BIURO RZECZY ZGUBIONYCH I ZNALEZIONYCH

Collapse
This is a sticky topic.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • Cyrkonia
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia
    A koleżanka co, tylko ostatniego posta w temacie czyta?
    Kurde, po pierwszym "głupim jasiu" już byłam

    Leave a comment:


  • żąleną
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wujcio_Shaggy
    Szklanka nie brzęczy sama z siebie...
    Jak to nie - ta brzęczała...

    Leave a comment:


  • fteo
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wujcio_Shaggy
    Szklanka nie brzęczy sama z siebie...
    Bo to zepsuta szklanka była...

    Leave a comment:


  • Maggyk
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wujcio_Shaggy
    Szklanka nie brzęczy sama z siebie...
    To fakt, brzęczała przez Ciebie, bo jej ponownie nie napełniłeś. Wstydź się, wstydź.

    Leave a comment:


  • Wujcio_Shaggy
    replied
    Szklanka nie brzęczy sama z siebie...

    Leave a comment:


  • żąleną
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wujcio_Shaggy
    Zresztą naprawdę coś dzwoniło całą drogę. I na pewno nie w mojej głowie
    ... ale całkiem w pobliżu, gdyż była to szklanka, którą po wypiciu piwa odłożyłeś na tylną półkę.

    Leave a comment:


  • Gwiazda
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wujcio_Shaggy
    Nic Ci nie kazałem; zasugerowałem tylko, że może gdzieś jest w aucie (kiedy jeszcze nie poznałem losów kubka z n/tematu)...

    Zresztą naprawdę coś dzwoniło całą drogę. I na pewno nie w mojej głowie, bo jak się zatrzymaliśmy na postój, to przestało dzwonić...
    No nie wiem. PETy z "nocnego" chyba raczej nie...

    Leave a comment:


  • Wujcio_Shaggy
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Gwiazda
    A Wujcio kazał mi prawie zrywać wykładzinę w samochodzie, bo słyszał jak dzwoni po drodze - kubek, nie wykładzina...
    Nic Ci nie kazałem; zasugerowałem tylko, że może gdzieś jest w aucie (kiedy jeszcze nie poznałem losów kubka z n/tematu)...

    Zresztą naprawdę coś dzwoniło całą drogę. I na pewno nie w mojej głowie, bo jak się zatrzymaliśmy na postój, to przestało dzwonić...

    Leave a comment:


  • Marusia
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Cyrkonia
    Kubek został. W niedzielę wieczorem jeszcze był. Marusia chyba się nim zaopiekowała.

    PS. był umyty
    A koleżanka co, tylko ostatniego posta w temacie czyta?

    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia
    Miał się tym obtłukiem zaopiekować Slavoy, który pojechał w Bieszczady, ale nie dam głowy, czy nie zapomniał. Może napisać do ośrodka Echo, żeby wysłali Wujciowi kurierem?

    Leave a comment:


  • Gwiazda
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Cyrkonia
    Kubek został. W niedzielę wieczorem jeszcze był. Marusia chyba się nim zaopiekowała.

    PS. był umyty
    A Wujcio kazał mi prawie zrywać wykładzinę w samochodzie, bo słyszał jak dzwoni po drodze - kubek, nie wykładzina...

    Leave a comment:


  • Cyrkonia
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wujcio_Shaggy
    O! Nikt nic nie zgubił na Zlocie? To ja będę pierwszy:

    Zguba zupełnie niepiwna, a mianowicie emaliowany kubek, jasnobeżowy, bez wzoru, lekko obity, poj. ok. 0,33 l. Zostawiłem go najpewniej przy krzesełkach, tam gdzie siedzieliśmy w niedzielę rano, ewentualnie gdzieś przy rollbarze... Ponieważ trochę razem przeszliśmy, żal mi go odrobinę. Gdyby ktoś znalazł był i przygarnął, to czekam na sygnał.
    Kubek został. W niedzielę wieczorem jeszcze był. Marusia chyba się nim zaopiekowała.

    PS. był umyty

    Leave a comment:


  • arzy
    replied
    Jeżeli ktoś wracał przez Lublin to na odcinku bar (nie pamiętam nazwy) dworzec PKP, została porzucona bluza z kapturem kolor brązowy.
    Szczęśliwego posiadacza prosze o zwrot.

    Ciekawe czy żuliki odlegający okolice dwora PKP czytaja nasze forum?
    Last edited by arzy; 12-09-2006, 16:25.

    Leave a comment:


  • Wujcio_Shaggy
    replied
    Może nie zapomniał, w Bieszczadach taki kubek się przydaje... A jak zapomniał, to mówi się trudno. Muszę tylko pamiętać, żebym sobie kupił nowy przed następnym Zlotem...

    Leave a comment:


  • Marusia
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Łysa
    Pożegnałam się z nim, wyjeżdżając ze Zwierzyńca w niedzielę. Bury Go umył i pozostawił na pastwę losu. Nie został jednak sam. Była w nim łyżka...
    Marusia pewnie wie co było dalej
    Miał się tym obtłukiem zaopiekować Slavoy, który pojechał w Bieszczady, ale nie dam głowy, czy nie zapomniał. Może napisać do ośrodka Echo, żeby wysłali Wujciowi kurierem?

    Leave a comment:


  • Marusia
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Maggyk
    A niewspominając o piwie, którym obdarował nas Ahumba - też zostało. Admin nie zapakował bo myślał, że nie nasze. Ktokolwiek ma moją Ciemna pszenicę, którą zostałam obdarowana przez Ahumbę, niech zaczeka z jej wypiciem aż go nawiedzę, albo niech przyjeżdża do Adminowa (termin do ustalenia).
    No, cholera, a już się przymierzałam

    Pszeniczka bezpieczna w mojej piwniczce, tak myślałam, że jednak nie byłam na tyle pijana, żeby nie zakumać, że to nie ja dostałam ją

    Leave a comment:

Przetwarzanie...