Wstępniak.
Wiele lat temu kiedy byłem jeszcze pacholęciem, a było to bardzo dawno temu bo istniało jeszcze państwo Czechosłowacja, tamże właśnie ojciec dał mi kilka razy spróbować piwa. Ot, niby nic niezwykłego a jednak. Przez lata całe swojego dorosłego życia piwo przecież pijałem. Różne. Tzn. do niedawna wydawało mi się, że różne. Bo różniło się przecież nazwą, etykietą a czasem nawet kształtem butelki. Jakoś tak się zaczęło dziać, że powoli zaprzestawałem picia piwa. Główną przyczyną były coraz mniejsze doznania smakowe. Właściwie stało się tak, że przestałem pić piwo wogóle.
W lipcu ub. roku podczas straszliwych upałów przygotowując pewien projekt i biegając po mieście wszedłem do piotrkowskiej Hospody Vojak Švejk, żeby się ochłodzić... piwem. Mieli wtedy tylko Bernarda. Zaryzykowałem. Wziąłem ciemne i po 2 minutach już go nie było. To była miłość od pierwszego wypicia. Zacząłem szukać w internecie co to ten Bernard. Potem w sklepach szukałem braci Bernarda. Potem szukałem sklepów specjalistycznych z piwem. Potem trafiłem tutaj. Na to forum. I tak popijając kolejne piwa czeskie, niemieckie, brytyjskie, litewskie i polskie czytałem ich fachowe opisy członków tego forum.
Wiosną tego roku po raz pierwszy przeszła mi przez głowę myśl o własnym, domowym browarze. Brzmi dumnie I zaczęło się studiowanie. Fora internetowe, książki, sklepy specjalistyczne. Najpierw sprzęt. Potem metody. Później surowce. Założyłem w międzyczasie wątek z pytaniami - tym co tam pisałem zirytowałem kilku forumowiczów. Sam też zresztą niepotrzebnie się irytowałem. Najpier był pomysł brewkitów. Potem brewkita z dodatkowym chmieleniem i słodem specjalnym. W końcu przekonały mnie Wasze głosy o stracie czasu przy brewkitach i wielkiej przyjemności z samodzielnego zacierania.
Dziś jestem po debiucie...
Wiele lat temu kiedy byłem jeszcze pacholęciem, a było to bardzo dawno temu bo istniało jeszcze państwo Czechosłowacja, tamże właśnie ojciec dał mi kilka razy spróbować piwa. Ot, niby nic niezwykłego a jednak. Przez lata całe swojego dorosłego życia piwo przecież pijałem. Różne. Tzn. do niedawna wydawało mi się, że różne. Bo różniło się przecież nazwą, etykietą a czasem nawet kształtem butelki. Jakoś tak się zaczęło dziać, że powoli zaprzestawałem picia piwa. Główną przyczyną były coraz mniejsze doznania smakowe. Właściwie stało się tak, że przestałem pić piwo wogóle.
W lipcu ub. roku podczas straszliwych upałów przygotowując pewien projekt i biegając po mieście wszedłem do piotrkowskiej Hospody Vojak Švejk, żeby się ochłodzić... piwem. Mieli wtedy tylko Bernarda. Zaryzykowałem. Wziąłem ciemne i po 2 minutach już go nie było. To była miłość od pierwszego wypicia. Zacząłem szukać w internecie co to ten Bernard. Potem w sklepach szukałem braci Bernarda. Potem szukałem sklepów specjalistycznych z piwem. Potem trafiłem tutaj. Na to forum. I tak popijając kolejne piwa czeskie, niemieckie, brytyjskie, litewskie i polskie czytałem ich fachowe opisy członków tego forum.
Wiosną tego roku po raz pierwszy przeszła mi przez głowę myśl o własnym, domowym browarze. Brzmi dumnie I zaczęło się studiowanie. Fora internetowe, książki, sklepy specjalistyczne. Najpierw sprzęt. Potem metody. Później surowce. Założyłem w międzyczasie wątek z pytaniami - tym co tam pisałem zirytowałem kilku forumowiczów. Sam też zresztą niepotrzebnie się irytowałem. Najpier był pomysł brewkitów. Potem brewkita z dodatkowym chmieleniem i słodem specjalnym. W końcu przekonały mnie Wasze głosy o stracie czasu przy brewkitach i wielkiej przyjemności z samodzielnego zacierania.
Dziś jestem po debiucie...
Comment