Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pieczarek
Przyznaję bez bicia, w tym roku mojej żonie coś wypadło i nie pojechała do Żywca. Odebrałem za nią torbę z pamiątkami.
Jeśli jednak wziąć pod uwagę sugestię becika, to małżeństwa są na starcie na przegranej pozycji. (...)
nie o to nie o to, bez przesadyzmu, nie miałem na myśli małżeństw tylko całe rodzimy, którejedna osoba wpisuje tylko poto aby potem właśnie wspomniania babcia,dziadek czy kto inny oddał temu komuś swoje zaproszenie, możeimój pomsłnie był najtrafniejszy bo w sumie nie wykaże znajomych znajomych, których w Żywcu może nawet nigdy nie było fizycznie
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pieczarek
Przyznaję bez bicia, w tym roku mojej żonie coś wypadło i nie pojechała do Żywca. Odebrałem za nią torbę z pamiątkami.
A ja jestem za tym, że upominek jest dla UCZESTNIKÓW giełdy, a nie dla osób, które zaproszenia otrzymały, ale z jakiś powodów być nie mogły. Normalnym jest, że jest to swojego rodzaju gratyfikacja za przyjazd na giełdę, a nie za ochotę bycia na niej.
Ja widzę jeszcze jedno wyjście - może nieco szokujące:
Zaproszenia nie są wysyłane. Wysyłane mogą być informacje o giełdzie, miejscach noclegowych, ew. zniżki na kolej i takie tam, ale nie zaproszenia.
Przy wejściu na giełdę natomiast zaproszenia dostają faktyczne osoby, które:
1. Są na liście osób zaproszonych;
2. Wylegitymują się właściwym dokumentem;
Wtedy już nie ma znaczenia, czy ktoś pójdzie po upominki tylko dla siebie, czy również dla znajomych pilnujących (tak dla przykładu) jego stoiska. Faktyczna ilość osób odbierających upominki powinna wtedy zgadzać się z liczbą wydanych na wejściu zaproszeń.
Problem wtedy tylko będzie jeden: potworny tłum przed wejściem
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pieczarek
Przyznaję bez bicia, w tym roku mojej żonie coś wypadło i nie pojechała do Żywca. Odebrałem za nią torbę z pamiątkami.
Jeśli jednak wziąć pod uwagę sugestię becika, to małżeństwa są na starcie na przegranej pozycji. Co by nie zrobiły, to otrzymają jedną torebkę, jedną kiełbaskę, jedno piwo.(...)
tak jest na wiosennej giełdzie w Tychach
Jeżeli chodzi o sugestię Małejżonki to pomysł jest OKI.
Jest tylko mały problem, z punktu widzenia organizatora, sponsora, ile wyprodukować upominków?, a może i nie ma problemu
W Tychach niektórzy pobierali po kilka ankiet, pochodząc kolejno do róznych osób z obsługi. Dowód - jedna pani, która dwukrotnie oadbierała na scenie prezent na swoje nazwisko. Naciągacze znajdą się wszędzie.
Ale zdecydowanie popieram wersję, w której decyduje OBECNOŚĆ na giełdzie, a nie jakieś przypadkowo otrzymane zaproszenie. Wszak zaproszenia wysyłane są również do osób, które rok wcześniej były na giełdzie całkiem przypadkowo, a z kolekcjonerstwem nie mają nic wspólnego.
Ale uważam, że problem sam się rozwiąże, jeśli na prezenty składać się będą przedmioty małej wartości: szklanka, prosty kufel, otwieracz czy coś podobnego. Bo im większa wartość, tym większa pokusa, żeby wziąć więcej i korzystnie sprzedać. Ale jak firmę stać, to przecież w końcu ich problem co ludzie zrobią z tymi gadżetami. Chcą dotować handlarzy i przekręciarzy, to niech to robią, to ich fundamentalne prawo.
Nie wiem co jest grane ale dyskusja na temat giełdy ,sprowadziła się tylko do upominków,czy na tej giełdzie nie dzieje się nic innego ,czy forumowicze nie mają jakiś pomysłów na urozmaicenie giełdy,przestańmy dyskutować na ten temat, mi to nie przeszkadza że ktoś sobie weźnie kilka upominków np. dla kolegi który nie mógł uczestniczyć w giełdzie.
Dyskusja sprowadziła się do kwestii upominków, bo organizator poprosił byśmy przedstawili na ten temat swoje pomysły i sugestie (patrz pierwszy post).
Tobie to widocznie nie przeszkadza, ale organizatorom giełdy może przeszkadzać np. fakt, że upominki dostała osoba, której nie było na giełdzie a nie dostała, taka która na niej była.
Mnie osobiście przeszkadza fakt, że niektórzy próbują wyszarpać wór upominków nie dla nieobecnych kolegów, ale aby handlować tym np. na Allegro. Organizatorom widocznie też to zaczyna przeszkadzać.
Jeżeli organizatorowi nie odpowiada "otwarty charakter" imprezy (bo się za bardzo rozrosła i wymknęła się poza możliwości kontroli ;-)), to nie pozostaje nic innego jak przekształcić imprezę na spotkanie zamknięte, wręcz elitarne, tylko dla zaproszonych gości.
Nie będą mogli wejść Ci chętni, którzy wcześniej się nie zapiszą na "listę" i otrzymają stosowne zaproszenie. Natomiast Wszyscy zaproszeni otrzymają upominek, niezależnie od obecności na imprezie.
Przecież organizator zaprasza m.in. po to. żeby rozdać "upominki", które powinny zostać "rozwiezione" rozesłane, rozprzedane, rozdane, rozdysponowane, roz...dzielone, r... po możliwie wszystkich zakątkach Kraju i nie tylko.
I tu się mylisz - pieczątki są OK, jesli posiadaczowi takiej odbitki na łapie zależy, żeby ją posiadać - czyli w przyp. dyskoteki pokazujesz ją, żeby Cię wpuścili. Jeśli zachodzi sytuacja odwrotna to każdy, kto będzie chciał, sobie tę piecząteczkę wymyje z łapki.
Zobowiązuję się dostarczyć tusz do znakowania mięsa. Niezmywa się, trzeba zeskrobać z naskórkiem
Comment