Witam.
W dniu wczorajszym uruchomiłem w końcu swoją warzelnie i zrobiłem pierwszą warkę z zacieraniem Jako pomieszczenie wykorzystałem kotłownie/węzeł cieplny w moim domu. Mam tu dostatecznie dużo miejsca żeby przechowywać cały sprzęt, mam dostęp do wody, zlew, dostęp do gazu ziemnego i odpowiednia wentylacje nawiewno-wywiewną. Jedyne co mi przeszkadza to posadzka, zrobiona jest z jakiegoś wątpliwej jakości betonu, brudzi się, ciężko ja utrzymać w czystości i nie ma kratki kanalizacyjnej. Ale wole taką kotłownię niż kuchnię
Swój browar nazwałem 'Kaiserweg'. Jest to dawna przedwojenna niemiecka nazwa ulicy przy której mieszkam w Gdańsku (w ramach ciekawostki główna ulica Gdańska nazywała się wtedy Adolf Hitler Strasse).
Na pierwsza warkę z zacieraniem użyłem gotowego zestawu BA Maibock wer. ześrutowana (nie dorobiłem się jeszcze śrutownika). Jak wszytko przebiegało? Hmm nawet nawet, choć było kilka wpadek w kilku miejscach i procesach. Troche słabo byłem też zorganizowany logistycznie - tj. biegałem co chwile w te i we w te po kotłowni i czegoś szukałem, nie miałem przygotowanych miejsc na składowanie różnych rzeczy (np. takich prowizorycznych rzeczy jak pokrywka od garnka), mnóstwo porozlewanej wszędzie wody i tym podobne historie. Mam nadzieje z kolejnymi warkami cały proces warzenia będzie przebiegał bardziej sprawnie i ergonomicznie.
1. Zacieranie
Skład - zestaw BA Maibock 16.5 BLG
Pilzneński 3kg
Pszeniczny jasny 1kg
Karmelowy jasny Carahell 0,4kg
Nie mam jeszcze śrutownika więc kilka najbliższych warek pojadę z takich ześrutowanych zestawów.
Do garnka 40l wlalem 15l zimnej kranówy i zacząłem podgrzewać na taborecie gazowym. Taboret jest na gaz ziemny - przerobiłem istniejącą instalacje gazową w kotłowni, podłączyłem się do trójnika, dałem zawór 1/2" i złączkę do węża. Poprzedni pomysł wykorzystania propanu butanu na szczęście porzuciłem - ze względów bezpieczeństwa (GPB jest cięższy od powietrza, a gaz ziemny lżejszy). Poza tym w kotłowni mam odpowiednią wentylację. Kolejną zaletą GZ nad GPB jest to, że nie ma problemu że gaz się skończy w środku warzenia. Minusem jest oczywiście brak mobilności przez połączenie z instalacją gazową.
Po podgrzaniu wody do 45 st. wsypałem wszystkie słody i podgrzewałem dalej. Do pomiaru temperatury użyłem dwóch termometrów elektronicznych z sondami na kabelku. Jeden z allegro jakiś tani (tmax=70 st C), i drugi własnej konstrukcji. Termometr ten to prosta aplikacja DS18B20 (tmax=100st C). Do termometru wbudowowałem timer pozwalający odmierzać czasy poszczególnych przerw, chmielenia itp. Czerwone wyświetlacze LED pozwalają na swobodny odczyt nawet z daleka. Bardzo przydatne urządzenie Minusem jest niestety wymagane podłączenie do sieci (baterię trzeba by było co chwilę zmieniać). Gdyby kogoś interesowały schematy elektroniczne to zapraszam na PW.
Okazało się, że odczyty termometrów różniły się w skrajnych przypadkach nawet o 5..8 st C., w zależności od miejsca umieszczenia sondy. Bardzo dużo. Nie wiedziałem że rozkład temperatury w zacierze jest aż tak nierównomierny. Żeby mieć w miarę prawidłowy odczyt, przeba praktycznie non-stop wszystko energicznie mieszać (jako mieszadła używam drewnianej listwy ).
Zacieranie zgodnie z instrukcją, tj. 60 min w "około" 65 st.C. Trochę nie byłem pewny na który termometr mam patrzeć więc było około. Po godzinie przerwy (w trakcie co 15 min włączałem gaz za ok 1min aby zniwelować spadek temperatury) próba jodowa była negatywna - cud zacierania się udał Potem podgrzałem do ok 78, potrzymałem z 5 min i zabrałem się za filtracje.
2. Filtrowanie
Przelałem wszystko do kadzi filtracyjnej - tj. standardowy fermentor 33l z kranikiem i przykręconym filtratorem z oplotu Inox. Niby tylko ok 20 kg brzeczki (ze słodami), a i tak ciężko było manewrować tak ciężkim garem i miałem troche problemy żeby wszystko przelać. Przy przelewaniu zrobiło się mnóstwo piany - to chyba źle? W każdym razie kiedy młóto sie układało na dnie, zagotowałem 10 litrów wody do wysładzania. Po pół godzinie zacząłem filtracje. Na początku oczywiście szło wszystko mętne, więc pierwsze 3l zawróciłem. Filtracja jednak przysporzyła mi kilku problemów i wątpliwości.
1. Czy przepływ filtratu powinien odbywać się pełnym przekrojem wężyka, czy tylko ma leciutko się sączyć?
2. Czy trzeba czekać aż młóto osiądzie na dno, czy można od razu po przelaniu filtrować? Wtedy oddzieliło by się tylko młóto od mętnej brzeczki, a mętności pozbyć by się można było w innych procesach (cicha fermentacja itp).
3. Są jakieś wzory/dobre praktyki odnośnie doboru ilości wody do wysładzania? Przyznam się że brałem trochę na oko...
4. Czy osiadłe młóto mam wzruszać i mieszać aby lepiej wypłukać cukry? Przy dolewaniu wody do wysładzania i tak się wszystko na nowo wzrusza.
5. Czytałem że nie wolno dopuścić do odsłonięcia złoża? W jakim celu? Bo się zasklepi czy coś?
Do wysładzania użyłem ok 6l. Uzyskałem w ten sposób 18 litrów brzeczki 11 BLG (czyli straty wody przy zacieraniu i filtracji to 3l). Myślałem że wlałem za dużo wody do wysładzania... Wg instrukcji powinno na końcu po gotowaniu wyjść 15l 16.5 BLG. Myślałem że 2-3 litry wyparują przy gotowaniu, ale do 16.5 już nie uda mi się dojść bo za bardzo rozcieńczyłem brzeczke. Okazało się to całkowicie błędne rozumowanie.
3. Gotowanie i Chmielenie.
Gotowanie i chmielenie zgodnie z instrukcja.
0' - start (od momentu wrzenia czyli temp ok 98 st)
5' - 20g marynka
60' - 10g Tettnager
80' - 10g Tettnager
83' - koniec.
Skróciłem nieco czas gotowania bo wyparowało mi tyle brzeczki że hej :O Z 18 litrów zrobiło się 10. BLG 22. Chyba gotowałem zbyt intensywnie. W związku z tym mam kilka pytań:
1. Brzeczka gotować ma się tak jak rosół (czyli lekko pykać), czy musi intensywnie wrzeć i aż "buzować"?
2. Można jakoś obliczyć jaki będzie końcowy ekstrakt i litraż po gotowaniu? Ta intensywność parowania i zupełnie nie do przewidzenia poziom ekstraktu mnie troche zaniepokoiły.
4. Chłodzenie.
Chłodziłem za pomocą chłodnicy zanurzeniowej z rurki miedzianej fi10mm, L=10mb. Super sprawa, szybko się chłodzi (20 min do 20st), wygodna w użyciu, małe zużycie wody. Chłodnicę mam niestety trochę za wysoką i jak na taką małą ilość brzeczki (10l) była wykorzystana w zaledwie połowie.
5. Fermentacja.
Przy przelewaniu do fermentatora (zdezynfekowanego roztworem piro) znowu pojawiły się problemy. Dwie porcje chmielu gotowałem w woreczkach, a jedną (10g tettnager) wrzuciłem luzem. W wziązku tym w brzeczce było pełno chmielin. Próbowałem całość zdekantować za pomocą wężyka ale w ogóle mi to nie szło, i tak cały syf poszedł do kadzi. Dolałem 5 litrów kranówy żeby wyszło to ustawowe 15l. BLG spadło do 15,5. Mam nadzieje że przez to piwo nie będzie za bardzo wodniste...
Pytania:
1. Czy chmiel (aromatyczny) obecny w fermentującej brzeczce będzie miał
wpływ na smak? Czy wystarczy pozbyć się go przy zlewaniu na cichą i nic się nie stanie?
2. Jak odcedzić chmieliny po gotowaniu? Jakieś sitka, siateczki?
3. Czy roztwór pirosiarczanu sodu jest wielokrotnego użytku?
4. Czy w chwili gdy brzeczka pochłodzeniu osiągnie 20 st, muszę się z nią obchodzić wyjątkowo starannie? Tj używać tylko i wyłącznie zdezynfekowanego sprzętu itp, aby nie dopuścić do zakażenia?
5. Drożdże.
Gęstwa po poprzedniej warce (puszkowej) - Saflager W34-70.
Drożdże stały miesiąc w lodówce, mam nadzieje że nic się im złego nie stało (pachniały normalnie, nie waliły żadnym syfem). Temperatura fermentacji 14 st. Jak drożdż ruszy to wstawię do 10st. Niestety wiosna idzie i coraz ciężej u mnie w piwnicy o taką niską temperaturę...
6. Podsumowanie.
Jak na pierwszy raz nie było aż tak tragicznie, ale na kilku polach muszę sie poprawić. Następne warzenie pójdzie już lepiej
ps. Kilka zdjęć z warzenia niżej.
pss. Przeprawszam ale sie zbytnio rozpisałem
W dniu wczorajszym uruchomiłem w końcu swoją warzelnie i zrobiłem pierwszą warkę z zacieraniem Jako pomieszczenie wykorzystałem kotłownie/węzeł cieplny w moim domu. Mam tu dostatecznie dużo miejsca żeby przechowywać cały sprzęt, mam dostęp do wody, zlew, dostęp do gazu ziemnego i odpowiednia wentylacje nawiewno-wywiewną. Jedyne co mi przeszkadza to posadzka, zrobiona jest z jakiegoś wątpliwej jakości betonu, brudzi się, ciężko ja utrzymać w czystości i nie ma kratki kanalizacyjnej. Ale wole taką kotłownię niż kuchnię
Swój browar nazwałem 'Kaiserweg'. Jest to dawna przedwojenna niemiecka nazwa ulicy przy której mieszkam w Gdańsku (w ramach ciekawostki główna ulica Gdańska nazywała się wtedy Adolf Hitler Strasse).
Na pierwsza warkę z zacieraniem użyłem gotowego zestawu BA Maibock wer. ześrutowana (nie dorobiłem się jeszcze śrutownika). Jak wszytko przebiegało? Hmm nawet nawet, choć było kilka wpadek w kilku miejscach i procesach. Troche słabo byłem też zorganizowany logistycznie - tj. biegałem co chwile w te i we w te po kotłowni i czegoś szukałem, nie miałem przygotowanych miejsc na składowanie różnych rzeczy (np. takich prowizorycznych rzeczy jak pokrywka od garnka), mnóstwo porozlewanej wszędzie wody i tym podobne historie. Mam nadzieje z kolejnymi warkami cały proces warzenia będzie przebiegał bardziej sprawnie i ergonomicznie.
1. Zacieranie
Skład - zestaw BA Maibock 16.5 BLG
Pilzneński 3kg
Pszeniczny jasny 1kg
Karmelowy jasny Carahell 0,4kg
Nie mam jeszcze śrutownika więc kilka najbliższych warek pojadę z takich ześrutowanych zestawów.
Do garnka 40l wlalem 15l zimnej kranówy i zacząłem podgrzewać na taborecie gazowym. Taboret jest na gaz ziemny - przerobiłem istniejącą instalacje gazową w kotłowni, podłączyłem się do trójnika, dałem zawór 1/2" i złączkę do węża. Poprzedni pomysł wykorzystania propanu butanu na szczęście porzuciłem - ze względów bezpieczeństwa (GPB jest cięższy od powietrza, a gaz ziemny lżejszy). Poza tym w kotłowni mam odpowiednią wentylację. Kolejną zaletą GZ nad GPB jest to, że nie ma problemu że gaz się skończy w środku warzenia. Minusem jest oczywiście brak mobilności przez połączenie z instalacją gazową.
Po podgrzaniu wody do 45 st. wsypałem wszystkie słody i podgrzewałem dalej. Do pomiaru temperatury użyłem dwóch termometrów elektronicznych z sondami na kabelku. Jeden z allegro jakiś tani (tmax=70 st C), i drugi własnej konstrukcji. Termometr ten to prosta aplikacja DS18B20 (tmax=100st C). Do termometru wbudowowałem timer pozwalający odmierzać czasy poszczególnych przerw, chmielenia itp. Czerwone wyświetlacze LED pozwalają na swobodny odczyt nawet z daleka. Bardzo przydatne urządzenie Minusem jest niestety wymagane podłączenie do sieci (baterię trzeba by było co chwilę zmieniać). Gdyby kogoś interesowały schematy elektroniczne to zapraszam na PW.
Okazało się, że odczyty termometrów różniły się w skrajnych przypadkach nawet o 5..8 st C., w zależności od miejsca umieszczenia sondy. Bardzo dużo. Nie wiedziałem że rozkład temperatury w zacierze jest aż tak nierównomierny. Żeby mieć w miarę prawidłowy odczyt, przeba praktycznie non-stop wszystko energicznie mieszać (jako mieszadła używam drewnianej listwy ).
Zacieranie zgodnie z instrukcją, tj. 60 min w "około" 65 st.C. Trochę nie byłem pewny na który termometr mam patrzeć więc było około. Po godzinie przerwy (w trakcie co 15 min włączałem gaz za ok 1min aby zniwelować spadek temperatury) próba jodowa była negatywna - cud zacierania się udał Potem podgrzałem do ok 78, potrzymałem z 5 min i zabrałem się za filtracje.
2. Filtrowanie
Przelałem wszystko do kadzi filtracyjnej - tj. standardowy fermentor 33l z kranikiem i przykręconym filtratorem z oplotu Inox. Niby tylko ok 20 kg brzeczki (ze słodami), a i tak ciężko było manewrować tak ciężkim garem i miałem troche problemy żeby wszystko przelać. Przy przelewaniu zrobiło się mnóstwo piany - to chyba źle? W każdym razie kiedy młóto sie układało na dnie, zagotowałem 10 litrów wody do wysładzania. Po pół godzinie zacząłem filtracje. Na początku oczywiście szło wszystko mętne, więc pierwsze 3l zawróciłem. Filtracja jednak przysporzyła mi kilku problemów i wątpliwości.
1. Czy przepływ filtratu powinien odbywać się pełnym przekrojem wężyka, czy tylko ma leciutko się sączyć?
2. Czy trzeba czekać aż młóto osiądzie na dno, czy można od razu po przelaniu filtrować? Wtedy oddzieliło by się tylko młóto od mętnej brzeczki, a mętności pozbyć by się można było w innych procesach (cicha fermentacja itp).
3. Są jakieś wzory/dobre praktyki odnośnie doboru ilości wody do wysładzania? Przyznam się że brałem trochę na oko...
4. Czy osiadłe młóto mam wzruszać i mieszać aby lepiej wypłukać cukry? Przy dolewaniu wody do wysładzania i tak się wszystko na nowo wzrusza.
5. Czytałem że nie wolno dopuścić do odsłonięcia złoża? W jakim celu? Bo się zasklepi czy coś?
Do wysładzania użyłem ok 6l. Uzyskałem w ten sposób 18 litrów brzeczki 11 BLG (czyli straty wody przy zacieraniu i filtracji to 3l). Myślałem że wlałem za dużo wody do wysładzania... Wg instrukcji powinno na końcu po gotowaniu wyjść 15l 16.5 BLG. Myślałem że 2-3 litry wyparują przy gotowaniu, ale do 16.5 już nie uda mi się dojść bo za bardzo rozcieńczyłem brzeczke. Okazało się to całkowicie błędne rozumowanie.
3. Gotowanie i Chmielenie.
Gotowanie i chmielenie zgodnie z instrukcja.
0' - start (od momentu wrzenia czyli temp ok 98 st)
5' - 20g marynka
60' - 10g Tettnager
80' - 10g Tettnager
83' - koniec.
Skróciłem nieco czas gotowania bo wyparowało mi tyle brzeczki że hej :O Z 18 litrów zrobiło się 10. BLG 22. Chyba gotowałem zbyt intensywnie. W związku z tym mam kilka pytań:
1. Brzeczka gotować ma się tak jak rosół (czyli lekko pykać), czy musi intensywnie wrzeć i aż "buzować"?
2. Można jakoś obliczyć jaki będzie końcowy ekstrakt i litraż po gotowaniu? Ta intensywność parowania i zupełnie nie do przewidzenia poziom ekstraktu mnie troche zaniepokoiły.
4. Chłodzenie.
Chłodziłem za pomocą chłodnicy zanurzeniowej z rurki miedzianej fi10mm, L=10mb. Super sprawa, szybko się chłodzi (20 min do 20st), wygodna w użyciu, małe zużycie wody. Chłodnicę mam niestety trochę za wysoką i jak na taką małą ilość brzeczki (10l) była wykorzystana w zaledwie połowie.
5. Fermentacja.
Przy przelewaniu do fermentatora (zdezynfekowanego roztworem piro) znowu pojawiły się problemy. Dwie porcje chmielu gotowałem w woreczkach, a jedną (10g tettnager) wrzuciłem luzem. W wziązku tym w brzeczce było pełno chmielin. Próbowałem całość zdekantować za pomocą wężyka ale w ogóle mi to nie szło, i tak cały syf poszedł do kadzi. Dolałem 5 litrów kranówy żeby wyszło to ustawowe 15l. BLG spadło do 15,5. Mam nadzieje że przez to piwo nie będzie za bardzo wodniste...
Pytania:
1. Czy chmiel (aromatyczny) obecny w fermentującej brzeczce będzie miał
wpływ na smak? Czy wystarczy pozbyć się go przy zlewaniu na cichą i nic się nie stanie?
2. Jak odcedzić chmieliny po gotowaniu? Jakieś sitka, siateczki?
3. Czy roztwór pirosiarczanu sodu jest wielokrotnego użytku?
4. Czy w chwili gdy brzeczka pochłodzeniu osiągnie 20 st, muszę się z nią obchodzić wyjątkowo starannie? Tj używać tylko i wyłącznie zdezynfekowanego sprzętu itp, aby nie dopuścić do zakażenia?
5. Drożdże.
Gęstwa po poprzedniej warce (puszkowej) - Saflager W34-70.
Drożdże stały miesiąc w lodówce, mam nadzieje że nic się im złego nie stało (pachniały normalnie, nie waliły żadnym syfem). Temperatura fermentacji 14 st. Jak drożdż ruszy to wstawię do 10st. Niestety wiosna idzie i coraz ciężej u mnie w piwnicy o taką niską temperaturę...
6. Podsumowanie.
Jak na pierwszy raz nie było aż tak tragicznie, ale na kilku polach muszę sie poprawić. Następne warzenie pójdzie już lepiej
ps. Kilka zdjęć z warzenia niżej.
pss. Przeprawszam ale sie zbytnio rozpisałem
Comment