Artykuł z NTO na temat historii kluczborskiego browarnictwa:
"Historia kluczborskiego browarnictwa - o pierwszym kluczborskim browarze wiadomo mało. Został zbudowany obok zamku, książęta brzescy interesowali się jego dochodami i różnymi rozporządzeniami tępili konkurencję.
Historia kluczborskiego browarnictwa sięga czasów jeszcze przed wojną trzydziestoletnią. Browar zwany zamkowym funkcjonował obok zamku, a książę brzeski, poprzez swojego kluczborskiego zarządcę, żywo interesował się działalnością i dochodami, jakie przynosi produkcja piwa.
- Książęcy zarządca kontrolował ilość produkowanego piwa, co zostało potwierdzone w dokumencie z 1630 roku - opowiada Kazimierz Stefańczyk, badacz lokalnej historii, który przeanalizował dokument dotyczący kluczborskiego browaru, znaleziony w Archiwum Państwowym w Opolu. - Wwożenie do miasta piwa z innych browarów było na rogatkach miasta ściśle kontrolowane. Na rozkaz księcia zarządca miał prawo zawrócić transport, który nie spełniał wymaganych przepisów.
Wiadomo, że po wojnie trzydziestoletniej, czyli po roku 1648, spożycie piwa w mieście utrzymywało się na bardzo średnim poziomie. Dlatego zarządca, aby podnieść dochody, postanowił piwo spopularyzować.
- Nakazał zatem rozszerzyć sprzedaż tego trunku na karczmy wiejskie i majątki - mówi Stefańczyk.
Chciano w ten sposób rozszerzyć rynek zbytu także na chłopów. Prawdopodobnie po to, aby rozsmakowali się w tym napoju, zaczęto ich nagradzać za pracę właśnie piwem. Zarządca liczył bowiem na to, że polubią piwo i potem zapłacą za nie w karczmie. Było to możliwe dzięki temu, że już w 1645 roku książę brzeski wydał zarządzenie nakazujące sprzedaż piwa z browaru także prywatnym karczmom.
- W dziejach funkcjonowania kluczborskiego browaru był też czas znacznego pogorszenia jakości produkowanego tu piwa - opowiada Kazimierz Stefańczyk. - Było to spowodowane zmianą procesu technologicznego przez mieszanie niskiej jakości zboża z kiepskiej jakości chmielem. Oczywiście znacznie wtedy spadły dochody browaru.
W owym czasie w Kluczborku obowiązywał też zakaz produkcji piwa w prywatnych domach. Książę wydał też rozporządzenie, że zboże przeznaczone do produkcji piwa ma być skupowane tylko w jednym punkcie.
- Chciał w ten sposób nie dopuścić do stworzenia w mieście swego rodzaju browarnej spółdzielni, która utrudniałaby mu kontrolę nad produkcją piwa i przynoszonymi dochodami.
Ciekawostką jest to, że piwa nie można było sprzedawać w karczmach w innej objętości i po wyższej cenie niż ta ustalona przez zarządzających miastem.
- W 1684 roku Kluczbork został podzielony na osiem okręgów, które miały swoje miejskie karczmy - informuje Kazimierz Stefańczyk. - Otwieranie nielegalnych karczm było surowo zabronione, a przepisy wyraźnie regulowały, ile piwa karczmarz może przechowywać w piwnicy.
Jeśli znaleziono w danej karczmie więcej piwa niż zezwalały rozporządzenia, musiał on płacić innym karczmarzom odszkodowanie.
W 1671 roku Kluczbork otrzymał od Habsburgów nowe prawo browarnicze, na mocy którego każdy, oczywiście po zdobyciu stosownego pozwolenia, mógł produkować piwo. Takie pozwolenia załatwiano w tzw. magistracie. Mogli je też wydawać właściciele majątków ziemskich na wioskach. Możliwa była też sprzedaż piwa na targowisku.
- Co ciekawe, przepisy regulowały nawet godziny, w których piwo można sprzedawać - informuje Kazimierz Stefańczyk. - Karczmarz złapany na sprzedaży tego trunku w godzinach między 21 a 8 rano, był karany finansowo. Wyznaczenie tych godzin związane było z prawem mieszkańców do tzw. ciszy nocnej.
Podczas wielkiego pożaru, który wybuchł w mieście w 1737 roku, zabudowania zamkowego browaru zostały naruszone. Aby nie dopuścić do sprowadzania piwa z innych źródeł utworzono tzw. kasę browarniczą, która miała nie dopuścić do upadku lokalnego browaru.
Ale od tego czasu zaczęły się kłopoty finansowe zamkowego browaru.
Próbowano ratować sytuację pożyczkami. Kłopoty odbiły się także na jakości piwa.
W 1764 roku, na skutek wymiany pieniędzy, browar znacznie podupadł w produkcji piwa. Zadłużył się w miejskiej kasie na kwotę 900 talarów niemieckich.
Pojawiła się też dla niego konkurencja w postaci browaru zakonnego na Nowym Dworze.
W XIX wieku w mieście prawdopodobnie funkcjonowały już 3 lub 4 browary.
Mimo lepszych i gorszych okresów, mimo zmieniających się właścicieli, w browarze przy dzisiejszej ul. Zamkowej produkowano piwo jeszcze do 1948 roku, a może nawet dłużej. W budynkach zamkowego browaru była także rozlewnia popularnej w tamtych czasach oranżady i wody słodowej. Ostatecznie część budynków zostało rozebranych pod koniec lat 50.
-Po dawnym browarze pozostał do dziś jedynie komin i fragment budynku, który w międzyczasie przebudowano - mówi Kazimierz Stefańczyk.
Anna Wyspiańska, nto
Źródło: Nowa Trybuna Opolska, wydanie z 6 maja 2011."
"Historia kluczborskiego browarnictwa - o pierwszym kluczborskim browarze wiadomo mało. Został zbudowany obok zamku, książęta brzescy interesowali się jego dochodami i różnymi rozporządzeniami tępili konkurencję.
Historia kluczborskiego browarnictwa sięga czasów jeszcze przed wojną trzydziestoletnią. Browar zwany zamkowym funkcjonował obok zamku, a książę brzeski, poprzez swojego kluczborskiego zarządcę, żywo interesował się działalnością i dochodami, jakie przynosi produkcja piwa.
- Książęcy zarządca kontrolował ilość produkowanego piwa, co zostało potwierdzone w dokumencie z 1630 roku - opowiada Kazimierz Stefańczyk, badacz lokalnej historii, który przeanalizował dokument dotyczący kluczborskiego browaru, znaleziony w Archiwum Państwowym w Opolu. - Wwożenie do miasta piwa z innych browarów było na rogatkach miasta ściśle kontrolowane. Na rozkaz księcia zarządca miał prawo zawrócić transport, który nie spełniał wymaganych przepisów.
Wiadomo, że po wojnie trzydziestoletniej, czyli po roku 1648, spożycie piwa w mieście utrzymywało się na bardzo średnim poziomie. Dlatego zarządca, aby podnieść dochody, postanowił piwo spopularyzować.
- Nakazał zatem rozszerzyć sprzedaż tego trunku na karczmy wiejskie i majątki - mówi Stefańczyk.
Chciano w ten sposób rozszerzyć rynek zbytu także na chłopów. Prawdopodobnie po to, aby rozsmakowali się w tym napoju, zaczęto ich nagradzać za pracę właśnie piwem. Zarządca liczył bowiem na to, że polubią piwo i potem zapłacą za nie w karczmie. Było to możliwe dzięki temu, że już w 1645 roku książę brzeski wydał zarządzenie nakazujące sprzedaż piwa z browaru także prywatnym karczmom.
- W dziejach funkcjonowania kluczborskiego browaru był też czas znacznego pogorszenia jakości produkowanego tu piwa - opowiada Kazimierz Stefańczyk. - Było to spowodowane zmianą procesu technologicznego przez mieszanie niskiej jakości zboża z kiepskiej jakości chmielem. Oczywiście znacznie wtedy spadły dochody browaru.
W owym czasie w Kluczborku obowiązywał też zakaz produkcji piwa w prywatnych domach. Książę wydał też rozporządzenie, że zboże przeznaczone do produkcji piwa ma być skupowane tylko w jednym punkcie.
- Chciał w ten sposób nie dopuścić do stworzenia w mieście swego rodzaju browarnej spółdzielni, która utrudniałaby mu kontrolę nad produkcją piwa i przynoszonymi dochodami.
Ciekawostką jest to, że piwa nie można było sprzedawać w karczmach w innej objętości i po wyższej cenie niż ta ustalona przez zarządzających miastem.
- W 1684 roku Kluczbork został podzielony na osiem okręgów, które miały swoje miejskie karczmy - informuje Kazimierz Stefańczyk. - Otwieranie nielegalnych karczm było surowo zabronione, a przepisy wyraźnie regulowały, ile piwa karczmarz może przechowywać w piwnicy.
Jeśli znaleziono w danej karczmie więcej piwa niż zezwalały rozporządzenia, musiał on płacić innym karczmarzom odszkodowanie.
W 1671 roku Kluczbork otrzymał od Habsburgów nowe prawo browarnicze, na mocy którego każdy, oczywiście po zdobyciu stosownego pozwolenia, mógł produkować piwo. Takie pozwolenia załatwiano w tzw. magistracie. Mogli je też wydawać właściciele majątków ziemskich na wioskach. Możliwa była też sprzedaż piwa na targowisku.
- Co ciekawe, przepisy regulowały nawet godziny, w których piwo można sprzedawać - informuje Kazimierz Stefańczyk. - Karczmarz złapany na sprzedaży tego trunku w godzinach między 21 a 8 rano, był karany finansowo. Wyznaczenie tych godzin związane było z prawem mieszkańców do tzw. ciszy nocnej.
Podczas wielkiego pożaru, który wybuchł w mieście w 1737 roku, zabudowania zamkowego browaru zostały naruszone. Aby nie dopuścić do sprowadzania piwa z innych źródeł utworzono tzw. kasę browarniczą, która miała nie dopuścić do upadku lokalnego browaru.
Ale od tego czasu zaczęły się kłopoty finansowe zamkowego browaru.
Próbowano ratować sytuację pożyczkami. Kłopoty odbiły się także na jakości piwa.
W 1764 roku, na skutek wymiany pieniędzy, browar znacznie podupadł w produkcji piwa. Zadłużył się w miejskiej kasie na kwotę 900 talarów niemieckich.
Pojawiła się też dla niego konkurencja w postaci browaru zakonnego na Nowym Dworze.
W XIX wieku w mieście prawdopodobnie funkcjonowały już 3 lub 4 browary.
Mimo lepszych i gorszych okresów, mimo zmieniających się właścicieli, w browarze przy dzisiejszej ul. Zamkowej produkowano piwo jeszcze do 1948 roku, a może nawet dłużej. W budynkach zamkowego browaru była także rozlewnia popularnej w tamtych czasach oranżady i wody słodowej. Ostatecznie część budynków zostało rozebranych pod koniec lat 50.
-Po dawnym browarze pozostał do dziś jedynie komin i fragment budynku, który w międzyczasie przebudowano - mówi Kazimierz Stefańczyk.
Anna Wyspiańska, nto
Źródło: Nowa Trybuna Opolska, wydanie z 6 maja 2011."
Comment