Z książki "Chłodnik znad Niemna" Kuchnia Litewska autor: Biruta Markuza-Bieniecka wyd.: Warta Warszawa 1989 wyd. I
W tej małej książeczce praktycznie na każdej stronie pojawiają się informację o piwie ważonym w domach: szlacheckich, chłopskich. Najciekawszy jest jednak rozdział poświęcony warzeniu piwa w domu.
Zamieszczę tu fragmenty.
".. Najstarszy zapisany sposób warzenia piwa znalazłam pod hasłem piwo zapiekane (keptinis alus). Do sporządzenia słodu brano ziarno rozmaitych gatunków, przede wszystkim kostrzewy, którą mieszano z owsem i jęczmieniem. Musiało ono skiełkować w cieple, po czym suszono je i mielono w żarnach oraz dodawano tyle wody, żeby masa była gęsta (drewniane mieszadło musiało stać). W dobrze wypalonym piecu, po wymieceniu żaru rozkładano snop żytniej słomy, a na nim warstwę przygotowanej masy grubości ok. 6 cm, po czym piec zamykano. Masę pieczono aż do silnego przyrumienienia, po czym wyciągano, tłuczono na kawałki i w potężnym moździerzu ucierano razem ze słomą. Do napełnionej gorącą wobą beczki wsypywano utarty, zapieczony słód, dodawano chmiel i korę lipową, okrywano naczynie derkami i pozwalano "naciągnać" przez 4 do 5 godzin. Po upływie tego czasu płyn przecedzano przez lnianą lub bawełnianą tkaninę do beczki, zwanej "reczką", i tam już dodawano drożdże.
Po okresie fermentacji płyn przecedzano powtórnie i wlewano do beczek lub antałków dębowych. Proporcje: ok 70 kg ziarna, ok. 102 l wody, chmielu dodawano według własnego uznania."
W tej małej książeczce praktycznie na każdej stronie pojawiają się informację o piwie ważonym w domach: szlacheckich, chłopskich. Najciekawszy jest jednak rozdział poświęcony warzeniu piwa w domu.
Zamieszczę tu fragmenty.
".. Najstarszy zapisany sposób warzenia piwa znalazłam pod hasłem piwo zapiekane (keptinis alus). Do sporządzenia słodu brano ziarno rozmaitych gatunków, przede wszystkim kostrzewy, którą mieszano z owsem i jęczmieniem. Musiało ono skiełkować w cieple, po czym suszono je i mielono w żarnach oraz dodawano tyle wody, żeby masa była gęsta (drewniane mieszadło musiało stać). W dobrze wypalonym piecu, po wymieceniu żaru rozkładano snop żytniej słomy, a na nim warstwę przygotowanej masy grubości ok. 6 cm, po czym piec zamykano. Masę pieczono aż do silnego przyrumienienia, po czym wyciągano, tłuczono na kawałki i w potężnym moździerzu ucierano razem ze słomą. Do napełnionej gorącą wobą beczki wsypywano utarty, zapieczony słód, dodawano chmiel i korę lipową, okrywano naczynie derkami i pozwalano "naciągnać" przez 4 do 5 godzin. Po upływie tego czasu płyn przecedzano przez lnianą lub bawełnianą tkaninę do beczki, zwanej "reczką", i tam już dodawano drożdże.
Po okresie fermentacji płyn przecedzano powtórnie i wlewano do beczek lub antałków dębowych. Proporcje: ok 70 kg ziarna, ok. 102 l wody, chmielu dodawano według własnego uznania."
Comment