Impreza, z początku niemrawa, rozkręciła się na całego - popróbowaliśmy wielu piw domowych: bardzo dobrych, dobrych i nawet kilka niedobrych też się trafiło (ale to z puli ogólnej)... Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestników, przepraszam za moją sobotnią absencję. I cieszę się, Darku, że żyjesz - albowiem wysączyłeś przez słomkę tyle różnych specyfików (m. in. naszego "Szerszerona Lemon"), że drżałem o Twe zdrowie.
PS. Co do mojego ulubionego refrenu, to tym razem nie było chęci zaśpiewania (nie byłem dysponowany wokalnie); entuzjazm publiczności byłby z pewnością (jak zwykle ).
PS. Co do mojego ulubionego refrenu, to tym razem nie było chęci zaśpiewania (nie byłem dysponowany wokalnie); entuzjazm publiczności byłby z pewnością (jak zwykle ).
Comment