Witam.
Ekipa zielonogórska wróciła do domu w całości, o dziwo zakupione szkło także. Co prawda wystąpiła mała pomyłka w trasie (ze względu na głęboki sen dwóch niedźwiedzi) i wylądowaliśmy na innym przejściu granicznym, ale te nadłożone kilkanaście kilometrów absolutnie nie było w stanie przyćmić świetnych wrażeń z udanej imprezy.
Pod względem piwnym (ilość, różnorodność i jakość górniaków) według mnie najlepszy z dotychczasowych czterech AleFestivale.
Na Kocoury właściwie wcale się nie nastawiałem - spróbowaliśmy chyba tylko Quarterbacka - i ten był na swoim dobrym poziomie. Co do diacetylu to muszę Cię zmartwić Arturze - może być jeszcze gorzej - w sierpniu zakupiłem w browarze butelkowanego AM-Lagera, którego starałem się wypić tego samego dnia wieczorem w domu, ale nadawał się tylko do zlewu...
Jeżeli chodzi o jidlo to rzeczywiście gulasova d..y nie urywała, ale za 30 Korunek trudno wymagać polędwicy wołowej. Fajne za to były mięsiwa z wędzarni pod wiatą (schab, boczek, kiełbaski) i serki z miejscowej mlekarni. Był też obowiązkowy parek w rohliku.
O piwach konkretnie już trochę zostało napisane - świetne wszystkie Matuski, dalej Antos (Double Ipa + Rye Ipa), Brevnowski Klaster (IPA + RIS 21), Brewdog, Nomad, inne też dawały radę. W pamięci najbardziej pozostały te degustowane na początku - z wiadomych względów.
Dziękuję wszystkim za towarzystwo i pozdrawiam - szczególnie nasz damski rodzynek.
Do zobaczenia w Poznaniu.
Ekipa zielonogórska wróciła do domu w całości, o dziwo zakupione szkło także. Co prawda wystąpiła mała pomyłka w trasie (ze względu na głęboki sen dwóch niedźwiedzi) i wylądowaliśmy na innym przejściu granicznym, ale te nadłożone kilkanaście kilometrów absolutnie nie było w stanie przyćmić świetnych wrażeń z udanej imprezy.
Pod względem piwnym (ilość, różnorodność i jakość górniaków) według mnie najlepszy z dotychczasowych czterech AleFestivale.
Na Kocoury właściwie wcale się nie nastawiałem - spróbowaliśmy chyba tylko Quarterbacka - i ten był na swoim dobrym poziomie. Co do diacetylu to muszę Cię zmartwić Arturze - może być jeszcze gorzej - w sierpniu zakupiłem w browarze butelkowanego AM-Lagera, którego starałem się wypić tego samego dnia wieczorem w domu, ale nadawał się tylko do zlewu...
Jeżeli chodzi o jidlo to rzeczywiście gulasova d..y nie urywała, ale za 30 Korunek trudno wymagać polędwicy wołowej. Fajne za to były mięsiwa z wędzarni pod wiatą (schab, boczek, kiełbaski) i serki z miejscowej mlekarni. Był też obowiązkowy parek w rohliku.
O piwach konkretnie już trochę zostało napisane - świetne wszystkie Matuski, dalej Antos (Double Ipa + Rye Ipa), Brevnowski Klaster (IPA + RIS 21), Brewdog, Nomad, inne też dawały radę. W pamięci najbardziej pozostały te degustowane na początku - z wiadomych względów.
Dziękuję wszystkim za towarzystwo i pozdrawiam - szczególnie nasz damski rodzynek.
Do zobaczenia w Poznaniu.
Comment