Emes, jak jadłem falafele za maks. 8 zł, to nic mi się nie działo, zjadłem raz za 10 i pojechałem do Rygi.
23.01.10 - Warszawa, spotkanie pogiełdowe
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes Wyświetlenie odpowiedziTakie ceny w centrum stolicy, to świetna rekomendacja, żeby nie ryzykować ze swoim zdrowiem i tam nie iść. Ale to tylko moja subiektywna ocena.
Ja codziennie jadam niezłe obiady (drugie dania) po 10 PLN a pełne zestawy do 15 PLN i są to smaczne i zdrowe (nigdy nie mam problemów) dania.
W barach mlecznych są pyszne nalesniki po kilka złotych za porcje i są o niebo lepsze od tych z restauracjai w których są po 20 PLN. Podobnie bywa z pierogami - mozna zjeść pyszne w różnych mejscach po 10 PLN za 10 sztuk a można zapłacić 25 za 5 sztuk i mieć fatalne.
Wszystko zależy na co nastawiony jest lokal - na maksymalizację zysku dla właściciela czy na podawanie dobrego jedzenia w normalnych cenach (oczywiście zysk przy tym tez jest bo przecież opłaty trzeba uiszczać ale jeden zadowoli się zyskiem kilku tysięcy miesięcznie a drugi chciwy chce więcej i więcej aż się udławi).
Np. jadałem obiady robione przez Food not bombs i za 5-6 złotych miałem pycha jedzenie a jadłem wielokrotnie jedzenie w restauracji za 40 i więcej złotych za porcję i było obrzydliwe i ewidentnie nieświeże.
Zapewniam Cię, ze w Vedze są pyszne potrawy.
ps. nie wiem skąd to przekonanie, że jedzenie musi kosztować fortunę aby było dobre???"Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika VanPurRz Wyświetlenie odpowiedzi.....
W barach mlecznych są pyszne nalesniki po kilka złotych za porcje i są o niebo lepsze od tych z restauracjai w których są po 20 PLN......
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes Wyświetlenie odpowiedziWstydziłbyś się takie rzeczy pisać. Bary mleczne są dla ubogich, bezrobotnych i nie mających pieniędzy na normalne żywienie w domu. Do tych barów w związku z tym dopłaca miasto, czyli każdy podatnik. Jak ktoś ma pracę i stać go na w miarę normalne życie, to korzystanie z barów mlecznych , do których dopłaca miasto, to jest to moim zdaniem nadużyciem i pasożytnictwem, kosztem tych innych co pracują i współfinansują te bary, a także tych co naprawdę są biedni i z tych barów korzystają. Jak jest więcej korzystających z tych barów mlecznych, zwłaszcza tych , których stać żeby z nich nie korzystać, to jest mniej kasy na tych co potrzebują. Chyba szczególnie Ciebie powinno to zainteresować i podpisać się pod powyższym, a nie mnie.
Comment
-
-
Emes a co ma piernik do wiatraka? Nie chcę mi się z Tobą gadać. Bo jak zwykle jesteś nie w temacie. Dofinansowane są tylko dania mączne i bezmięsne to raz, a dwa akurat czym więcej osób przyjdzie i zje tym tego dofiansowanie potrzeba mniej. A i nie raz zdarzało mi się zakupić jedzenei emerytowi czy bezrobotnemu który dzięki 20 lat kapitalizmu w Polsce przymiera głodem i nie stać go nawet na dofinansowane ziemniaki z sadzonym czy kaszę.
Bez sensu jest ta dyskusja, tak jak bez sensu jest twierdzeni, że tanie jedzenie MUSI być złe a drogie jest zawsze lepsze od tańszego.
Mam propozycję - przyjdź do Vegi, spróbuj a potem napisz uczciwą recenzję."Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
Comment
-
-
Ekhm, ale to jest rozmowa o spotkaniu pogiełdowym...
Ja bym tę Vegę nawiedziła, ale jak znam Slavoya, to on na obiad beztrupowy się nie skusi... nie mówiąc o Arku nawet
Comment
-
-
Chłopaki wokół mieliby sporo knajp i z chińszczyzną i polszczyzną mięsną a nawet mogliby mieć styczność z amerykańską sztuką kulinarną (KFC i Macsrak)"Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika slavoy Wyświetlenie odpowiedziJeśli chodzi o chińszczyznę, to swego czasu Darek99 gorąco polecał bar i/lub restaurację przy Placu Zbawiciela. To bliziutko Barrocku.
Comment
-
-
Docent krzyczał i pluł, Infam pierwszy raz podczas spotkań zmroził grozą, Slavoy się oburzał i zazdrosny był, Ark-a można było zrozumieć Marusi mętniał wzrok, Żą marzył o zapiekankach, Iron z Małążonką przybyli późno ze względu na to, że Iron musiał sobie pomolestować studentki, Komar Pafnucy został namierzony i porwany do stolika, Piecia wpadł i wypadł, Emes emesił, o kimś pewnie zapomniałem ale ogólnie nuda"Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
Comment
-
-
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ta siekiera od papierosów. Jak się obudziłem następnego dnia, to od razu wyizolowałem ubrania z dnia poprzedniego bo tak od nich jechało papierosami i włączyłem sprzęt od oczyszczania powietrza w pokoju. Jestem w konsternacji czy się pojawić na takie następne spotkanie, truć się i mieć zapachową traumę dnia następnego
Comment
-
Comment