oki wszystko rozumiem ale w tym wypadku nazwał bym ta impreze inaczej niż warsztaty. Pochodzę z Bolesławca ( słynie z BLUES'A nad BOBREM ) i np. warsztaty oznaczały tam nauke zespołową np. gry na gitarze, perkusji czy innych instrumentów. Nie ukrywam małego rozczarowania z tych warsztatów ... kupić gotowca kazdy może ale np. spróbowanie własnych sił w warzeniu to dopiero jest coś. kupiłem dwie ksiązki na dobry poczatek ale wyszło na to ze pierwsza warke zrobię pod nadzorem kolegi PIWOWARA bo najgorzej jest zacząć . pozdro.
Wrażenia po IV WWP
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pamod Wyświetlenie odpowiedzioki wszystko rozumiem ale w tym wypadku nazwał bym ta impreze inaczej niż warsztaty. Pochodzę z Bolesławca ( słynie z BLUES'A nad BOBREM ) i np. warsztaty oznaczały tam nauke zespołową np. gry na gitarze, perkusji czy innych instrumentów.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pamod Wyświetlenie odpowiedziNie ukrywam małego rozczarowania z tych warsztatów ... kupić gotowca kazdy może ale np. spróbowanie własnych sił w warzeniu to dopiero jest coś. kupiłem dwie ksiązki na dobry poczatek ale wyszło na to ze pierwsza warke zrobię pod nadzorem kolegi PIWOWARA bo najgorzej jest zacząć . pozdro.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi... Warto byłoby powiedzieć: jakie piwo robimy, z jakich słodów...Mniej książków więcej piwa
Comment
-
-
Niedawno wróciłem z popołudniowej rowerówki z rodzinką i najwyższy czas podzielić się wrażeniami z tej imprezy (oczywiście z Warsztatów a nie rodzinnego wypadu za miasto).
Dziękuję organizatorom za udaną jak dla mnie imprezę, dziękuję Marcinowi_wc za cierpliwość i nie zniechęcanie się moimi naiwnymi najprostszymi pytaniami i wyczerpującymi na nie odpowiedziami.
Z wielką przyjemnością miałem okazję spróbować wielu nowych smaków. Nie pamiętam czyje to były piwka, ale największe wrażenie zrobiły na mnie dwa, pierwsze to belgijski tripelek (niebo w gębie), któregoś z wrocławskich piwowarów a drugie to piwo na wędzonych śliwkach dla którego inspiracją było ciemne z Edi'ego. Dane było mi też poznać wielu forumowiczów.
Fajna też była imprezka po warsztatach w Lamusie. Aż żal było wychodzić któtko przed północą na pociąg, niestety bilet kupiony wcześniej.
Jednym słowem dziękuję Wszystkim za wszystkoOstatnia zmiana dokonana przez dzidek1960; 2007-05-13, 20:10."Ma jednak kraj polski napój warzony
z pszenicy, chmielu i wody, po polsku
piwem zwany; a gdy nic nadeń lepszego
do pokrzepienia ciała, jest nie tylko rozkoszą
mieszkańców, lecz i cudzoziemców
wybornym smakiem"
Jan Długosz, Historie Piwne
Moja strona www w początkowym okresie budowy
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedziwszystkie te informacje można było uzyskać po podejściu do stanowiska i zapytaniu się. I można było stać nad tym kotłem i pytać: "a co teraz robisz? a dlaczego? a po co?". Tylko trzeba było wykazać sie cywilną odwagą."Ma jednak kraj polski napój warzony
z pszenicy, chmielu i wody, po polsku
piwem zwany; a gdy nic nadeń lepszego
do pokrzepienia ciała, jest nie tylko rozkoszą
mieszkańców, lecz i cudzoziemców
wybornym smakiem"
Jan Długosz, Historie Piwne
Moja strona www w początkowym okresie budowy
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pamodPytanie jakby to miało wyglądać, żeby spełniło oczekiwania nowicjuszy? Ja myślę, że (to ewentualna sugestia na przyszłość) konferansjer powinien co jakiś czas odwiedzać stanowisko warzelnicze i przez mikrofon podawać wskazówki co teraz robimy. Warto byłoby powiedzieć: jakie piwo robimy, z jakich słodów, jakie przerwy itd.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pamod Wyświetlenie odpowiedziw moim przypadku podejście do cudownego kociołka było niemożliwe :-( gdyz z przyjemnością oceniałem przepyszne piwko :-P.
No, jeśli wolałeś degustować zamiast podejść i poszerzyć wiedzę, to żal możesz mieć tylko do siebie.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pamod Wyświetlenie odpowiedzinie mozna i nie zawsze jest mozliwość aby sie zapytac co i jak ze wzgledu na liczne obecne grono przy kociołku.. w moim przypadku podejście do cudownego kociołka było niemożliwe :-( gdyz z przyjemnością oceniałem przepyszne piwko :-P.Mniej książków więcej piwa
Comment
-
-
hmm lubie jajka :-) wiem i zdaje sobie srawę ze warzenie nie trwa 60 minut. jesli chodzi o poszerzanie wiedzy to z naszej strony ( mojej i zony ) chyba zrobilismy +/- mniejwiecej wszystko co się dało.( ja troszkę mniej wiadomo dlaczego ) otóz mistrz piwowar nie był zbyt skory do bardziej rozbudowanej wypowiedzi na temat warzenia w stosunku do nowicjuszy. sama ksiazka to jest tylko pusta teoria. ja jak kazdy facet jestem wzrokowcem i praktyke opieram o teorię natomiast wiekszość kobiet-nowicjuszek to ( BEZ OBRAZY ) teoretyczki bez praktyki. co mi po tym ze otworze ksiązke i zrobie w/g przepisu ale rodzi sie wiele ale ..... czy ja to robie dobrze , czy mozna cos zrobic dodatkowo czy , temp, jest odpowiednia . a odpowiedzi typu . podgrzewasz wode , sypiesz to , mieszasz co jakis czas i dadajesz tego ... to jak dla nas nowicjuszy troszke za mało. może za rok bedziemy mieli na koncie kilka warek i bedzie troszke inaczej.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc Wyświetlenie odpowiedziMało nie zapomniałem o gratulacjach, dla W_B, który zrobił wspaniałą pszenicę, Grega, najlepszego piwowara i Marusi, za dwa drugie miejsca i otarcie się o wygraną(1pkt!!!)
Comment
-
-
Wielki B - jesteś Wielki !!! Pszenica była palce lizać. Ja siedziałem co prawda w komisji d/s Pilsów, ale udało mi się później dorwać do jednej z próbnych flaszek i spróbować. MIAZGA!
Co do Warsztatów - strasznie się cieszę, że pojechałem TO jest impreza, której brak w Kraku. Czemu jestem zauroczony ? Ano dlatego, że:
a) w przeciwieństwie do giełd, nie zaczyna się o chorej godzinie 6 i nie kończy o 12
b) nie muszę się przepychać przez tłumy dzieciaków i zbieraczy różnego rodzaju chłamu i antyków
c) wymieniam się doświadczeniami i opowieściami, a nie etykietami, odznakami, szpargałami i spojrzeniami
d) poszerzyłem horyzonty, wyrokując w konkursie piwnym i w szybkim tempie poznałem kunszt wielu piwowarów
e) afterek w Lamusie wraz z niezapomnianym transportem i kolacją w Armine BYL WYSTRZALOWY Co się pośmiałem, pogadałem i popiłem to moje !
f) przywiozłem wystrzałowe fanty w postaci warsztatowych upominków i sponsorowanych słodów oraz masę opowieści z wszelakich naszych przygód na WWP. Włączając także i sagę o powrocie LajboCKów do Krakowa
g) świetnie się bawiłem, czy to podczas konkursu śrutowania, czy też degustacji, jak i wspomnianego afterparty, co było wręcz zbawienne po tym tygodniu pracy
Dziękuję zatem organizatorom i z miłą chęcią pojawię się znowu !
Comment
-
Comment