Udało się! Tyle marzeń, planów i przygotowań dziś się ziściło - zostałem piwowarem domowym
Razem ze znajomymi współ-piwowarami Mateuszem (StAnger) i Kamilem (nie udziela się u nas na forum) Popełniliśmy dziś 2 warki:
Warka # 1 - "Horror" Kölsch
Nazwa wzięła się ze wszystkich perypetii jakie nas spotkały przed jego uwarzeniem - kradzież gara z piwnicy dzień wcześniej, gorączkowe poszukiwanie zastępczego naczynia wśród znajomych, nieudany (na szczęście) napad rabunkowy na idącego pożyczyć garnek Mateusza (jak to dobrze że niezły z niego sprinter
), obtłuczenie aerometru tuż przed początkiem warzenia (mimo to działa jak trzeba), termometr który postanowił zanurkować w gorącym zacierze
, nieustannie uciekający z garnka chmiel... Nazbierało się tego
Mimo to nasze zapasy entuzjazmu i dobrego humoru nie zostały poważniej nadwątlone - ot złe dobrego początki
Skład (zestaw z CP):
* Słód pilzneński 3,2 kg
* Słód pszeniczny 0,8 kg
* Chmiel Lubelski, granulat, 65 g
* Drożdże S - 33
Zacieranie:
*10 l wody podgrzane do 65'C - wsypanie słodów
* 60 min w 63'C
* Chwilka w 73'C - próba jodowa negatywna
* Podgrzanie do 78'C => Filtracja
Filtrowanie szło bardzo sprawnie, sracz-wężyk spisał się na medal
Brzeczka przednia miała 23 Blg, wysładzanie 7+8 l, ostatnie co wysłodziliśmy miało 3 Blg. Do gotowanie (na dwa gary) poszły ~22 litry brzeczki.
Gotowanie - 60min.
* 50g Lubelskiego w 0'
* 15 g Lubelskiego w 40'
Przy gotowaniu troszkę przesadziliśmy z grzaniem - cały czas walczyliśmy z kipiącym chmielem w przekonaniu, że "tak trzeba". Jak się okazało strasznie dużo nam odparowało - zostaliśmy z 17 litrami 13,5 Blg - W takiej formie trafiło to do fermentatora i zostało zaszczepiona (zrehydratowanymi godzinę wcześniej) drożdżami. Po chwili refleksji dolaliśmy jakieś 3 lub 4 litry źródlanej wody z baniaka, po kilku godzinach dolaliśmy też 1,5 litra odzyskane z sedymentacji osadów po chłodzeniu (oczywiście zagotowane wcześniej w celu odkażenia i wystudzone). 6 godzin później pojawiła się ładna, centymetrowa pianka
Wybaczcie nieco przydługi opis, ale poziom adrenaliny i dumy z pierwszego własnego piwa zrobił ze mnie strasznego gadułę


Warka # 1 - "Horror" Kölsch
Nazwa wzięła się ze wszystkich perypetii jakie nas spotkały przed jego uwarzeniem - kradzież gara z piwnicy dzień wcześniej, gorączkowe poszukiwanie zastępczego naczynia wśród znajomych, nieudany (na szczęście) napad rabunkowy na idącego pożyczyć garnek Mateusza (jak to dobrze że niezły z niego sprinter




Skład (zestaw z CP):
* Słód pilzneński 3,2 kg
* Słód pszeniczny 0,8 kg
* Chmiel Lubelski, granulat, 65 g
* Drożdże S - 33
Zacieranie:
*10 l wody podgrzane do 65'C - wsypanie słodów
* 60 min w 63'C
* Chwilka w 73'C - próba jodowa negatywna
* Podgrzanie do 78'C => Filtracja
Filtrowanie szło bardzo sprawnie, sracz-wężyk spisał się na medal

Gotowanie - 60min.
* 50g Lubelskiego w 0'
* 15 g Lubelskiego w 40'
Przy gotowaniu troszkę przesadziliśmy z grzaniem - cały czas walczyliśmy z kipiącym chmielem w przekonaniu, że "tak trzeba". Jak się okazało strasznie dużo nam odparowało - zostaliśmy z 17 litrami 13,5 Blg - W takiej formie trafiło to do fermentatora i zostało zaszczepiona (zrehydratowanymi godzinę wcześniej) drożdżami. Po chwili refleksji dolaliśmy jakieś 3 lub 4 litry źródlanej wody z baniaka, po kilku godzinach dolaliśmy też 1,5 litra odzyskane z sedymentacji osadów po chłodzeniu (oczywiście zagotowane wcześniej w celu odkażenia i wystudzone). 6 godzin później pojawiła się ładna, centymetrowa pianka

Wybaczcie nieco przydługi opis, ale poziom adrenaliny i dumy z pierwszego własnego piwa zrobił ze mnie strasznego gadułę

Comment