Przedwczoraj wylałem do kibla zawartość butelek z piwem pszenicznym,skwaśniało.
Pszenicznego kozła z pewnością czeka to samo, ale wczoraj kilka butelek z nim zakapslowałem. Zawsze będzie czas aby je wylać, choć nie jest to zbyt przyjemna robota.
Przed chwilką do warki #19 dolałem ochłodzony i rozrobiony miód.
Wyszło ok 21,5l o gęstości ok 13blg. W piwnicy utrzymuje się teraz temperatura w granicach 14-15 stopni. Jak będą przymrozki to może z 1-2 stopień temperatura spadnie, ale i tak ciepło jak na piwnice.
Wędzonka przelana na cichą przy ok 3,5blg. Smak zapowiada wyśmienite piwko, mam nadzieję tylko, że te 3 porażki z pszenicą to tylko taki "pszeniczny" wybryk i to wyjdzie.
Wędzonka jest piękna, przy leżakowaniu złagodnieje, ale powinna być w miarę wyrazista.
Gęstwę zebrałem do słoiczka i z pewnością jutro ją użyję przy planowanej następnej warce.
Miodowe ciemne wlane do butelek, wyszło 43x0,5l + 6x0,33l. W zapachu dość mocno wyczuwalny aromat miodowy, jak to mówią znajomi czuć wiejski miód. W smaku już mniej tego miodku czuć, ale jakieś tam akcenty są, więc nie jest źle. Z pewnością w miarę starzenia się piwa te miodowe smaczki będą znikać, ale powinno to wystarczyć.
Odwiedziłem piwnice, i na termometrze pokazuje ok 11stopni. Tak nisko to jeszcze nigdy nie było... bardzo mnie to cieszy. Mam tylko nadzieje, że drożdże Danstar Nottingham dadzą radę przy takiej temperaturze, niby radzą sobie z lagerami.
Jak na dziś zabawę z warzeniem uznaje za zakończoną. Drożdżaki wylądowały w fermentorze, w którym znalazło się 22l brzeczki o gęstości ciut ponad 12blg.
Comment