Kiedy: 24-26 kwietnia 2015
Gdzie: Strefa VIP Miejskiego Stadionu "Legii Warszawa" ul. Łazienkowska 3 (wejście od strony zachodniej)
Organizator: Mazowiecki Oddział PSPD i Jacek Materski
Wstęp biletowany. Koszt 20 zł
Zestaw wejściówkowy ze szkłem 85 zł
No ładnie - wejściówka od jesiennej edycji zdrożała 4 razy - niezła inflacja
Nie inflacja ale gonimy Europę. Cena po przeliczeniu identyczna jak wejście na podobny tegoroczny festiwal w Irlandii z również wliczonym szkłem i (tu już się domyslam) kuponami na kilka małych gratisowych piw.
Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski. Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku
Jednorazowa wejściówka (przedsprzedaż i podczas festiwalu): 10 zł
Cały festiwal (przedsprzedaż): 20 zł
Zestaw festiwalowy (w tym wejściówka, przedsprzedaż): 85 zł.
Z radością ogłaszamy, że Browar PINTA ufunduje nagrodę główną – Grand Prix Warszawskiego Konkursu Piw Domowych oraz dofinansuje sam konkurs. Nagrodę główną otrzyma piwowar, którego piwo okaże się najlepszym ze wszystkich zgłoszonych. Otrzyma kwotę 3000 zł i, na podstawie swojej receptury, uwarzy piwo w jednym z browarów, w których warzy Browar PINTA. W warzeniu i dopasowaniu receptury do warunków komercyjnego browaru pomoże jeden z założycieli PINTY i jej główny piwowar – Ziemowit Fałat.
Jak wiecie byłem na duże „NIE” przed Festiwalem (głównie chodziło o miejsce ale też pamiętając duże rozczarowanie w zeszłym roku jeżeli chodzi o jakość piw, które były w większości przeciętne).
Jednak te 3 dni spędzone w tym roku to był strzał w dziesiątkę – piwa były świetne, przestrzeni dużo, dużo wystawców więc zawsze można było coś ciekawego wybrać, a nie koniecznie stać w kolejkach, wielkim plusem były czyste, przestronne i w dużej liczbie – toalety.
Piwa w swojej większości okazały się ciekawe ale przede wszystkim bardzo smaczne. Ogólnie wyróżniłbym dwa nowe browary – Dukla i Nepomucen oraz szalonych Włochów z Lambrate (świetne piwa i zakręceni goście). Załapałem się na trzy całkiem ciekawe wykłady – o podróżach, o goryczce w jedzeniu i o…kacu Ten ostatni rozwiał marzenia – kaca nie da się uniknąć
Przez cały czas trwania Festiwalu można było próbować w dowolnych ilościach – suszoną wołowinę kilku firm – bardzo smaczną. Dla mnie hicior tych dni który utrzymywał mnie przy życiu. Do tego dobra pizza, bardzo dobra plejskavica i niezłe krewetki w cieście. Wybór był spory i to też na plus.
Tak więc wielkie brawa dla organizatorów, browarów, wykładowców, twórców suszonej wołowiny i mistrzów kuchni „ciężarówkowej”. To były ciężkie ale warte spędzenia – 3 dni.
Poniżej skrócona lista piw które udało mi się spróbować (niestety lista tych których się nie udało jest znacznie większa, ale mam nadzieję, że część z nich zagości w warszawskich lokalach).
Bawarska Kometa Camba/Browariat (bardzo dobre, świetnie mnie orzeźwiło), The Kernel – IPA (cudowna IPA), Bednary – Filemon (jedyne piwo które mi nie smakowało), Dukla – Cream Stout, Imperial IPA, Ostatni Sprawiedliwy (przywrócił mnie do życia), Jan Olbracht – Pomarańczarnie Króla, Wrężel – CDA (klasyka CDA o ile można tu użyć tego słowa), Lambrate – Imperial Gisa (uuu pokręcony wędzony porter), Ligera (pyszne APA), Porpora (ciekawa wariacja na temat Bocka z większym chmieleniem), Nepomucen – Grodziskie (orzeźwiające, trochę mi zabrakło większego wędzenia), Stout (fajny klasyczny stout), Żytnie Wędzone IPA (jest i żyto i wędzenie, ciekawe), Wąsosz – Steve (trochę mnie rozczarował), Szałpiw – Funky Cherry (pyszny kwas), Niuda (delikatne, jasne z wyraźnym chmieleniem), Reden – Milkołak (pycha), Krzyż Południa (bardzo smaczna nowość), Raduga/Waszczukowe – WIT-Amina CH (świetny WIT o charakterze IPA), Raduga – Key Largo (bardzo dobry stout), Słodowy Dwór – Dolina Jakubowa (klasyka angielska), Białowieskie (smaczne), Podgórz- Sheldonada (od tego zacząłem festiwal, i to fajnie zacząłem), Stu Mostów – Żytnie (wyraźne żyto, smaczne), Mordyr (coś wędzonego to było), jasne klasyki czeskie na stoisku Czeskiej Baszty były świetną odskocznią od piw "kraftowych"
Piłem jeszcze kilka których nie mogę sobie przypomnieć nazw (zgubiłem zapiski) – były to na pewno jakieś powykręcane kwaso-portery Ciekawe ale na jedno małe
Niestety były też straty – bluza dresowa GEDO (czarno-czerwona).
"Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
Nie wiem czy pamiętasz, ale sprzedawaliśmy Ci w sobotę pod koniec dnia Evil Twin Yin@Yang, tak dla twojej statystyki.
Festiwal rzeczywiście na wielki plus.
Pozdrawiamy,
Nie sądziłem że VanPurRz będzie taki zachwycony tym kraftem
Ja byłem tylko w sobotę ale bawiłem się świetnie. Lokalizacja przezajebista, możliwość wyjścia z piwem na trybuny była super. Wybór piw też powalał choć z uwagi na dzień, już nie zalapałem się na kilka interesujących mnie piw. Co dziwne nie spotkałem piw zepsutych, ba, nawet z lekkimi błędami. No może oprócz skwaszonego portera z widawy ale ten się skwasił w świetny sposób
Zaskoczeniem było że nigdy nie czekałem w kolejce do toalety a te były czyste. Jak na wielkość imprezy jest to godne odnotowania. Gratulacje dla organizatorów i mam nadzieję że na następnej imprezie będzie jeszcze grubiej!
Comment