieściły się do skrzynek i nie powędrowały do piwnicy, gdzie w tej chwili leżakuje ok. 60 butelek z #1 i #2 warki.
W dniu wczorajszym przeprowadziłem pierwszy raz w swojej karierze kompletny proces zacierania wraz z dekokcją. Nie obyło się bez powstania "meksykańskiego" bałaganu w kuchni, ale o tym innym razem...
Wasze zdrowie!
Piwowarstwem interesuję się od dawna, jakiś czas temu zarejestrowałem się w Browar.biz, a chwilę później zdecydowałem, że chcę warzyć piwo. Zakupiłem sprzęt i trochę surowców w CP oraz Piwodzieju. Mój skromny i cały czas raczkujący browar domowy ma prawdopodobnie najmniejszą powierzanie wśród tutaj opisywanych (~28 m2). Składa się z kuchni (warzelnia, fermentownia), łazienki (instalacja chłodnicza) oraz pokoju (proces filtracji, rozlewania oraz degustacji). Jeżeli chodzi o sprzęt to mogę się na razie pochwalić posiadaniem następujących elementów: 3x fermentator 33l (dwa z kranikiem i jeden bez kranika, na każdym termometr LCD), gar emaliowany 40l, filtrator z oplotu, rurka igelitowa do rozlewu wraz z zaworkiem grawitacyjnym, kapslownica Emily, termometr elektroniczny (-50-120 st. C). Do tego masa drobiazgów typu reduktory osadu, zapas kapsli, miarki, cukromierz czy niezastąpiona łycha z logo CP. Nazwę dla browaru zaczerpnąłem spontanicznie nawiązując do jego aktualnej siedziby.
Warka #1 (Piwo domowe jasne, WES)
Na pierwszy ogień poszedł gotowiec z zestawu (Piwo domowe jasne, prod. WES). Ekscytujące przeżycie, skończyło się zaskakująco szybko. Postanowiłem nie dodawać cukru do zawartości puszki i ograniczyć tym samym wydajność do ok. 12 litrów brzeczki o gęstości ok. 13 blg. Piwo poszło do butelek z dodatkiem glukozy ok. 28 grudnia 2009 r. Pierwszy wniosek: warzenie z gotowca i łatwe, szybkie i nie wymaga dużo sprzętu. Piwo nazwałem Vacatio Legis, mając na względzie długi czas oczekiwania na jego spożycie.
Degustacja warki #1 (06.02.2010):
Ok. 6 tygodni leżakowania w warunkach lodówkowo-kuchennych (duża butla nie zmieściłą się do skrzynki). Piwko próbowałem tak naprawdę drugi raz. Pierwsza degustacja odbyła się po ok. 2 tyg. leżakowania... cóż wtedy się przeraziłem. Tym razem mój produkt ładnie się wyklarował, nagazował, a smak znacznie się poprawił. Drożdżowy zapach jest trochę zbyt nachalny, ale mam nadzieję, że kolejne 3 tygodnie leżakowania w piwnicy w temperaturze nie przekraczającej 10 stopni C ten problem rozwiąże.
Warka #2 (Piwo pszeniczne, Coopers)
Wraz z pierwszym zamówieniem w sklepie internetowym CP skusiłem się również na brewkit Coopers Wheat Beer. W przypływie entuzjazmu po pierwszej warce postanowiłem zająć się również tym pszeniczniakiem. Przy drugim warzeniu starałem się uniknąć błędów z debiutu, czyli przede wszystkim zbyt wysokiej temperatury fermentacji i pośpiechu przy zadawaniu drożdży. Przeniczniak został rozlany do butelek 8 stycznia 2010 roku. Wyszło ok. 46 butelek 0,450-0,640 litra.
Degustacja warki #2 (06.02.2010):
Degustacja po ok. 4 tygodniach leżakowania w warunkach lodówkowo-kuchennych (najpierw 2 tygodnie w lodówce przy ok. 9 st. C, a potem w szafce w ok. 26 st. C). Ładny kolor i piana cieszą wzrok, zapach bardzo drożdżowy, zaś w smaku czuć charakterystyczne nuty bananowe. Wydaje mi się, że piwko wymaga jednak dalszego leżakowania.
Zaznaczam, że testowałem piwo z tych butelek, które nie zmieściły się do skrzynek i nie powędrowały do piwnicy, gdzie w tej chwili leżakuje ok. 60 butelek z #1 i #2 warki.
W dniu wczorajszym przeprowadziłem pierwszy raz w swojej karierze kompletny proces zacierania wraz z dekokcją. Nie obyło się bez powstania "meksykańskiego" bałaganu w kuchni, ale o tym innym razem...
Wasze zdrowie!
Comment