To chyba tylko u nas mogła powstać taka kategoria. Za rok może będzie "najlepsze piwo ciemnozłote". A tak na marginesie: Twierdzowe ma ekstrakt poniżej 11 Blg?
"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson No Hops, no Glory :)
Ponieważ bawiłem 3 dni na Chmielakach pokusze się o swoją szerszą opinię.
Najpierw subiektywnie - impreza super - ale tylko dlatego, że zjechali się znajomi z którymi mam okazję spotkać się jedynie raz w roku - i jednocześnie podegustować sporo dobrych piwek.
Teraz obiektywnie.
Jeden z autochtonów stwierdził, iż to taki polski oktoberfest. No cóż jaka kultura piwna taki oktoberfest.
Generalnie na Chmielakach najfajniej jest w piątki. Można jeszcze spokojnie posiedzieć w ogródkach piwnych bez koniecznosci przekrzykiwania "muzyki" dochodzacej z koncernowych ogródków. Każdy koncern ma swoje duze głośniki i swoją muzykę. Piękny efekt.
W tym roku koncerny zrobiły dużo dla pogłębienia kultury picia piwa, mianowicie obniżyły ceny do 2,5 zł o czym głośno oświadczał jakiś człowiek przez megafon. Co zabawne, większe oblężenie mimo to przeżywały ogródki piw regionalnych.
Każdego wieczoru Chmielaki opanowywała młodzież żłopiąca co najtańsze mózgotrzepy, dolewająca wódkę do piw, śmiecąca, rzygająca itd. Wówczas piwa koncernowe odnotowywały znaczny wzrost zainteresowania. Podobnie jak sprzedawcy paskudnego żarcia, wsród których spotkać można było np. oryginalny turecki kebab z kurczaka Uroku dodawały plastikowe obleśnie wydekoltowane młode dziewczyny z malującym się na twarzach brakiem zrozumienia dla czegokolwiek na tym świecie. Toi toi - e można było odwiedzać jedynie na wdechu, zaś ich wylewającą się zawartość podkreślały leżące w nich balony z reklamujące kandydatów do Sejmu III RP. Brudne i składające się ławki, stosy plastikowych śmieci (cąłkowity zakaz nalewania piw do prywatnych kufli, ale już przelać sobie z plastiku można).Do tego wszechobecne stragany z tandetą, od gofrów z frużeliną i osami w zestawie poprzez żaby w wiaderkach, peruki po kobiece akty za 35 zł.
Jak zawsze nie zawiódł Urząd Skarbowy wlepiąjąc mandat za mandatem. Przyznam, ze nikomu z moich znajomych nie zdarzyło się nie dostać paragonu. Dochodziło do tak zabawnych sytuacji, że sprzedajacy publicznie krzycząc ogłaszali wydawanie paragonu.
W tej atmosferze jak to zaznaczył bodajrze Burmistrz Krasnegostawu mogliśmy doceniać smaki piw i krzewić kulturę piwną.
Generalnie pod względem piwnym było lepiej niż w ubiegłym roku. Zdecydowanie na plus odnotowałem pojawienie się Holby i Urpinera, które smakowały naprawde przyzwoicie. Bardzo smaczne były jak zwykle piwa z Konstancina (zwłaszcza Dawne), Raciborza (Twierdzowe), Nachodu (świetny Primator Weizenbier) oraz piwa z Czeskiego Raju.
Przeciętne (również tradycyjnie) Żywe z Ambera (czuć było w smaku alkohol), Mastne Brackie i Zawiercie (w ofercie było bursztynowe i czekoladowe z kija).
Koncernówek nikt z nas nie próbował. Ale poczęstowąłem się ulotkami rekalmujacymi Specjala i Leżajsk niepasteryzowane. Warto wiedzieć, że zieleń i beż charakterystyczne dla piw niepasteryzowanych podkreślają naturalnośc i swieżośc tych piw, natomiast czerń etykiety akcentuje silny i wyjątkowo męski charakter marek.
Niesmaczne Starodawne, a piw z Ediego powinni zakazać wystawiać. Totalna apteka. Koszmarna antyreklama piw z małych browarów.
Wreszcie Konsumencki konkurs piw, rzekomo największy w tej części Europy. Nawiasem mówiąc obstawialiśmy zwycięstwo Warki - sponsora imprezy. Generalnie wyniki są żenujące, jak i rok temu. Nie wiem kto zasiada w jury, ale dla mnie wstyd było by firmować taką farsę swoim nazwiskiem. Coroczna dominacja koncernowych sików to jest kpina z tych wszystkich ludzi którzy smakują piwa na chmielakach i powoli aczkolwiek systematycznie przekonują się do piw z małych browarów.
Generalnie na koniec, jest to fajna impreza aby ze znajomymi posiedzieć przy smacznych piwkach nie przywiązując większej uwagi do tego co się dzieje naokoło.
Dobrze , że Ci sie chciało tyle napisać, zawsze daje to jakiś podgląd na sytuację i całą imprezę. W sumie mogli darować sobie ten plebiscyt i zostawić konsumentów z samą sposobnością degustowania różnych piw. A koncernówki zamaist obniżać cenę do 2,50 mogły lepiej pomyśleć o jakimś szkle żeby to po ludzku wyglądało a nie wszystkow plastik lać. Nie mniej reprezentacja piw czeskich i regionalnych była ciekawa.
"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson No Hops, no Glory :)
"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson No Hops, no Glory :)
hmmm, po tym zdjęciu widzę, że jednak lali. Może się skończyło i się nie zalapałeś?
Attached Files
Milicki Browar Rynkowy Grupa STYRIAN
(1+sqrt5)/2
"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson No Hops, no Glory :)
Jak dla mnie wiocha, brud, smród i ubóstwo...
Byłem w sobotę około 16:00.
Dzikie tłumy (generalnie mam gawiedziowstręt), dudniąca "muzyka, odmęty tandety, góry śmieci, smierdzące kible. Boję się nawet myśleć co się działo wieczorem.
Praktycznie zero sensownej opcji jedzeniowej, nie bardzo było też gdzie usiąść.
Na plus to, że wypiłem kilka fajnych piw z beczki, niestety z plastiku i na stojąco/chodząco. No i zrobiłem zakupy - przede wszystkim niedostępną w Lublinie Pintę i sporo piw z Czech.
Dopiero doszedłem do siebie po Chmielakach. Impreza podobna do zwykłych festynów, ale większość klientów dobrze zorientowana.
Wielu nastolatków pijanych. Urząd Kontroli Skarbowej zostawiający niemiłe upominki za zbyt późne wystawianie paragonów - przestroga dla tych, którzy zabierają ze sobą pracowników słabo znających się na kasie fiskalnej.
Już w tamtym roku pisałem, że to odpustowa impreza się zrobiła no i tendencja ta zdecydowanie się utrzymuje.
Ja w piątek zacząłem po 23 i to było dobre posunięcie bo gawiedzi było zdecydowanie mniej. "Muzyka" ze stoiska Perły niestety nawet o tej porze nie dawała o sobie zapomnieć. No i niestety zgłodniałem i wracając do domu po kilku godzinach skusiłem się na "kebab" ze sprytnie ukrytym pod surówkami zwęglonym mięskiem
Generalnie było się czego napić ale gdybym pojechał do K-stawu specjalnie z powodu Chmielaków to był bym zły.
A co do tzw. konsumenckiego konkursu piw, w tym roku poznałem jego kulisy. Nie będę pisał szczegółów bo proszono mnie o dyskrecję ale sugeruję nie przykładać do jego wyników jakiejkolwiek wagi.
Comment