2011.09.27-28 - Czechy, Ostrava, Zámek Zábřeh, Svatováclavské slavnosti piva 2011

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Alexanderfeld
    Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
    • 2009.08
    • 173

    2011.09.27-28 - Czechy, Ostrava, Zámek Zábřeh, Svatováclavské slavnosti piva 2011

    Z pewnym poślizgiem czasowym przekazuję moje wrażenia z imprezy, która odbyła się na terenie i w okolicach Zamku Zábřeh, z okazji święta Św. Wacława, patrona Czech. Cała impreza rozłożona była na dwa dni i miała charakter wybitnie masowy. Nieprzebrane tłumy, które ściągnęły do tej części Ostrawy korzystały zarówno z wolnego od pracy dnia, jak i z przepięknej pogody, która w tym roku dopisała wyśmienicie. Samej możliwości próbowania piw z minibrowarów, towarzyszyły również koncerty czeskich artystów. Udział w pivnych slavnosti, oprócz organizatora czyli ostrawskiego PIKARDA wzięły następujące browary:

    • Pivovar Vyškov
    • Pivovar Slezan
    • Excelent Rýmařov
    • Biovar Ostrava
    • Rampušák Dobrušká
    • Bravůr - Loučná nad Desnou
    • Pivovar Rožnov
    • Pivovar Kozlovice
    • Městský pivovar Štramberk
    • Minipivovar Hukvaldy
    • Avar Hlučin
    • Rohan Rohov
    • Minipivovar Koniček
    • Pivovar Černa Hora
    • C.-K.Franc

    Ilość gatunków serwowanych przez wymienione browary była na tyle duża, że nie ośmielam się nawet spróbować ich wszystkich wymienić. Prym wiodły niewątpliwie piwa smakowe, od tych najczęściej spotykanych czyli miodowych, po rozmaite wariacje owocowe, głównie z Kozlovic oraz te firmowane przez Marka Pietonia („C-K Franc”). Spośród tego ogromu bogactwa opiszę jedynie te, które miałem możliwość spróbować.

    Najbardziej zadowolony byłem z możliwości przetestowania piw z minibrowaru „Slezan”, z którym jakoś rozchodziły się moje drogi na rozmaitych piwnych festiwalach w tym roku. Z produktów przygotowanych przez Pana René Binara na tę imprezę kosztowałem jasną 18° oraz 13°. To pierwsze było najmocniejszym, jeśli chodzi o zawartość ekstraktu, piwem na całym festiwalu. Głębokie w smaku, z dominującą słodyczą i lekką goryczką po przełknięciu. 13° nie miała już tak wyraźnej dominanty smakowej, aczkolwiek również górę brały elementy słodowe; goryczka bardzo słabo wyczuwalna. To drugie piwo było też wyjątkowo słabo wysycane, wręcz bez gazu, ale ogólnie wywarło na mnie dobre wrażenie.

    Mojmir Velký z Konička osobiście serwował swoje wyroby na czele z okolicznościowym jasnym Kladašem (ekstrakt 16°), przygotowanym specjalnie na święto czeskiego patrona. Kladaš charakteryzował się już zdecydowanie mocniejszą goryczką (co charakterystyczne dla jasnych piw z tego minibrowaru), piękną i trwałą pianą i co ciekawe pewną lekkością w smaku w stosunku do zawartości ekstraktu.

    Kolejnym piwem była jasna, kvasnicova 12°, firmowana znaczkiem „C-K Franc” czyli autorskie produkty Marka Pietonia, kojarzonego głównie z browarami w Štramberku i Kozlovicach, który piwa z logiem cesarza Franciszka Józefa warzy w browarze w Hlučinie. W przeważającej części są to piwa smakowe (pomarańczowe, śliwkowe, imbirowe czy wiśniowe), ja jednak gustuję w czeskiej klasyce i tym razem też się na niej nie zawiodłem. Trudno to piwo określić jako wybitne, ale też nie można mu nic zarzucić. Ot, dobra czeska drożdżowa 12°, nieźle zbalansowana, ze słabszą raczej goryczką.

    Następnym piwa była także jasna 12° z minibrowaru „Rampušak”. Kiedyś piłem już piwa z tego browaru w Pradze, specjalnie w pamięć mi nie zapadły i podobnie było tym razem. Piwo z Dobruški było dość mocno nagazowane co utrudniało odnajdywanie innych wrażeń smakowych. Określiłbym je jako przyzwoitą, pijalną 12° i to chyba tyle co można o tym piwie napisać. Może następne próby wypadną lepiej?

    Z jasnych leżaków dolnej fermentacji przerzuciłem się następnie na piwa fermentacji górnej. Jednym z nich była ciemna, wyrabiana z 3 słodów, 13° w typie creamy stouta. Miało to być sztandarowe piwo svatovaclavskich slavnosti, przygotowane specjalnie na tą imprezę przez Zamecký Minipivovar „Pikard”, ale w mojej opinii nie do końca takie było. Po pierwszym łyku piwo wydało mi się dość kwaśne, dopiero po chwili wyczuwalne stały się nuty kawowe i palonego słodu. Ostrawski stout wydał się mi również nieco mało treściwy no i piana była wyjątkowo słaba i szybko zniknęła. Jak na specjal wypadł blado.

    Ostatnim piwem był jasny California Ale 12° z minibrowaru „Bravůr” Lekkie, orzeźwiające, słodowo-kwaskowe, z nutą banana w zapachu i posmaku. Moim zdaniem była to dość ciekawa propozycja z Loučnej wśród jasnych piw obecnych na tej imprezie.

    Niestety, czasu na spróbowanie innych piwnych specjałów (a było ich naprawdę sporo) jak zwykle zabrakło. Niewątpliwie wpływ na to miało również ogromne zainteresowanie mieszkańców Ostrawy tą imprezą. Już około godziny piętnastej kolejki do poszczególnych stanowisk były niewyobrażalnie długie i to pomimo obecności tak wielu minibrowarów oraz faktu, że piwa nalewane były praktycznie w 100% do szklanek o pojemności 0,3 l. Szklanki te (większość z logiem „Pikarda” lub gładkie) można było zakupić za 20 kč zwrotnej kaucji. Wzdłuż ulicy rozstawiono kilka urządzeń w których można sobie było te szklanki opłukać. Cena wszystkich piw na festynie wynosiła także 20 kč.

    Ogólnie oceniam tą imprezę dobrze, głównie ze względu na obecność tylu czeskich i morawskich minibrowarów w jednym miejscu. Zasadniczy minus widzę jednak w masowości tej imprezy. Jeżeli już o trzeciej po południu do poszczególnych piw tworzyły się niebotyczne kolejki, a nagłośnienie na koncercie nie pozwalało słyszeć nawet własnych myśli, to można jedynie domniemywać co się tam musiało dziać wieczorem. Gdy zamierza się tam jechać głównie dla samego piwa dobrze jest przyjechać nawet 2-3 godziny przed oficjalnym rozpoczęciem imprezy. Większość stoisk jest już gotowa lub kończy się rozstawiać, co pozwoli uniknąć straty czasu w kolejkach. Poza tym…zawsze można wybrać podobny festiwal piwa w „Pubie Garage” w Ostrawie Martinov. Ilość uczestniczących browarów podobna, a obłożenie znacznie mniejsze. Najbliższy już pewnie za około pół roku!
Przetwarzanie...
X