Jak co roku Jarmark w Leśnicy. Będę warzyć piwo jakieś, zapraszam na pogaduchy przy Piwo najlepiej wziąć swoje, bo lany będzie Namysłów (co i tak jest krokiem do przodu względem Tyskacza). Molestuję o zaproszenie któregoś z wrocławskich wystawców, ale jeśli będą, to tylko z butelkowym. Acha - dla koneserów - Zamek zaprosił Koreba
2012.10.07 - Wrocław-Leśnica - Jarmark Jadwiżański
Collapse
X
-
2012.10.07 - Wrocław-Leśnica - Jarmark Jadwiżański
Tagi: brak
-
-
Zwłaszcza, jak będzie taki skwar, jak rok temu Ja mam resztę pszenicy i ciemniaka, a oprócz tego zostały mi również same triple, triplebocki i portery.
Comment
-
-
Pewnie tam, gdzie co roku, czyli przy wejściu głównym, na tarasie, ale jeszcze dam znać, bo szczerze mówiąc wolałabym gdzie indziej.
Comment
-
-
Ale jak będzie zimno, to tam będzie jeszcze zimniej
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedziAle jak będzie zimno, to tam będzie jeszcze zimniej
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika mareks Wyświetlenie odpowiedziTo będziemy się rozgrzewać.
Comment
-
-
Nie narzekajcie, na północnych rubieżach jest dużo gorzej.
moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot
Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedziPewnie tam, gdzie co roku, czyli przy wejściu głównym, na tarasie, ale jeszcze dam znać, bo szczerze mówiąc wolałabym gdzie indziej.
Comment
-
-
Dziękuję wszystkim za towarzystwo i degustacje, a zwłaszcza Cyneqowi za edukację przechodniów Najlepsze były 2 babcie, na oko 75-80 lat, w tym jedna o lasce, które na wieść o tym, że tylko pokazujemy, jak się robi piwo, ale nie częstujemy, demonstracyjnie nas olały - to trzeba było widzieć, trudno opisać
Antosiowi dodatkowo za doczekanie ze mną do wyjazdu pociągu i Magdzie za pogaduchy autobusowe Wiedziałam, że nie szkoda czasu, żeby rozwiesić chmiel i rozstawić gary
Comment
-
-
Ja również dziękuję wszystkim za towarzystwo i degustację. Przejmując na chwilę "dyżur" na stoisku naprawdę miałem niezły ubaw z rozczarowanych degustatorów ("co tu za piwa można spróbować", albo 'za ile można takie piwo kupić"), ale też parę osób próbowałem zachęcić do zajęcia się warzeniem, bo zainteresowani tematem ciekawscy oczywiście się znaleźli.
Przy okazji postanowiłem zmierzyć się osobiście z legendą Koreba, i na samo rozpoczęcie posiedzenia, do spółki z Marusią zajrzeliśmy w paszczę lwa. Czyli do kufla napełnione owym napojem.
Śladów piany nie stwierdzono, nagazowanie też śladowe, jedyne co zgadzało się z opisem nalewającego to że "mętne" (to chyba jest teraz kolejne słowo-wytrych). Zapach tego czegoś dawał delikatną, nieodrzucającą kiszonką, no ale ponieważ to był jarmark z produktami regionalnymi, to się wpasowali - skoro były domowe wędliny, soki, inne przetwory, to czemu nie kiszona kapusta
Wypić to się nawet dało, w smaku mniej paskudne niż w zapachu, pewnie w upał bardzo zimne komuś dość odważnemu by weszło, w podobnym stopniu jak typowe sklepowe "pyszne" piwa poniżej dwóch złotych. Problem jest w tym że oni się cenią na 6 zł za kufel, chwalą jakie to mają nagrody i dyplomy i w ogóle ochy i achy.
A napój ów naprawdę jest po prostu byle jaki i to mówiąc łagodnie.
Podziwiam dzielność Marusi, bo odlałem jej chyba z 1/3 kufla, sam też z podobną ilością walczyłem, lecz niestety trzecim do podziału okazał się krzaczek który rósł nieopodal.
W tygodniu wpadnę na teren parku zamkowego i sprawdzę czy nie usechł po takim "podlaniu".
Towarzystwo i to co wypiliśmy potem jednak kompensuje wszystko.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom że odważnie spożyli moje domowe produkty, nie bardzo się przy tym krzywiąc. Takie spotkanie to fajna okazja żeby taki żółtodziób jak ja (niecały rok warzenia) w końcu się dowiedział czy w ogóle coś mu wychodzi i ludzi nie potruje
Do następnego razu!
Comment
-
-
Piwa dobre miałeś, nie ma się co stresować
Potwierdzam - kiszonka w Korebie była nad wyraz delikatna jak na możliwości tego producenta, jednakże całokształt z tępą goryczką na czele spowodował, że ostatni łyk też poszedł w trawkę - w końcu czekały na nas piwka domowe, szkoda było kubków smakowych
Comment
-
Comment