Sobota 28 czerwca 2003, do Falenicy rowerkiem na Zwierza w bączkach

[żąleną]

slavoy napisał(a)
taaaaak wszyyystko przez tego Slavoya. Tylko że Slavoy dojechał na Torwar o 10:30, dwie minuty po tym jak kolega Żąleną zadzwonił że zaspał i właśnie wyjeżdża

O, wypraszam sobie, zadzwoniłem o 10:10, a o 10:30 byłem już na Bankowym.

Knajpa jest ide4alna na imprezy forumowe: obszerny ogródek z dużą ilością stołów i ław, duża ilość Zwierzyńca, lokalizacja (tuż przy stacji Warszawa Falenica i nieopodal bazarku, na którym można dostać gotowca do podpiwku, choć po cenach paskarskich - 1,50 za paczkę)).

Wracało mi się.. hmmm... ciekawie. Tak, to jest chyba odpowiednie słowo. Generalnie stwierdzam, że można jechać rowerem bez hamulców, trzeba tylko planować manewry z wyprzedzeniem. Niestety czasem pozostaje tylko mocniej nacisnąć na pedały, żeby zdążyć PRZED, zanim wjedzie się W.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się gdzieś na Wale i przysiedliśmy na górce, którą najwyraźniej upodobali sobie crossowcy. Nie minęło parę minut, jak zjawiły się dwa motocykle. Właściciel jednego rumaka zsiadł i otworzył sobie piwko, a drugi twardo śmigał po górkach i wertepach. Siedzieliśmy akurat w miejscu, gdzie koleś skakał, więc było interesująco.

[witkowskiartur]

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że żyjecie. Mam nadzieje, że Kuźnia wam się spodobała i jeszcze nie raz tam wrócimy i oby w jeszcze wiekszym gronie - wszyscy sie pomieszczą a piwa nie zbraknie.
Mam nadzieje że po naszej wizycie i wykazaniu zainteresowania butelkowym Zwierzem, ceny nie podskoczą - co byłoby barbarzyństwem.
Nastepnym razem polecam jednak załadowanie się w pociąg już w Falenicy, którym można dojechać nawet do Ursusa, a przynajmniej niektóre z nich.
Pozdrawiam i do nastepnego razu.