#19 rozlane do butelek (36*0,5l) z dodatkiem 156g cukru. FG: 5blg (chyba mnie jednak termometr oszukiwał, teraz nie będzie jak sprawdzić, bo się stłukł)
Drożdże po cichej dostały ostatnią pracę, czyli drugi nastaw mazowieckiego miodowego (żonie strasznie zasmakowało)
Długa to była przerwa, ale wracam do warzenia. Lud domaga się pszenicy, więc będzie weizen (dodatkowo coraz szczuplej w zapasach, więc takie szybkie piwo też się przyda)
#20 - "Na wspomnienie lata"
Zasyp
pszeniczny - 2,5 kg
pilzneński - 2,5 kg
Zacieranie:
słód pszeniczny do 42°C
40°C - 30'
52°C - dosypany pilzneński i 15'
63°C - 30'
73°C - 40'
78°C i filtracja
Wysładzanie: 9l +4,5l (znalazłem 10l garnek )
Chmielenie:
Lubelski 30g - 60'
Brzeczka się chłodzi metodą "na strychu", wydajności nie sprawdzałem, zobaczę przed dodaniem drożdży (suche WB-06). Trochę żywiołowo, ale tak spontanicznie to warzenie wczoraj wyszło. :/
Wydajność taka sobie, jak nie kiepska :/ Wyszło jednynie ~22l 12blg, choć powinno być jeszcze +1, ale chmieliny do odstania pomieszał mi syn jakąś brudną łyżką i zajęły się tym momentalnie dzikie drożdże... Pewnie wszystko przez wysładzanie nocne (oczy mi się same kleiły i kołowałem już do lądowania).
No nic, ważne że ładnie się brzeczka schłodziła i mam nadzieję nie będzie tyle fuzli, co ostatnio (pukało w dekielek nieco, mimo że smakowało dobrze)
Dopiero po fakcie sobie uzmysłowiłem, że uzbroiłem potencjalne granaty - ~6g cukru na butelkę... Korzystałem z jakiegoś internetowego kalkulatora, który podpowiedział mi 4 vol co2, a ja resztkami rozsądku przeliczyłem to na 3,5.
Niby z drugiej strony piwo nisko odfermentowało, więc trzeba będzie szybko pić, a może dobrze będzie. A może przenieść w miejsce o niskiej temperaturze?
Póki refermentacja się nie zaczęła możesz trochę pobawić się w odgazowanie, ale nie sądzę, żeby z tego aż granaty były. Natomiast piwo wlewaj do litrowego kufla, albo dwóch.
Z drugiej strony miałeś dość krótką fermentację - 8 dni? Niby zeszło nisko, ale to normalne na WB. Jeśli coś jednak zostało do dofermentowania, to masz problem.
Prostym sposobem opisywanym wielokrotnie jest użycie peta 0,5 litrowego. Można nadusić, można zobaczyć jak z etykiety (opasującej) wyrasta no i jak dzwoni nabity na maxa
dolane 4,5l wody o temp 80°C i dosypany pilzneński, po czym dogrzałem wodę do 62°C
62°C - 20'
72°C - 30'
75°C - i do filtracji
Wysładzanie: 3x5l
Do chmielenia poszło ~22l 10°BLG
Chmielenie (w trakcie):
Lubelski 30g - 60'
Przez noc chłodzenie na strychu, a rano pewnie gęstwa po #20
Co do samego zacierania, to sam już nie jestem pewien, bo nie zapisałem, a pamięć bywa zawodna, ale raczej prawdę napisałem. Wysładzanie zwolniłem w czasie, dzieląc porcje na 5l, co chyba wyszło z pożytkiem.
Zarzekałem się, że surowców niesłodowanych już nie ruszam, ale co robić - znów mnie skusiło. Drożdże pszeniczne takie żwawe były i całkiem dobre piwa na nich wyszły, a tu zostało się jeszcze trochę pilzneńskiego... No i tak powstał pomysł na próbę uwarzenia witbiera.
#22 - Witbier
Zasyp:
pilzneński - 1,5kg
pszenica niesłodowana - ~1kg1
Zacieranie
ześrutowana pszenica kleikowana ok 1g w 3l wody o temp 67-60°C
pszenica do garnka zaciernego, do tego 5l wody, pilzneński i podgrzanie do 52°C
52°C - 15'
62°C - 30'
72°C - 45'
77°C - 15' i do filtracji
Wysładzanie: 2x5l
Do chmielenia poszło ~16l 8blg
Chmielenie 70'
lubelski 10g - 0'
kolendra 5g - 60'
curacao 10g - 60'
Po chmieleniu objętości nie zmierzyłem, ale wyszło 10blg.
Warzone wczoraj, chłodzi się szczelnie zamknięte na stryszku, jak wrócę z pracy mam zamiar zadać gęstwę po #21, co będzie uwieńczeniem pracy tych drożdży Następne dolniaki jakieś.
Z ciekawostek - 40% surowca niesłodowanego, a próba jodowa robiona po przerwie maltozowej dała wynik negatywny Wiem, że dla niektórych to całkiem normalne, ale biorąc pod uwagę moje negatywne doświadczenia z płatkami zbożowymi (#17-18), to szok. Być może wcześniejsze skleikowanie skrobi w oddzielnym garnku, przez dłuższy czas i w temperaturze bardziej odpowiedniej (taką znalazłem gdzieś w jakiejś tabelce w internecie), a także inny producent słodu (wtedy Castle Malting, teraz Weyermann) dało aż taką różnicę?
--- 1 pszenica pożyczona od sąsiada, który karmił nią kury i gołębie. Pożyczyłem od niego też jakiś pseudo-śrutownik - dwie metalowe rolki z korbką - który mu służył do miażdżenia od czasu do czasu garstki pszenicy. Myślałem, że kilogram ziarna szybko zmiażdżę, ale okazało się, że konstrukcja jest zbyt prymitywna: nie ma żadnej obudowy, ani uszczelnienia przy mocowaniu rolek, przez co większość ziarna spadała obok. Dodatkowo rolki były gładkie i większość ziarna się ślizgało na nich... Spróbowałem wałka do ciasta, ale na suchym ziarnie też to nie działało. Koniec końców wziąłem starą ręczną maszynkę do mięsa, pół litra wody, zwilżyłem ziarno i pieczołowicie przeciskałem przez maszynkę
Przez 22h chłodzenia nic się brzeczce nie stało, a więc została zadana drożdżami. Po trzech godzinach już widać pierwsze oznaki pracy, a więc wyniosłem w chłodniejsze miejsce.
Comment