Wyjechałem tamże na Święta i natknąłem się w lokalnej prasie na kilka artykułów o nieistniejącym już browarze w Szczecinku.
Oto kilka faktów:
Browar znajdował się przy dzisiejszej ulicy Wyszyńskiego (dawniej Bismarckstrasse, potem Żukowa Wybudowali go w 1853 roku bracia Riemer. Browar był na tyle nowoczesny, że poradził sobie z lokalną konkurencją. Prosperował przez kilkadziesiąt lat. Nawet upaństwowiony, po II Wojnie Światowej, przynosił spore dochody. W tamtym czasie piwa było stale za mało (tak jak zresztą wielu innych artykułów) i władza postanowiła wybudować nowy browar przy ul. Łukasiewicza, jednak na postanowieniach się skończyło...
W latach siedemdziesiątych, aby zwiększyć produkcję zaczęto skracać proces technologiczny. Tym sposobem z dotychczasowych 35 tysięcy hektolitrów rocznie, browar zaczął produkować 50 tysięcy hektolitrów. Oczywiście odbiło to się na jakości piwa...
W połowie lat siedemdziesiątych zapadła decyzja o wyburzeniu nieczynnego już browaru.
I jeszcze cytat z artykułu w "Głosie Koszalińskim":
"(...)
Albo z tym piwem z browaru w Szczecinku. Straszny miał z nim kłopot prezes Krawiecki. I jego sklepowe też.
- Brałem zawsze z Połczyna bardzo dobre piwo. Tydzień mogło stać i nawet jeden kłaczek nie pływał w butelce - chwali prezes. - Kiedyś dostaję polcenie, że mam brać piwo z browaru w Szczecinku. Kazali, to biorę. Jedna skarga, druga, trzecia... Że piwo dzień postoi, a wieczorem już kłączki na dnie. O, nie! - powiedziałem. Ja ze Szczecinka więcej nie wezmę. I co tu zawiniła sklepowa - pyta retorycznie prezes Krawiecki.
(...)"
Bez komentarza
Ostało się po browarze w Szczecinku trochę pamiątek: butelki (mam dwie), etykiety.. może jeszcze coś
Oto kilka faktów:
Browar znajdował się przy dzisiejszej ulicy Wyszyńskiego (dawniej Bismarckstrasse, potem Żukowa Wybudowali go w 1853 roku bracia Riemer. Browar był na tyle nowoczesny, że poradził sobie z lokalną konkurencją. Prosperował przez kilkadziesiąt lat. Nawet upaństwowiony, po II Wojnie Światowej, przynosił spore dochody. W tamtym czasie piwa było stale za mało (tak jak zresztą wielu innych artykułów) i władza postanowiła wybudować nowy browar przy ul. Łukasiewicza, jednak na postanowieniach się skończyło...
W latach siedemdziesiątych, aby zwiększyć produkcję zaczęto skracać proces technologiczny. Tym sposobem z dotychczasowych 35 tysięcy hektolitrów rocznie, browar zaczął produkować 50 tysięcy hektolitrów. Oczywiście odbiło to się na jakości piwa...
W połowie lat siedemdziesiątych zapadła decyzja o wyburzeniu nieczynnego już browaru.
I jeszcze cytat z artykułu w "Głosie Koszalińskim":
"(...)
Albo z tym piwem z browaru w Szczecinku. Straszny miał z nim kłopot prezes Krawiecki. I jego sklepowe też.
- Brałem zawsze z Połczyna bardzo dobre piwo. Tydzień mogło stać i nawet jeden kłaczek nie pływał w butelce - chwali prezes. - Kiedyś dostaję polcenie, że mam brać piwo z browaru w Szczecinku. Kazali, to biorę. Jedna skarga, druga, trzecia... Że piwo dzień postoi, a wieczorem już kłączki na dnie. O, nie! - powiedziałem. Ja ze Szczecinka więcej nie wezmę. I co tu zawiniła sklepowa - pyta retorycznie prezes Krawiecki.
(...)"
Bez komentarza
Ostało się po browarze w Szczecinku trochę pamiątek: butelki (mam dwie), etykiety.. może jeszcze coś
Comment