Pomysł rodził się długo, ale sukcesywnie - chciałem warzyć piwo domowe, inne niż dostępne wszędzie koncerniaki zarówno pod względem smaku jak i rodzaju (świadom byłem, że piwo to nie tylko pils). Niewiele z tym jednak robiłem, bo i czasu i pieniędzy nie mogłem znaleźć. Po etapie długiego dojrzewania pomysłu przyszedł w końcu czas na owocowanie i tak wiedziony impulsem zamówiłem mały zestaw do puszek i brewkita, później kolejnego brewkita, ekstrakty z chmielem, aż w końcu stało się - wczoraj popełniłem pierwsze zacieranie. I chyba mi się spodobało.
Historyczne warki:
Warka alfa 1 - stout
Na bazie brewkita WESa - moje panikarstwo dało upust na tym forum, bo stwierdziłem, że młode piwo mi skwaśniało (pomijając już fakt, że nie potrafiłem się ogarnąć i w prostej czynności nastawiania piwa z puszki miałem milion wątpliwości), na szczęście forumowicze (Seta, Marusia, anteks i przemo) wytłumaczyli mi, że niepotrzebnie panikuję. Obecnie zostały dwie butelki i czekają na degustację jesienną. A tylko dwie, bo reszta rozeszła się w tempie błyskawicznym. Piwo wyszło bardzo mocne (z tego wszystkiego nie zrobiłem pomiarów gęstości i nie wiem dokładnie ile ma alk.) i egzemplarze pite jako ostatnie były nawet bardzo smaczne.
Warka alfa 2 - Lager
Czyli brewkit Coopers Lager + drożdże górnej fermentacji. Zrobiłem je głównie dlatego, żeby znajomym pokazać różnicę pomiędzy tym co piją na codzień, a piwem domowym. Ze względu na znajomość smaku rozeszło się jeszcze szybciej jak pierwsze (też zostały dwie butelki), a też wyszło smaczne, bo z dużą ilością goryczki, że co bardziej niewytrwali dolewali sobie soku a do tego bardzo nagazowane w przeciwieństwie do stouta.
Warka beta - Hefe-weizen
Ekstrakt pszeniczny WES i samodzielne chmielenie Lubelskim. Niby niewielki postęp, bo niemal jak z brewkita, ale satysfakcja niewspółmiernie większa, więc postanowiłem, że trzeba zrobić kolejny krok naprzód i następną warkę z zacieraniem. Na obecne upały piwo znakomite, choć nagazowane jest straszliwie (jeden granat z wysadzonym denkiem, jeden mało kumplowi kapslem oka nie podbił, bo strzelił jak szampan). Nawet piana się udała, bo się ładnie trzyma.
Wszystkie te warki wyłącznie na burzliwej.
i w końcu wczorajszy urobek, czyli:
Warka #1 - Brown Ale
Zestaw z HB, ale powtórzę, także dla własnych potrzeb
Zasyp
- pilzneński Weyermann 3,8 kg
- karmelowy jasny Strzegom 0,3 kg
- karmelowy ciemny Strzegom 0,1 kg
Zacier
14 l wody do 70*C, cały zasyp do garnka, temperatura ustabilizowała się na około(1) 65*C i tak:
65*C - 40'
71*C - 30'
75*C i do filtratora (próby jodowej nie było, bo pani w aptece powiedziała, że płyn Lugola robią jedynie na receptę a dopiero wieczorem się doczytałem, że można spróbować jodyny)
(1)jak każdy początkujący mam pewnie problem z prawidłowym pomiarem temperatury, mierzyłem w środku garnka, mniej więcej w połowie zanurzenia w brzeczce, po uprzednim zamieszaniu zacieru, ale mam wrażenie, że się pooszukiwałem nieco, bo momentami termometr pokazywał różne o 2-3*C wartości w przeciągu kilku minut (by za chwilę zbliżyć się do wyniku poprzedniego)
Filtrowanie samo w sobie poszło sprawnie (filtrator z oplotu własnej roboty), naczytałem się o zapychaniu i wielogodzinnym filtrowaniu, a mnie się udało w mniej niż godzinę.
Wysładzanie
Nie mogłem znaleźć jak wyliczyć ilość wody do filtracji, więc wziąłem to na chłopski rozum - 14l teoretycznie jest w przedniej, docelowo ma być 20l, przy chmieleniu odparuje pewnie z 4l, więc do wysładzania wziąłem 10l (4+4+2). Szybkie obliczenia geometryczne (promień garnka i wysokość brzeczki zmierzyłem) dały mi... 18l zamiast 24l Zdaję sobie sprawę, że założenia były optymistyczne (brak odparowania przy zacieraniu i strat przy filtrowaniu), ale różnica aż 6l? Ktoś naprostuje moje myślenie?
Do tego areometr mam i nawet używam, ale zniszczeniu uległ cylinderek pomiarowy zaraz na początku mojej przygody, a potrzeby jego posiadania nie miałem, bo mierzyłem gęstość w samym fermentorze - teraz chciałem zmierzyć gęstość warki przed chmieleniem, ale nie miałem w czym, bo gar mam szeroki (fi 40cm) i nie było możliwości pomiaru. Dolałem więc "na oko" 3l przegotowanej wody i pełen niepewności przystąpiłem do chmielenia
Chmielenie
0' aromatyczny Perle 15 g
50' aromatyczny Perle 15 g
i chłodzenie w brodziku z zimną wodą
Jako że była już prawie 3 nad ranem, położyłem się spać. Wstałem ok 7. (jak wstaje syn, wstają wszyscy ) - a tu niespodzianka, brzeczka ma już około 35*C, a spodziewałem się co najmniej jeszcze kilku godzin chłodzenia. Przerobiłem więc kadź filtracyjną na fermentor, zlałem ładnie wężykiem (wreszcie zmierzyłem gęstość, wyszło 13Blg, więc znów uzupełniłem przegotowaną wodą do 11,5 Blg - nie wiem czy na tym nie ucierpi jakość piwa), odlałem trochę do szklanki, gdzie po przestudzeniu dodałem drożdży (Safale S-04), a po pół godziny dodałem do całości.
Czekam na pierwsze sygnały działania drożdży
(podziwiam tych, co przeczytali to wszystko )
Historyczne warki:
Warka alfa 1 - stout
Na bazie brewkita WESa - moje panikarstwo dało upust na tym forum, bo stwierdziłem, że młode piwo mi skwaśniało (pomijając już fakt, że nie potrafiłem się ogarnąć i w prostej czynności nastawiania piwa z puszki miałem milion wątpliwości), na szczęście forumowicze (Seta, Marusia, anteks i przemo) wytłumaczyli mi, że niepotrzebnie panikuję. Obecnie zostały dwie butelki i czekają na degustację jesienną. A tylko dwie, bo reszta rozeszła się w tempie błyskawicznym. Piwo wyszło bardzo mocne (z tego wszystkiego nie zrobiłem pomiarów gęstości i nie wiem dokładnie ile ma alk.) i egzemplarze pite jako ostatnie były nawet bardzo smaczne.
Warka alfa 2 - Lager
Czyli brewkit Coopers Lager + drożdże górnej fermentacji. Zrobiłem je głównie dlatego, żeby znajomym pokazać różnicę pomiędzy tym co piją na codzień, a piwem domowym. Ze względu na znajomość smaku rozeszło się jeszcze szybciej jak pierwsze (też zostały dwie butelki), a też wyszło smaczne, bo z dużą ilością goryczki, że co bardziej niewytrwali dolewali sobie soku a do tego bardzo nagazowane w przeciwieństwie do stouta.
Warka beta - Hefe-weizen
Ekstrakt pszeniczny WES i samodzielne chmielenie Lubelskim. Niby niewielki postęp, bo niemal jak z brewkita, ale satysfakcja niewspółmiernie większa, więc postanowiłem, że trzeba zrobić kolejny krok naprzód i następną warkę z zacieraniem. Na obecne upały piwo znakomite, choć nagazowane jest straszliwie (jeden granat z wysadzonym denkiem, jeden mało kumplowi kapslem oka nie podbił, bo strzelił jak szampan). Nawet piana się udała, bo się ładnie trzyma.
Wszystkie te warki wyłącznie na burzliwej.
i w końcu wczorajszy urobek, czyli:
Warka #1 - Brown Ale
Zestaw z HB, ale powtórzę, także dla własnych potrzeb
Zasyp
- pilzneński Weyermann 3,8 kg
- karmelowy jasny Strzegom 0,3 kg
- karmelowy ciemny Strzegom 0,1 kg
Zacier
14 l wody do 70*C, cały zasyp do garnka, temperatura ustabilizowała się na około(1) 65*C i tak:
65*C - 40'
71*C - 30'
75*C i do filtratora (próby jodowej nie było, bo pani w aptece powiedziała, że płyn Lugola robią jedynie na receptę a dopiero wieczorem się doczytałem, że można spróbować jodyny)
(1)jak każdy początkujący mam pewnie problem z prawidłowym pomiarem temperatury, mierzyłem w środku garnka, mniej więcej w połowie zanurzenia w brzeczce, po uprzednim zamieszaniu zacieru, ale mam wrażenie, że się pooszukiwałem nieco, bo momentami termometr pokazywał różne o 2-3*C wartości w przeciągu kilku minut (by za chwilę zbliżyć się do wyniku poprzedniego)
Filtrowanie samo w sobie poszło sprawnie (filtrator z oplotu własnej roboty), naczytałem się o zapychaniu i wielogodzinnym filtrowaniu, a mnie się udało w mniej niż godzinę.
Wysładzanie
Nie mogłem znaleźć jak wyliczyć ilość wody do filtracji, więc wziąłem to na chłopski rozum - 14l teoretycznie jest w przedniej, docelowo ma być 20l, przy chmieleniu odparuje pewnie z 4l, więc do wysładzania wziąłem 10l (4+4+2). Szybkie obliczenia geometryczne (promień garnka i wysokość brzeczki zmierzyłem) dały mi... 18l zamiast 24l Zdaję sobie sprawę, że założenia były optymistyczne (brak odparowania przy zacieraniu i strat przy filtrowaniu), ale różnica aż 6l? Ktoś naprostuje moje myślenie?
Do tego areometr mam i nawet używam, ale zniszczeniu uległ cylinderek pomiarowy zaraz na początku mojej przygody, a potrzeby jego posiadania nie miałem, bo mierzyłem gęstość w samym fermentorze - teraz chciałem zmierzyć gęstość warki przed chmieleniem, ale nie miałem w czym, bo gar mam szeroki (fi 40cm) i nie było możliwości pomiaru. Dolałem więc "na oko" 3l przegotowanej wody i pełen niepewności przystąpiłem do chmielenia
Chmielenie
0' aromatyczny Perle 15 g
50' aromatyczny Perle 15 g
i chłodzenie w brodziku z zimną wodą
Jako że była już prawie 3 nad ranem, położyłem się spać. Wstałem ok 7. (jak wstaje syn, wstają wszyscy ) - a tu niespodzianka, brzeczka ma już około 35*C, a spodziewałem się co najmniej jeszcze kilku godzin chłodzenia. Przerobiłem więc kadź filtracyjną na fermentor, zlałem ładnie wężykiem (wreszcie zmierzyłem gęstość, wyszło 13Blg, więc znów uzupełniłem przegotowaną wodą do 11,5 Blg - nie wiem czy na tym nie ucierpi jakość piwa), odlałem trochę do szklanki, gdzie po przestudzeniu dodałem drożdży (Safale S-04), a po pół godziny dodałem do całości.
Czekam na pierwsze sygnały działania drożdży
(podziwiam tych, co przeczytali to wszystko )
Comment