Kamyczek i Pjenknik w Warszawie

[Małażonka]

Jeszcze jedno - przed chwilą rozmawiałam z Andrzejem i w piątek sklepik na Polnej będzie czynny. Jeśli byście chcieli zajrzeć to musicie znaleźć czas gdzieś między Somą, a Teresą, gdyż w sobotę Andrzej wypoczywa.

[And69]

Mi raczej też nie uda się dotrzeć do Somy , ale u Teresy powinienem już być .

[slavoy]

slavoy napisał(a)
Będę! A jak!

I duuuuu...sza zbita.
Slavoya jednak nie będzie

[żąleną]

Ja też nie dotrę, bo jestem (i będę) jeszcze w Krakowie...

Miłej zabawy.

[Ahumba]

po telefonicznej rozmowie z pjenknikami ustaliliśmy ostatecznie co następuje:
Soma godz. 16.00 dolny pokład. po konsumpcji przenosimy sie do Teresy.

[Ahumba]

No i po spotkaniu.
w kolejności dotarli:
-Pjenknik z Kamyczkiem
-Ahumba z Żoną-Taxi
-Iron z Małażonką
-znajomi Ironów
-And69
-Grzeber

Niestety po raz kolejny nie popisała się Soma i musieliśmy skorygować trochę plany. Za to piliśmy na Tamce Johna Smitha 7 zł za 1 pint.
U Teresy tradycyjnie belfaścik pod rybkę.
Baaaardzo sympatyczne spotkanie połączone z wymianą piw butelkowych.
Atrakcją był niewątpliwie Dublin z Juranda przywieziony do próbowania przez Ironów.

[ART]

jak z Pjenknikiem rozmawiałem (juz w SOMie) miał jakiś dziwnie rozgoryczony ton głosu...

[Ahumba]

ART napisał(a)
jak z Pjenknikiem rozmawiałem (juz w SOMie) miał jakiś dziwnie rozgoryczony ton głosu...

nastawili się na spróbowanie pszeniczniaka, stouta owsianego portera imbirowego lub malinowego a Soma zaproponowała im pilsa. też byłbym rozgoryczony

[ART]

hehe, będą musiel powtórzyć wyjazd

[żąleną]

Niech powtarzają, przecie nie będę czekał na drugą koszulkę browarową aż do zlotu.

[Małażonka]

A pewnie, niech przyjeżdżają! SOMA każdego może wkurzyć, za to Teresa wspomina Ich z dużą sympatią, a to już coś. Poza tym nie zdążyli zajrzeć do nas do chałupy (ach te zobowiązania rodzinne), co też muszą nadrobić. A więc czekamy

[kamyczek77]

Niestey nie mam złudzeń-zobowiązania rodzinne są nie do przeskoczenia .Ale mamy wielką ochotę na jeszcze jednego Belfasta z rybką u Teresy Oczywiście w jeszcze większym gronie.

[pjenknik]

No niestety jak zwykle moja rodzina jet wszystkiemu winna, ale myślę, że damy radę.

[Małażonka]

Niestety wczoraj Belfasta nie było, ale Król jak zwykle był smaczny i zdrowy. Jeśli dacie wcześniej znać namówimy Teresę na beczuszkę ciemnego (latem nie zawsze bywa, ponieważ gorzej schodzi)

[zythum]

Przy okazji Belfast z beczki jest niepasteryzowany i przy upałach się psuje więc Teresa zamawia go mniej i rzadziej. Ale jakbyście znowu wpdali to było miło i w końcu mógłbym być też.