Jurorowanie Marusi naV Festiwalu Piwowarskim w Żywcu.

[pieczarek]

Pieczarek, według mnie przesadzasz! Co za dużo to też nie zdrowo!

Taaaak? No to już widzę jak ktoś odważy się w następnych latach postawić ocenę 50/50. Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie frajera, który będzie chciał stać się ofiarą "dmuchania na zimne". Nawet takiego w "cztery oczy".

[Małażonka]

Ja nie piszę o punkcie 50/50 - pisałam o całym Twoim poście...

[pieczarek]

Małażonko, przeczytałem sobie na spokojnie regulamin - wprowadzony mimowolnie przez Czesa, a spisany przeze mnie. I stwierdzam, że masz rację. W punkcie 7 przesadziłem. Szef jury nie ma już władzy nad "zaszlabanowanym" jurorem. To jest już wolny człowiek, może sobie płakać ile chce i gdzie chce. Ale czy chcemy tego czy nie, to wszystkie pozostałe punkty będą siedziały w głowach osób, które zdecydują się na ocenianie piwnej produkcji ze ZDolnego Śląska lub wyrobów innych piwowarów, znanych sobie choćby tylko z widzenia. Tu nie ma zmiłuj. Po takim doświadczeniu, jak to z Marusią, wszyscy będą reagowali jak pies Pawłowa.

[Krzysiu]

Jak to dobrze, że wybrałem sobie inną imprezę.

Nigdy nie byłem fanem udziału w konkursach, a to mnie wyleczyło raz na zawsze. Uderzyło mnie coinnego - nie takie czy inne zachowanie kogokolwiek, ale to, co powiedział Czes o profesjonalnych konkursach, lansowanych przez jeden z mniejszych browarów - bo znaczy to, że profesjonalni jurorzy są przekupni i te ich oceny można sobie w buty wsadzić.

... Jakkolwiek takie posądzenie może wydać się wam niesłychane, to byłem świadkiem takich działań nader często, jako członek komisji nadzorujących konkursy piw przemysłowych ...

[Czes]

Wyjaśnię dla pełni obrazu dlaczego Marusię do Jury zaprosiłem.

Najpierw dlatego, że miałem wrażenie, że jej bardzo na tym zależało. Decyzję na tak wysłałem jej jako prezent urodzinowy.

Nie uważałem i nie uważam, że jest laikiem: przeszła przecież podstawowe szkolenie sensoryczne na Wrocławskich Warsztatach pod kierunkiem Macieja Chołdrycha (Sensora), warzy od lat dobre piwa, sama organizuje konkurs piw w ramach Warsztatów.

Wyobrażałem sobie, że Marusia chce bliżej przyjrzeć się organizacji KPD w interesie Konkursu Wrocławskiego i to mi się podobało.

W rzeczywistości Marusia miast pokornie pracować, rozglądać się i uczyć od innych członków Komisji, tę Komisję nieustannie ponaglała - spieszno jej było na towarzyską degustację pszeniczniaków. Psuła Konkurs!
W rezultacie Komisja mając 17 Koźlaków do oceny skończyła pracę przynajmniej kwadrans wcześniej niż Komisja Porterów, która oceniała piw 13 i w której jak zwykle rzetelnie pracował ART, mający nie mniej niż Marusia powodów by w towarzyskiej degustacji pszeniczniaków uczestniczyć.

Zawiodłem się postawą Marusi i gdy później znalazłem w jej arkuszu ocen te wrocławskie 50/50, eksplodowałem.

[Marusia]

Na zakończenie - bo zgłaszam Artowi temat do zamknięcia - chciałabym wyrazić wielkie ubolewanie nad faktem, że musiałam tę rozmowę tu zamieścić. Niestety, to, co u Czesa będzie drobną ryską na wizerunku, u mnie mogłoby się skończyć wielką dziurą nie do załatania.

Sama osobiście, jakbym usłyszała gdzieś plotę, że Czes wykluczył kogoś z konkursu, nie wiadomo za co, ale skoro ta osoba siedzi cicho, to pewnie coś nabroiła, to nawet jeśli byłaby to osoba znana mi dobrze, względem której nie mam żadnych wątpliwości czy podejrzeń, na 100% wzięłabym pod uwagę, że jeżeli sam guru Czes uznał za stosowne wywalić, to coś w tym musi być.

Skoro ta osoba w dodatku organizuje sporą imprę, z konkursem piw, to podejrzenia robią się jeszcze bardziej rozbudowane. I tak dalej...

A nie oszukujmy się, przy braku faktów ploty rodzą się błyskawicznie. Jedni mnie widzieli rozmawiającą z Czesem i odchodzącą potem szybkim krokiem z dziwnym wyrazem twarzy, drudzy widzieli jak pochlipywałam, kolejni wiedzieli, że miałam być jurorem, ale najwyraźniej nie jestem. No toż pole do popisu nie z tej ziemi na domysły.

Dlatego, przykro mi bardzo, ale musiałam te domysły ukrócić przy samej ziemi, szkoda wyszła duża, ale wyszłaby i tak, tylko trochę bardziej po tajniacku i szeptana. Tak przynajmniej mamy jasność sytuacji.

Serdecznie proszę o nie dopisywanie się już do tematu przed jego zamknięciem, bo nie chodziło mi o bicie piany Jeśli Art pozwoli, to za jakiś czas chciałabym, żeby ten temat w ogóle wyleciał w kosmos, bo spełnił swoją rolę, a mimo, że Czes niespecjalnie mnie przeprosił za oskarżenie i czuję się dalej obrażona na maxa (50/50), to nie zależy mi na tym, żeby po wieczne czasy można było w necie czytać o jego nieciekawym popisie. Zależało mi tylko o poinformowaniu większego grona osób o prawdzie, zanim ploty zrobią swoje.

[Czes]

To niezwykły zbieg okoliczności, że nasze ostatnie posty zbiegły się w czasie.

Jednak niechaj ten będzie ostatni:

Marusię przepraszam!

[Marusia]

Wyjaśnię dla pełni obrazu dlaczego Marusię do Jury zaprosiłem.

Najpierw dlatego, że miałem wrażenie, że jej bardzo na tym zależało. Decyzję na tak wysłałem jej jako prezent urodzinowy.

Nie uważałem i nie uważam, że jest laikiem: przeszła przecież podstawowe szkolenie sensoryczne na Wrocławskich Warsztatach pod kierunkiem Macieja Chołdrycha (Sensora), warzy od lat dobre piwa, sama organizuje konkurs piw w ramach Warsztatów.

Wyobrażałem sobie, że Marusia chce bliżej przyjrzeć się organizacji KPD w interesie Konkursu Wrocławskiego i to mi się podobało.

W rzeczywistości Marusia miast pokornie pracować, rozglądać się i uczyć od innych członków Komisji, tę Komisję nieustannie ponaglała - spieszno jej było na towarzyską degustację pszeniczniaków. Psuła Konkurs!
W rezultacie Komisja mając 17 Koźlaków do oceny skończyła pracę przynajmniej kwadrans wcześniej niż Komisja Porterów, która oceniała piw 13 i w której jak zwykle rzetelnie pracował ART, mający nie mniej niż Marusia powodów by w towarzyskiej degustacji pszeniczniaków uczestniczyć.

Zawiodłem się postawą Marusi i gdy później znalazłem w jej arkuszu ocen te wrocławskie 50/50, eksplodowałem.

I to mogę zrozumieć, natomiast nie to, co usłyszałam.
Co do poganiania komisji to się nie zgadzam, oboje z Wesołym pytaliśmy pozostałą dwójkę, czy "już można kolejne". Ale to nie jest bardzo istotne i nie będę się spierać, doskonale rozumiem Twoje podejście, właściwie jak mnie wziąłeś na ten "bok" to takiej opinii oczekiwałam, bo nie uszło mej uwagi Twoje niezadowolenie z mojego sposobu wypełniania arkuszy. Ale co się stało, to się nie odstanie, co się rzekło też nie wróci. Przeprosiny przyjmuję, aczkolwiek to podejrzenie cały czas boli bardzo.

[iommi]

Ocena Marusi nie została anulowana, co nie znaczy wcale, że I miejsce dla tego piwa jest nieuprawnione: mogło wygrać tę kategorię, tak jak kilka innych, i wygrało!

I to moim zdaniem jest największym problem. Jeśli Marusia została (bo została) oskarżona o stronniczość (lub brak kompetencji), co Czes tylko w swoim poście potwierdził, jej ocena powinna zostać anulowana. W powyższym cytacie, w powoływaniu się na inne (czytaj: niższe) oceny przez Czesia jest sugestia, że Biziel wygrał, bo Marusi smakował jego Koźlak. Ale niekoniecznie docenili go równie mocno inni jurorzy.
Kompletna paranoja się z konkursu robi - juror zostaje odsunięty, jego ocena nie zostaje anulowana... O stylu w jakim to wszystko się się odbywało nawet nie mówię, bo szkoda czasu. Ciekawe jak się teraz czuje Biziel, bo swoimi nieprzemyślanymi decyzjami Czes odebrał mu pewno radość ze zwycięstwa w konkursie...

[zythum]

Ja powiem tylko jedno - ta dyskusja nie powinna się toczyć na forum.

[arcy]

Lepiej na forum niż za plecami.

[ART]

stanowiska zostały przedstawione przez obie strony, więc zamykam wątek żeby już oszczędzić bicia piany.

Osobiście nie leży mi za bardzo ta sytuacja, raz posądzenia o stronniczość, dwa uwagi co do kwalifikacji członków jury (jako jeden z dokonujących ocen osobiście nie czułem się jakoś zdecydowanie bardziej wykwalifikowany od Marusi a już na pewno nie w porównaniu do profesjonalnie zajmujących się osób oceną sensoryczną).