WWGiRP

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • mapajak
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2002.12
    • 1187

    WWGiRP

    Kto dziś pamięta wszechobecne w czasach PRL Wytwórnie Wód Gazowanych i Rozlewnie Piwa własności jakiegoś miejscowego oddziału GS lub PSS?
    Młodszym forumowiczom przypomnę, że były to instytucje powołane do psucia jakości piwa. Browary nie posiadały wydajnych i nowoczesnych lini do rozlewu butelkowego piwa. Piwo było nieraz wiele kilometrów dowożone w cysternach do WWGiRP. Tam piwo było rozcięczane wodą (każdy musiał "z czegoś żyć") i rozlewane do niedomytych butelek po oranżadzie. Nikt nie przejmował się takimi drobiazgami jak np. chłodzenie piwa.
    Piwa rozlane w WWGiRP w niczym nie przypominało tego samego gatunku piwa rozlanego bezpośrednio w browarze.
    Stąd też tak wiele gatunków piw z lat 80-tych, które utkwiły w pamięci forumowiczon jako najgorsze piwa jakie pili - nie z winy samych browarów.
  • Krzysiu
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2001.02
    • 14936

    #2
    Ja pamiętam na tyle dobrze, żeby dostrzec pewne nieścisłości.
    1. Z Twojej wypowiedzi wynika, że browary nie posiadały wydajnych i nowoczesnych linii rozlewniczych. A rozlewnie posiadały? Miały jeszcze gorsze. Ale pomawianie o celowe psucie piwa to przesada.
    2. Nie widziałem piwa dowożonego cysternami. Przeważnie piwo transportowane było w typowych, stulitrowych beczka aluminiowych.
    3. Wożone było rzeczywiście daleko. Widziałem w Boguszowie mapkę rozlewni, do których dostarczali swoje piwo - jedna z nich była pod Białymstokiem. Wymyślił to jakiś orzeł z wydziału gospodarczego Komitetu Powiatowego PZPR.
    4. Nie słyszałem o przypadku celowego rozcieńczania (FJCP) piwa wodą w rozlewni, a kilka znałem naprawdę bardzo dobrze. Jest to jak zwykle przesadzona plotka.
    5. Chłodzeniem nikt się nie przejmował, bo w rozlewniach nie było takiej technicznej możliwości. Były na to za małe, dlatego je zresztą polikwidowano.
    6. W oranżadówki sam rozlewam swoje piwo i nie jest ono przez to gorsze, bo nie rodzaj butelek stanowi o jakości piwa.
    7. Piwa rozlewane w rozlewniach były różnej jakości, ale nie wyłącznie złe. Bardzo dobre trafiały się Ziębice z rozlewni w Olbrachcicach i sobótka z rozlewni w Witoszowie. Pamiętam też doskonały Radków z rozlewni w Słupcu, choć to rzeczywiście była rzadkość. Ale czasem trafiało się, że Piast z rozlewni był lepszy, niż oryginalny z browaru.

    A stało się tak dlatego, że jakiś geniusz gospodarczy wymyślił w latach sześćdziesiątych, żeby polikwidwać linie rozlewnicze w browarach (nie wwszystkich oczywiście) i rozlewać piwo na zewnątrz. Miało to zwiększyć wydajność produkcji i ułatwić drogę piwa do klienta. Przeglądając prasę branżową można się natknąć na pocieszne artykuły uzasadniające taką reoarganizację.
    Dopiero w latach osiemdziesiątych ponownie zaczęto przywracać butelkownie w browarach. Rozlewnie zniknęły niemal wszystkie na początku lat dziewięćdziesiątych. Pojawiło się kilkadziesiąt nowych, dużych i profesjonalnie wyposażonych rozlewni, z których część działa do dziś.

    Comment

    • Cooper
      Pułkownik Chmielowy Ekspert
      🍼🍼
      • 2002.11
      • 6056

      #3
      Krzysiu napisał(a)
      Rozlewnie zniknęły niemal wszystkie na początku lat dziewięćdziesiątych. Pojawiło się kilkadziesiąt nowych, dużych i profesjonalnie wyposażonych rozlewni, z których część działa do dziś.
      Święta prawda co piszesz , ale rozlewnie jeszcze świetnie funkcjonowały na początku lat 90. Np około 1992-1993 roku był ich istny wręcz wysyp w okolicach Bydgoszczy (patrz wykazy etykiet Piotrowskiego) , jednak w większości były to już firmy prywatne (nie państwowe WWGiRP) i istniały bardzo krótko (rok do 3 lat). Do dziś ostało się ich około 5-6 (PIWOMAR Łask , PIANOX Kopyść , REGENT Koźminek , HORTAQUA Kacice może Wieluń i coś jeszcze).Były też conajmniej 3 przypadki ich gwałtownej kariery kiedy to rozlewnie przekształciły się w browary (KIPER Piotrków Tryb , RELAKSPOL Kraków czy też VIFLING Prochowice).Gwałtowny spadek ilości rozlewni to więc raczej połowa lat 90-tych lub tuż po.Tym kilku które się uchowały raczej nie wróżę dobrej przyszłości (zwłaszcza w kontekście wejścia PL do UE i wymagań sanitarnych z tym związanych)
      Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
      1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski.

      Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku

      Comment

      • Pogoniarz
        † 1971-2015 Piwosz w Raju
        • 2003.02
        • 7971

        #4
        Oj miałem wątpliwą przyjemność picia piwa z rozlewni w Wolinie(piwo Bryza ze Szczecina)Jak pisał Krzysiu przywozili je w stulitrowych beczkach.Sam widziałem jak kilka wiader wody wlewali Sami natomiast nadwyżkę przelewali do różnych naczyń.Niestety później piłem to coś(w popularnych oranżadówkach)


        Prawie jak Piwo
        SZCZECIN

        Comment

        • kloss
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2003.03
          • 2526

          #5
          Widziałem rozlew piwa w WWGiRP w Milanówku ok 1987 r.Odbywało się to ręcznie,w warunkach chałupniczych,w pełnym kontakcie piwa z powietrzem.To piwo nie mogło być dobre.

          Comment

          • Cooper
            Pułkownik Chmielowy Ekspert
            🍼🍼
            • 2002.11
            • 6056

            #6
            W 1987-ym mogło. Wtedy każde piwo było pyszne , pod warunkiem że je dorwałeś w jakikolwiek sposób (choć ja zacząłem łykać rok , dwa lata póżniej)
            Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
            1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski.

            Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku

            Comment

            • żąleną
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2002.01
              • 13239

              #7
              Krzysiu napisał(a)
              6. W oranżadówki sam rozlewam swoje piwo i nie jest ono przez to gorsze, bo nie rodzaj butelek stanowi o jakości piwa.
              Mapajak nie miał zastrzeżeń do samych oranżadówek, a do ich czystości.

              Comment

              • becik
                Generał Wszelkich Fermentacji
                🍼🍼
                • 2002.07
                • 14999

                #8
                Cooper napisał(a)Były też conajmniej 3 przypadki ich gwałtownej kariery kiedy to rozlewnie przekształciły się w browary (KIPER Piotrków Tryb , RELAKSPOL Kraków czy też VIFLING Prochowice).[/B]
                Doliczamy do tego jeszcze Amber z Bielkówka.
                Rozlewnie stanowiły swoista historię w polskim browarnictwie, były przed wojną, po wojnie i są w chwili obecnej. Wiele z nich miało swoje własne etykiety, nadruki, stemple. W wielu rozlewniach
                piwo było też pasteryzowane. Co do jakości rozlewu, przestrzegania norm sanitarnych w okresie PRL mozna mieć zastrzeżenie ale nie mozna też generalizować, czy w browarach było lepiej? Ile razy zdarzyło sie kupić piwo "z niespodzianką" i nie pochodzące z rozlewni, mi kilkakrotnie.
                Mialem okazję wielokrotnie pic z rozlewni, w większości było naprawdę dobre, miałem też okazję spróbowac piwa świeżutko po rozlewie w rozlewni w Nidzicy czy w Pruszkowie prościutko z oranżadówek. Bylo naprawdę wysmienite.
                Z drugiej strony, ciekawe czemu nikt do tej pory nie zainteresował się samymi rozlewniami piwa po wojnie, historią, jakimś spisem, z jakich browarów były w nich piwa rozlewane. Bylo nie było to kawał naprawdę interesującej historii.
                Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                Comment

                • mapajak
                  D(r)u(c)h nieuchwytny
                  • 2002.12
                  • 1187

                  #9
                  Krzysiu napisał(a)
                  Ja pamiętam na tyle dobrze, żeby dostrzec pewne nieścisłości.
                  1. Z Twojej wypowiedzi wynika, że browary nie posiadały wydajnych i nowoczesnych linii rozlewniczych. A rozlewnie posiadały? Miały jeszcze gorsze. Ale pomawianie o celowe psucie piwa to przesada.
                  2. Nie widziałem piwa dowożonego cysternami. Przeważnie piwo transportowane było w typowych, stulitrowych beczka aluminiowych.
                  4. Nie słyszałem o przypadku celowego rozcieńczania (FJCP) piwa wodą w rozlewni, a kilka znałem naprawdę bardzo dobrze. Jest to jak zwykle przesadzona plotka.
                  6. W oranżadówki sam rozlewam swoje piwo i nie jest ono przez to gorsze, bo nie rodzaj butelek stanowi o jakości piwa.
                  W mieście w którym mieszkam widok cystern z dużym napisem z boku "PIWO" był w latach 80-tych dość powszechny. Czasem był to nawet samochód z przyczepą. Piwo takimi cysternami było dowożone z browaru Okocim do dwóch miejscowych rozlewni. Piwo z rozlewni GS było paskudne, rozwodnione, nie pieniło się. Piwo z rozlewni KP Igloopol było dużo lepsze, pasteryzowane i smaczne, choć nie dorównywało ówczesnemu piwu okocimskiemu z rozlewu w browarze.
                  Rozcienczanie piwa wodą to fakt, znany z relacji osób pracujących w rozlewni. Czasem w smaku piwa z rozlewni czuć było wodę i to w dodatku chlorowaną.

                  Comment

                  • becik
                    Generał Wszelkich Fermentacji
                    🍼🍼
                    • 2002.07
                    • 14999

                    #10
                    miałem sam okazję widzieć piwo wywożone w cysternie z browaru w Konstancinie jakies 6-7 lat temu
                    Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                    Comment

                    • e-prezes
                      Generał Wszelkich Fermentacji
                      🥛🥛🥛🥛🥛
                      • 2002.05
                      • 19260

                      #11
                      Czy zatem można wnioskować, że "S", którego używa Relakspol w logo nie jest jednoznaczne z przypisaniem danego kolektybilia do tegoż browaru/rozlewni (przed 1992 rokiem)?

                      Comment

                      • becik
                        Generał Wszelkich Fermentacji
                        🍼🍼
                        • 2002.07
                        • 14999

                        #12
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
                        Czy zatem można wnioskować, że "S", którego używa Relakspol w logo nie jest jednoznaczne z przypisaniem danego kolektybilia do tegoż browaru/rozlewni (przed 1992 rokiem)?
                        Niestety nie, na etykietach ze wspomnianym S, piwo w Relakspolu było z innych browarów, głównie z Warki więc tamte kolektybilia powinny być w=uwzględnione w Warce.
                        Krakowskie są dopiero od czasu warzenia tam piwa co juz było zaznaczane na etykietach
                        Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                        Comment

                        • e-prezes
                          Generał Wszelkich Fermentacji
                          🥛🥛🥛🥛🥛
                          • 2002.05
                          • 19260

                          #13
                          no tak, ale czy ten znak ma zawsze kojarzyć się z zakładem na brokowskiej czy także ze Stanleyem i innymi?

                          Comment

                          • brzeczka
                            D(r)u(c)h nieuchwytny
                            • 2003.12
                            • 373

                            #14
                            Osobiście o smaku piwa z 2 kamieńskich rozlewni nie mogę powiedzieć za wiele, bo w latach 80-tych byłem rybionek, a później firmy te upadły i nie wiem czy załapałem się na w miarę poważną degostację.
                            Niemniej jednak w Kamieniu Pomorskim działały 2 WWGiRP: GS-owska działająca tuż przy dworcu PKP od lat 20-tych (lano tam min. szczecińskie Elysium) i PSS z lat 60/70-tych tuż przy rzeźni (też przy dworcu). Obie firmy padły jakoś 1990-1991, w starszej produkują makaron i chyba chrupki, a w nowszej po kilku metamorfozach jest skład budowlany.
                            Po przesłuchaniu ojca dowiedziałem się, że w Kamieniu piwa nigdy nie brakowało, poczynając od lat 60-tych - w Szczecinie były polowania na piwa z pościgiem za dostawczakiem na rowerach włącznie.
                            Piwo było wodniste, ale tylko w niektórych lokalach, więc w hurtowniach-rozlewniach za dużo chyba nie "konfekcjonowano". Najwięcej było piwa ze Szczecina, poza klasycznym Bosmańskim w bączkach z zieloną etykietą i Bałtyckim typową marką kamieńskiej rozlewni (PSS, bo nie wiem jak zwano rozlewane w GS) było Zamkowe, w środku szczecińskie.
                            Pamiętam duże beczki na zapleczu rozlewni PSS, a słyszałem, że w cysternach też wożono (browar szczeciński miał na stanie cysterny z napisem piwo) do Kamienia.
                            Dziadek mój pracował w rzeźni sąsiadującej bramami z rozlewnią, więc piwo i oranżada pojawiały się w domu nawet w okresie największego kryzysu (zapewne pozyskane z wymiany barterowej kiełbaska za butelki), a mama kolegi z klasy pracowała w rozlewni i pamiętam sporo etykiet z tamtych czasów.
                            Pamiętam jeszcze, że w domu często bywał koźlak szczeciński i porter łódzki, ale te piwa raczej przyjeżdżały w butelkach, niestety te piwa mi w latach 80-tych całkowicie nie smakowały.

                            Comment

                            • brzeczka
                              D(r)u(c)h nieuchwytny
                              • 2003.12
                              • 373

                              #15
                              Historią powojenną rozlewni interesuje się mocno kolega Stolp, coś o tym nawet pisał.

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X